Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:1613.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:07
Średnia prędkość:31.08 km/h
Maksymalna prędkość:62.30 km/h
Suma podjazdów:8373 m
Maks. tętno maksymalne:186 (91 %)
Maks. tętno średnie:169 (83 %)
Suma kalorii:30871 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:70.16 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
62.12 km 0.00 km teren
02:02 h 30.55 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Kadencja:28.0
HR max:164 ( 80%)
HR avg:141 ( 69%)
Podjazdy:289 m
Kalorie: 1146 kcal

Rozjazd po Lesznie

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 5

Dziś klasycznie rozjazd po wczorajszym wyścigu, po takim średnim pulsie jak wczoraj trzeba było się rozjechać, choć nogi jakoś specjalnie nie bolały.
Na początku nogi ciężkie, upał i silny wiatr nie pomagał, ale z czasem zaczęło się jechać w miarę przyjemnie ;)
Jutro wolne, pojutrze lekko, a potem zaczynamy szykować się na Jelenią :D Tam przynajmniej nie będzie czasówek drużynowych :D

śr. kadencja: 89

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Leszno - rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
86.14 km 0.00 km teren
02:18 h 37.45 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Kadencja:19.0
HR max:186 ( 91%)
HR avg:169 ( 83%)
Podjazdy:217 m
Kalorie: 1925 kcal

Leszczyński Maraton Rowerowy 2011

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 6

Jak to mówi Maja Włoszczowska: "Nawet najgorszy wyścig to najlepszy trening" - i tak też trochę dziś było w moim przypadku.
Na starcie bardzo mocna grupa, wystarczy wspomnieć że był Borys i 3 chłopaków z 3CCT, którzy zajęli potem miejsca w OPEN 4,5 i 6 !!

Niestety to co się ostatnio dzieje na dystansach MINI to tragedia, robi się z tego jazda drużynowa na czas, gdzie ekipy przyjeżdżają, jadą razem w grupie i tyle... Muszę pomyśleć o zmianie na MEGA, bo to psuje całą rywalizację. Na szczęście w górach to już inna historia :D

Start w Lesznie ma to do siebie, że trzeba wyjechać z lotniska na szosę i ten co wyjeżdża pierwszy powinien trochę zwolnić aż wszyscy wyjadą i uformuje się grupa, ja wystartowałem jako przedostatni a na wyjeździe leżał piasek, uślizgnęło mi się koło przez co musiałem zwolnić praktycznie do zera i jak podniosłem głowę to zobaczyłem daleko z przodu chłopaków z 3CCT cisnących pod 50 km/h a za nimi Borysa i kilka osób próbujących dojść. Próbowałem do nich dojechać, ale było pod wiatr więc szanse miałem praktycznie zerowe, nie udało się i tyle zostało z dobrej grupy startowej - dramat pomyślałem...
Z kolegą co jechał za mną jechaliśmy po zmianach do 12 kilometra, kiedy doszła nas szybka grupa z tyłu - nareszcie pomyślałem i dawaj z nimi.
Jechało się fajnie, mocno i konkretnie, szybkość około 39-40 km/h, tempo było chwilami mocno rwane, ale trenowanie interwałów zrobiło swoje :)
Głównie jechałem w środku, co jakiś czas na zmianie i tak do 65 kilometra, gdzie był w zasadzie jedyny konkretny podjazd.
Nie byłbym sobą gdybym na nim nie zaatakował i tak też zrobiłem, początkowo usiadły na kole 3 osoby, ale po kolejnym mocniejszym pociągnięciu zostałem sam :) Na górze poczekałem na tą trójkę i jechaliśmy razem dając mocne zmiany.

Nagle panowie stwierdzili, że znają szybki skrót (tak - też nie wierzyłem) i skręcili w jakąś drogę, ja jechałem z duchem fair play i pojechałem normalną drogą - w ogóle co za poroniony pomysł oszukiwać na głupim maratonie !!!

Zostałem przez to sam ale doszedł mnie jeden masters z grupy - Zdzisław Samol, jak się okazało potem Górski Mistrz Polski Masters, jechaliśmy konkretnie po szybkich zmianach aż do samej mety, gdzie razem wpadliśmy na kreskę :)

Podsumowując, gdyby ludzie nie patrzyli tylko na siebie to maratony jechałoby się zupełnie inaczej, nie każe nikomu czekać, ale tak wydrzeć na starcie jak nie wszyscy jeszcze wyjechali to przegięcie. Przez to straciłem kontakt z całą grupą i straciłem 12 kilometrów szybkiej jazdy.
Czas jak na to bardzo zadowalający, a po średnim pulsie widać, że był to zajebisty trening szybkościowy z fajną kadencją. Do Borysa straciłem niecałe 3 minuty, więc patrząc na przebieg wyścigu bardzo dobrze.

Na szczęście teraz Jelenia Góra, bo płaskie maratony to nie dla mnie i mam już dosyć tych "czasówek" :)

Miejsce:
M2: 11/45
OPEN: 38/514

śr. kadencja: 94 (super)
max kadnecja: 132

Kategoria 70-90, Zawody


Dane wyjazdu:
47.80 km 0.00 km teren
01:33 h 30.84 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Kadencja:18.0
HR max:178 ( 87%)
HR avg:149 ( 73%)
Podjazdy:217 m
Kalorie: 983 kcal

Przepalenie przed Lesznem

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 3

Jutro wyścig w Lesznie, więc dziś klasyczne przepalenie nogi.
W zasadzie lekko z kilkoma mocniejszymi akcentami, w tym jednym bardzo konkretnym pod Radojewo (cały podjazd na progu).
Jak zobaczyłem jaką mam grupę to się złapałem za głowę, będzie ogień i boję się że odpadnę, szczególnie że ma mocno wiać :/
No nic, pożyjemy, zobaczymy, oby do jutra :)
Szkoda, że tam właściwie jest tylko jedna hopka ;)

śr. kadencja: 88
max kadencja: 125

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
73.50 km 0.00 km teren
02:19 h 31.73 km/h:
Maks. pr.:56.40 km/h
Kadencja:17.0
HR max:164 ( 80%)
HR avg:148 ( 72%)
Podjazdy:290 m
Kalorie: 1439 kcal

Spokojnie

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 4

Dziś miało być spokojnie, raczej na niskim pulsie i trzymając przyzwoitą kadencję.
Utrudniał to bardzo silny wiatr południowy, trasę próbowałem zrobić tak żeby na zmianę jechać pod wiatr i z wiatrem - powiedzmy że się udało.
Pojechałem do Kobylnicy przez Biedrusko, Czerwonak i Mielno i z powrotem, odcinek Bolechowo - Czerwonak to istna rzeź pod silny wiatr, który potęgowały dodatkowo TiRy. No ale jakoś się udało przejechać ;)

Jutro wolne, w sobotę przepalenie i w niedzielę Leszno, ale jadę tylko MINI, bo ma to być po prostu dobry trening szybkościowy, chociaż trochę żałuję że nie zapisałem się na MEGA ;) No ale to nie góry hehe

śr. kadencja: 91

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
62.70 km 0.00 km teren
01:58 h 31.88 km/h:
Maks. pr.:52.30 km/h
Kadencja:17.0
HR max:178 ( 87%)
HR avg:150 ( 73%)
Podjazdy:217 m
Kalorie: 1257 kcal

Interwały i siła

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 0

Ale się pogoda zepsuła, o 8:00 rano było zdecydowanie za zimno - jakieś 10 stopni mimo pełnego słońca i do tego bardzo silny wiatr... A ja już przyzwyczajony do ciepła w granicach 20 stopni ;)

Dziś był ciężki trening, najpierw interwały, a potem ćwiczenia wytrzymałości siłowej, najcięższe jakie kiedykolwiek robiłem. Że lekkie nie były widać po średniej kadencji, nie lubię takiej jazdy ;) Mam nadzieję, że przyniosą oczekiwany efekt.

śr. kadencja: 82
Kategoria 0 - 70, Interwały


Dane wyjazdu:
70.30 km 0.00 km teren
02:14 h 31.48 km/h:
Maks. pr.:54.05 km/h
Kadencja:24.0
HR max:172 ( 84%)
HR avg:150 ( 73%)
Podjazdy:374 m
Kalorie: 1394 kcal

Odkrywając hopki w Czerwonaku

Wtorek, 24 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 2

Dziś w planie trening lekki, w tlenie z normalną kadencją, czyli bez fajerwerków :)
Pojechałem sobie w takim razie do Czerwonaka zobaczyć jak wygląda podjazd pod Dziewiczą Górę (do parkingu w sensie).
No i okazało się, że podjazd cieniutki aczkolwiek równo nachylony, więc na najcięższym przełożeniu można fajnie potrenować siłę, bo ruchu brak i jest w lesie :)
Za to znalazłem coś znacznie ciekawszego, zamiast na Dziewiczą skręcać w prawo jedziemy w lewo (ulica Źródlana) i nagle naszym oczom ukazuje się sporka hopka, Garmin wskazał maksymalnie 11% !! Szkoda, że taka krótka, ale nie byłbym sobą gdybym podjechał tam tylko raz :D

Jeszcze jeden podjazd jest jak jedziemy ulicą Szkolną, ale słaba nawierzchnia wszystko psuje.
Nie są to jakieś wielkie górki, ale zawsze można coś podjechać ;) Mogliby puścić na Dziewiczą jakąś wąską asfaltową drogę... ;)
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
160.20 km 0.00 km teren
05:12 h 30.81 km/h:
Maks. pr.:50.70 km/h
Kadencja:22.0
HR max:171 ( 84%)
HR avg:144 ( 70%)
Podjazdy:485 m
Kalorie: 2832 kcal

Długi i samotny trening wytrzymałościowy

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 4

Długi trening gdzieś dalej chodził za mną już od jakiegoś czasu. Wybór padł na Chodzież. Próbowałem namówić kogoś na wspólną jazdę, głównie z forumszosowego i bikestats ale jakoś nikogo nie znalazłem, więc pojechałem w trasę sam.

Pobudka o 7:00 i o 8:00 już na szosie, na początku chłodno, ale za to żadnych samochodów, jechało się świetnie.
Do Rogoźna dojechałem szybko (albo tak fajnie mi czas leciał), potem skręt do Wągrowca (pierwszy raz tamtędy jechałem), tutaj pod wiatr ale za to bardzo ładny asfalt.
W Wągrowcu miasto jeszcze spało, więc przeleciałem bez problemów i na Margonin, tutaj trzeba powiedzieć kilka gorzkich słów o asfalcie, gdyby był normalny ruch to byłaby tragedia, bo chwilami jechałem środkiem.
Przed Margoninem poczułem się jakbym jechał nad morze, bo wszędzie dookoła były wiatraki, bardzo dużo, ciekawe ile wyniosła taka inwestycja ;)
Od Margonina do Chodzieży super trasa i fajny asfalt, tu chyba najlepiej mi się jechało. W Chodzieży już się zrobił normalny ruch, dużo pieszych i wszyscy korzystając z pogody uciekali nad jezioro :)

Na wyjeździe w kierunku Poznania podjazd, potem miły fragment w lesie i zaczęły się najgorsze kilometry, wszystko odsłonięte, długie proste i cały czas pod wiatr, nudno i ciężko. Odliczałem kolejne kilometry do Rogoźna, w końcu udało się dojechać ;)
Stąd powrót tą samą drogą co na początku. W Biedrusku jechałem za samochodem i przez to nie zauważyłem masakrycznej dziury, była po prostu ogromna :/ Jak w nią wjeżdżałem to tylko trzy myśli - czy się wywalę, czy rower wytrzyma i czy będą ósemki. Na szczęście skończyło się tylko przesunięciem kierownicy i laczkiem z tyłu. Narzędzia zawsze mam ze sobą, więc szybko się ze wszystkim uporałem i wróciłem do domu. Pod koniec poczułem głód i osłabłem, czyli jednak dwa batony Corny i banan to było trochę za mało.

Ogólnie jestem mega zadowolony, chciałem sprawdzić swoją wytrzymałość i okazała się bardzo dobra co mnie napawa optymizmem przed głównymi startami na długich górskich trasach MEGA.
W ten sposób pobiłem też swój rekord w długości jazdy jeśli chodzi o zupełnie samotne wypady :D

Jezioro w Rogoźnie:


To ja:


Wiatraki przed Margoninem:


W Chodzieży:


Kategoria >150


Dane wyjazdu:
63.31 km 0.00 km teren
02:10 h 29.22 km/h:
Maks. pr.:56.80 km/h
Kadencja:18.0
HR max:181 ( 89%)
HR avg:140 ( 68%)
Podjazdy:316 m
Kalorie: 1142 kcal

Bardzo lekko, jak na przejażdżce

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 21.05.2011 | Komentarze 1

Pojechałem na poligon pokręcić w spokoju, zanosiło się na deszcz ale na szczęście udało się przejechać cały trening na sucho.
Na poligonie spotkałem znajomego mastersa i kilka rund machnęliśmy w bardzo spokojnym tempie rozmawiając o kolarstwie, Giro i lokalnych wyścigach :)
Że było lekko to widać po średniej prędkości i pulsie :)
Na koniec zrobiłem sobie krótki sprint, stąd wysoki max.

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
95.21 km 0.00 km teren
03:01 h 31.56 km/h:
Maks. pr.:56.40 km/h
Kadencja:25.0
HR max:169 ( 83%)
HR avg:147 ( 72%)
Podjazdy:303 m
Kalorie: 1891 kcal

Jazda przeciwdeszczowa

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 3

Cały dzień było gorąco i piękne słońce, ale jak przyszło pokręcić po pracy zaczęły pojawiać się chmury, muszę przyznać, że ICM był bezbłędny.
Początkowo miała być standardowa duża runda przez Oborniki, Rogoźno i Murowaną, ale musiałem zweryfikować te plany i jeździć "między chmurami".
Dookoła czarne chmury i widać jak mocno padało, a mi się udało, tylko trochę mnie skropiło i jechałem po suchym, śmiesznie się tak jeździ, bo w każdej chwili mógł się zmienić wiatr i by na mnie lunęło.

Apropo treningu to spokojna wytrzymałościówka, bez fajerwerków. Niestety jechałem po nieznanych mi drogach i często napotykałem kiepską nawierzchnię - to utrudniało trzymanie rozsądnej kadencji. Pod koniec już brakowało trochę siły, efekt 3 dni z rzędu, ale tak ma być :)

śr. kadencja: 86

Kategoria 90-100