Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1082.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:32:53
Średnia prędkość:32.47 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:3945 m
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:172 (84 %)
Suma kalorii:20356 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:63.69 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
56.89 km 0.00 km teren
02:00 h 28.45 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Kadencja:20.0
HR max:182 ( 89%)
HR avg:134 ( 66%)
Podjazdy:244 m
Kalorie: 1161 kcal

Totalny luz

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 10.09.2011 | Komentarze 0

Dziś lajcik zupełny, pojechałem na poligon, gdzie spotkałem Pana Genia i razem kręciliśmy lekko rozmawiając o wyścigach, sprzęcie itd.
Dwa mocne akcenty na podjazdach - stąd taki HR max :)
O dziwo pogoda bardzo fajna, zapewne to ostatni taki weekend...
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
65.00 km 0.00 km teren
01:40 h 39.00 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Kadencja:
HR max:145 ( 71%)
HR avg:130 ( 64%)
Podjazdy: m
Kalorie: 800 kcal

Trenażeiro

Czwartek, 8 września 2011 · dodano: 08.09.2011 | Komentarze 2

No i dupa blada z ta pogodą, miałem pokręcić przed pracą a tu deszcz i wiatr :/
Wczoraj przez pogodę musiałem zupełnie odpuścić, więc dziś trzeba było odkurzyć trenażer.
Jak ja tego nie lubię, a najgorsze że zbliża się jesień/zima i będzie trzeba teraz tak kręcić, na szczęście będą to raczej treningi techniczne, więc nie będzie chomikowania po 3 godziny (taka mam nadzieję).
Dziś spokój pełen, parę mocniejszych interwałów, ale dosłownie parę, tak na pobudzenie.
Ciężko się zmotywować jak już startów nie ma... Zimą to inaczej, bo przed sezonem, ale teraz przed urlopem to jakoś tak gorzej ;)
Kategoria 0 - 70, Trenażer


Dane wyjazdu:
81.20 km 0.00 km teren
02:30 h 32.48 km/h:
Maks. pr.:56.70 km/h
Kadencja:17.0
HR max:168 ( 82%)
HR avg:143 ( 70%)
Podjazdy:356 m
Kalorie: 1416 kcal

No to teraz już bez napinki

Wtorek, 6 września 2011 · dodano: 06.09.2011 | Komentarze 5

No to po ostatnim starcie zaczynamy spokojne roztrenowanie. Żal dupę ściska, że już nie będzie żadnych startów, bo nogę nawet mam :)
Jest co prawda w kalendarzu Iława i Łobez, ale kurde finanse nie pozwalają. A szkoda przede wszystkim Łobza, bo można by się znowu pościgać z Romkiem i Magdą.

No nic, pod koniec miesiąca urlop i odpoczynek od roweru, a do tego czasu będę pewnie spokojnie zwalniał obroty żeby wyciszyć organizm.

Dziś wyszedł nawet fajny trening, po nocnych burzach rano świeciło pełne słońce, było co prawda dość zimno i denerwował wiatr ale co tam :) Czuć już jesień w powietrzu.
Teraz to będzie pewnie gorzej z motywacją do treningów... ;)
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
36.31 km 0.00 km teren
01:10 h 31.12 km/h:
Maks. pr.:52.40 km/h
Kadencja:28.0
HR max:153 ( 75%)
HR avg:131 ( 64%)
Podjazdy:151 m
Kalorie: 640 kcal

Rozjazd po Choszcznie

Niedziela, 4 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0

Typowy rozjazd już po powrocie do Poznania.
Szybka runda na poligon i z powrotem, miało być dłużej ale niestety czas nie pozwolił. Z nogami wszystko w porządku, aż się nawet zdziwiłem, bo w zasadzie żadnego zakwaszenia :)
śr. kadencja: 94
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
107.83 km 0.00 km teren
02:51 h 37.84 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Kadencja:19.0
HR max:191 ( 94%)
HR avg:172 ( 84%)
Podjazdy:419 m
Kalorie: 2372 kcal

Pętla Drawska 2011

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 9

No to za mną już ostatni start w tym roku, chyba raczej udany, ale po kolei...

Do Choszczna wyjechałem już w piątek od razu po pracy korzystając z zaproszenia Magdy i Romka, dzięki Magdzie mogliśmy spędzić miło cały weekend z żoną u niej w mieszkaniu, było super, WIELKIE DZIĘKI za gościnę !!

Tym razem udało się złożyć fajną grupę i tu wielkie dzięki dla Romka, który zajął się tematem. Z tego co mówił to z naszej grupy powinien być zwycięzca M2, z tej kategorii było na starcie nas aż ośmiu. Trochę się bałem deklaracji, że będziemy trzymać tempo cały czas ponad 40km/h, dawno nie jechałem długiego dystansu takim tempem i myślałem że strzelę...

W sobotę szybko pobudka, bo start już o 8:40 i jedziemy do Choszczna. Jesteśmy odpowiednio przed czasem i nawet po przebraniu zaliczamy rozgrzewkę (co dla nas takie oczywiste nie jest ;)
Na starcie bojowe nastroje, w grupie kilku mocarzy, w tym Romek z dwoma znajomymi i Borys.
Ruszamy... Przejazd przez Choszczno to krajoznawcza przejażdżka, nikt nie chce wziąć na siebie prowadzenia, po minięciu tragicznego asfaltowo odcinka wyjeżdżamy z miasta i zaczyna się mocniejsze tempo i praca na zmianach.

Widać jednak, że niektórzy chcą pracować mocniej a inni nie koniecznie, zmiany nierówne i szarpane tempo. W sumie od początku chcemy to w około piątkę porwać i zgubić część osób, chwilami tempo naprawdę ostre, pod 50 km/h ale nawet jak powstawały już luki to dociągali i cały czas jechaliśmy grupą około 10 osób. W Bierzwniku na ostrym ale krótkim podjeździe postanowiłem coś z tym zrobić, Romek zresztą tak samo, najpierw ja poszedłem na maksa, potem Romek i razem zapodaliśmy ładny ogień, urwało się trochę ale na płaskim znowu grupa cała :/

Potem to po prostu jazda po mocnych zmianach, ale tempo jak dla mnie w sam raz, na płaskim nie mogłem podkręcać tempa aż tak jak niektórzy szczególnie pod wiatr, ale na podjazdach chyba się przydawałem, bo chwilami niektórzy prosili przed górką żebym aż tak nie przyspieszał ;)

Przed Pełczycami, gdzie było kilka hopek i paskudny wiatr z przodu i z boku zaczęło wreszcie pękać :) Romek dał mocną zmianę, potem ja i zjechałem za niego w grupie, nagle ku mojemu zdziwieniu Romek zaczyna puszczać koło !! No to mówię mu siadaj i zaczynam to „spawać” ale jednak Romek miał kryzys bo nie mógł nawet utrzymać mi koła. Jako, że wszyscy z przodu to koledzy - zwalniamy trochę i czekamy na Romka, który dojeżdża do grupy. Z tyłu zostaje niestety Borys i jeszcze jakiś koleś. Od tego momentu jedziemy już chyba w 6 albo 7 osób po zmianach.

Co chwilę doganiamy inne grupy i jak już dojeżdżamy powoli do Dolic doganiamy grupę maruderów i drastycznie spada tempo. Niestety zostało jakieś 25 km do mety i każdy zaczyna się już oszczędzać, zmiany już nie takie mocne, puls też spada. Jadę cały czas z przodu próbując chwilami to jakoś podkręcać ale nikt nie chce stracić sił – takie typowe czarowanie, tylko czemu kurde przez 20 km ?! Zaczyna próbować skakać kolega Szatanek (ksywa Szatan), dwa razy sam kasuję próbę ucieczki, oczywiście reszta korzysta siadając mi na koło, ale nie będę ciągle gonił bo na finiszu mnie objadą. No i przed samym Choszcznem Szatan znowu skacze, tym razem stwierdzam niech gonią inni, zrobił to na lekkim zjeździe który prowadził na rondo z którego był krótki podjazd i potem już kawałek na metę. Niestety nikt nie gonił i kolega uzyskał dość sporą przewagę, ja cały czas z grupką. Wiedziałem, że na rondo muszę wjechać absolutnie w czubie bo jak nie to koniec z dobrym wynikiem, wjechałem drugi i jak tylko zaczęła się hopka jadę na maksa.

No i się udaje, nikt nie potrafi utrzymać tego tempa i jadę sam mocno, na górze jestem nawet blisko Szatana, ale tu był ostry zakręt w lewo i niestety tak wjechałem że prawie wylądowałem na samochodzie, musiałem mocno wyhamować, a i tak na łokciu poczułem bliskość auta – uffff :)
No i przez to musiałem znowu rozkręcać tempo, nie było szans dojść uciekiniera i na metę wjeżdżam drugi z grupy – wyszedł mi super finisz :D Cieszymy się na mecie, bo w zasadzie myśleliśmy że w nasza grupa wyłoni zwycięzcę. Niestety po chwili sprawdzamy wyniki i okazuje się, że jakaś grupa była szybsza, jechało tam dwóch z M2 i straciliśmy do nich jakieś 4-5 minut. Gdyby nie czarowanie przez 20 km/h byłbym drugi w kategorii i w OPEN :/ Jak sprawdziłem dokładnie dane z Garmina to w Dolicach (20 km do mety) mieliśmy porównywalny lub nawet lepszy czas niż zwycięzcy więc mówiąc krótko daliśmy D...

Podsumowując jestem i tak bardzo zadowolony, fajna jazda w dobrym towarzystwie. Na szczęście było mocno rwane tempo, a ja w takich warunkach czuję się bardzo dobrze (treningi dają efekty). Z mojej strony super finisz, bo wjechałem jako drugi, a gdybyśmy nie odpuścili odjazdu Szatana możliwe, że bym to wygrał, bo jednak pod górę była moc :)

No to od wtorku zaczynamy typowe roztrenowanie, bo pod koniec miesiąca rozbrat z rowerem na ponad 2 tygodnie, a i startów żadnych już nie ma (bo mnie nie stać hehe)...







Na finiszu jęzor musi być na wierzchu :)


Z Romkiem na mecie:






Pierwsza czwórka z naszej grupy:


Kategoria 100-120, Zawody


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i rozjazd Choszczno

Sobota, 3 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
30.47 km 0.00 km teren
01:02 h 29.49 km/h:
Maks. pr.:47.40 km/h
Kadencja:18.0
HR max:179 ( 88%)
HR avg:144 ( 70%)
Podjazdy:105 m
Kalorie: 656 kcal

Wprowadzenie przed Choszcznem

Piątek, 2 września 2011 · dodano: 04.09.2011 | Komentarze 4

Przyjechałem do Dolic pod Choszcznem jakoś przed 18:00, ugościła mnie Magda i ROmek
Pojechaliśmy z Romkiem na klasyczne przekręcenie nóg przed wyścigiem, a żona została z Magdą. Całość oczywiście bardzo spokojnie, ja z małej tarczy, pojechaliśmy kawałek trasy maratonu w tą i z powrotem gadając cały czas jak najęci praktycznie o wszystkim;)
Po powrocie oczywiście pyszny makaron żeby była MOC :)
śr. kadencja: 94

Kategoria 0 - 70