Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2013

Dystans całkowity:1481.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:47:10
Średnia prędkość:30.67 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:11907 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:168 (84 %)
Suma kalorii:21377 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:67.35 km i 2h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
81.86 km 0.00 km teren
03:08 h 26.13 km/h:
Maks. pr.:73.70 km/h
Kadencja:75.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:1881 m
Kalorie: 1525 kcal

Góry, górki, górecki

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 1

Wczoraj cały dzień padało, więc nie udało się nic pokręcić.
Przełożyłem konkretniejszy trening na dziś, aczkolwiek nie było co szaleć, bo pojutrze TdP Amatorów i noga musi być w miarę świeża.

Wyjazd chwilę po 7:00, pogoda fajna, rano jeszcze dość chłodno więc rękawki i pelerynka obowiązkowo.
Najpierw zjazd na sam dół Bukowiny do ronda i stąd już zaczynam podjazd na Łapszankę przez Jurgów i Rzepiska. Tutaj jadę inną drogą niż powinienem - w efekcie mam nachylenia jak na Gliczarowie ale co tam ;) Było spoko, chociaż jak to rano na Podhalu sporo burków na trasie - na szczęście żaden nie chciał atakować kolarzy.
Widoków z Łapszanki nie było, bo góry wciąż w chmurach, stąd zaczynam bardzo fajny zjazd i przekraczam turystyczną granicę ze Słowacją (zapomniałem zabrać ze sobą dowód osobisty więc było małe ryzyko).
Zjeżdżam aż do Osturnii, gdzie zaczyna się fantastyczny podjazd na Przełęcz Zdiarską. Widziałem już relację z tej trasy u kilku znajomych i wreszcie była okazja zaliczyć to samemu. Najmocniejszym punktem tego podjazdu są widoki - chwilami jedzie się jak w Aplach.
Góry zaczęły się już wyłaniać z chmur, więc kilka fotek na szybko cyknąłem:






Sam podjazd jadę bardzo spokojnie, nie ma sensu się katować, dziś chodziło o zaliczenie metrów w górę bez szaleństw nad progiem.

Z Przełęczy jeszcze chwilę zjazdu do szosy prowadzącej w kierunku granicy na Łysej Polanie, zatrzymałem się na sikanie i dwie fotki:




Dalej już jazda do wspomnianej granicy i podjazd na Głodówkę, po czym zjeżdżam do Bukowiny. Pierwsza mała pętla zrobiona ale jadę dalej i zjeżdżam do Poronina.
Cel jest prosty - przejechać się dość sporo trasą Tour de Pologne, więc przekraczam Zakopiankę i zaczynam podjazd pod Ząb.
Tu również nie szaleję i jadę dość spokojnie. Dość szybko jestem na górze i jadę dalej rundą TdP - trochę tu błądzę,bo nic nie jest oznakowane ale ostatecznie jadę dobrą drogą.

Zjazd przez Sierockie i Leszczyny jest niebezpieczny, wąsko i spore nachylenia robią swoje, ale najgorsze że jedzie się przez teren zabudowany i można się nieźle wysypać. Tutaj też sporo piesków - oby był pozamykane w piątek ;) Najgorsza jest końcówka do Dunajca - ciekawe jak się to będzie zjeżdżać na "karbonach"...

Tutaj znów przekraczam Zakopiankę i kieruję się już na słynny Gliczarów, też spokojnie. Na największej stromiźnie dochodzę jakiegoś kolarza, który nie dał rady i stał na poboczu. Jak mnie zobaczył wskoczył na rower i ruszył za mną, usłyszałem tylko mega sapanie na plecach, więc dokręciłem i tyle go było ;)
Dziś wjeżdżałem tam na 34-25, miałem w zapasie 27, bo tak mam w kołach treningowych ale nie było sensu używać tej koronki. Na TdP będzie trzeba jechać na 23, bo trzeba to szybko przejechać :) Ale przyznaję, że mając 2,5 h w nogach Gliczarów daje mięśniom popalić.

Dojechałem blisko kwatery ale brakowało trochę do 3h więc postanowiłem zaliczyć jeszcze Głodówkę i porobić kilka fotek:








No i wyszedł bardzo udany trening, a najlepsze że nogi mam świeżutkie - jest moc ;)
Kategoria 70-90, Góry


Dane wyjazdu:
44.55 km 0.00 km teren
01:31 h 29.37 km/h:
Maks. pr.:69.30 km/h
Kadencja:80.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:145 ( 72%)
Podjazdy:772 m
Kalorie: 795 kcal

Spokojnie i krótko

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 1

Nie zrobiłem wczoraj zaplanowanego rozjazdu, bo urlop z rodzinką rządzi się swoimi prawami - tutaj rower nie jest najważniejszy ;)
No ale dziś udało się o 17:00 wyskoczyć na 1,5 godzinki. Rano byliśmy ze Stasiem na Rusinowej Polanie - ja robiłem za tragarza, więc można powiedzieć że miałem dodatkowy trening ;)

W zasadzie jechałem sobie lekko po okolicznych trasach, z założenia dokręciłem tylko na podjeździe pod Głodówkę i do Bukowiny - no i wyszły dwa eleganckie KOMy na Stravie ;) Szczególnie jestem zadowolony z podjazdu na Głodówkę, bo wyszło 9 minut na mocy 300 wat - jest OK.

Upał niemiłosierny, taki krótki trening a zeszły mi dwa bidony !
Zatrzymałem się na Głodówce, żeby walnąć jakieś foto bo widoki dziś genialne ale od razu poczułem ten skwar i ruszyłem dalej.

Jutro ma się pogoda popsuć, a ja akurat miałem w planie Velickie Pleso - trzeba będzie w tym roku odpuścić ten wyśmienity podjazd, bo zapuszczać się na Słowację przy bardzo niepewnej pogodzie to zbyt duże ryzyko.
Kategoria 0 - 70, Góry


Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozjazd i rozgrzewka Tatry Tour

Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
72.60 km 0.00 km teren
01:59 h 36.61 km/h:
Maks. pr.:74.20 km/h
Kadencja:
HR max:196 ( 98%)
HR avg:168 ( 84%)
Podjazdy:1055 m
Kalorie: 1320 kcal

Tatry Tour 2013

Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 27.07.2013 | Komentarze 13

Prawdziwe kolarskie święto, czyli Tatry Tour 2013 już za mną, ale od początku...
Jechałem jak zwykle krótki dystans, 200 km to jeszcze nie dla mnie, szczególnie w upale.

Wstaję rano jakoś po 6:00, zjadam śniadanie, ostatnie szykowanie, pakuję rower na bagażnik, żegnam się z żoną i synkiem i już po chwili jadę w kierunku Starego Smokovca. Specjalnie wyjechałem dość wcześnie, bo potem są problemy z parkingami itd., a ja wolę wszystko na spokojnie. W końcu to jeden z moich głównych startów w tym sezonie i wszystko musiało być tip top.
Pogoda była „ryzykowna”, czyli dość duży upał. Ryzykowna oczywiście dla mnie, bo moje kłopoty zdrowotne powodują, że jak jest taka lampa siada mi ostro wydolność.
W każdym bądź razie miało być tip top, więc już w piątek zacząłem nawadnianie i to był dobry ruch, organizm był prawidłowo nawodniony i ryzyko odcięcia spadło.

Ale wracając do samego startu, w Smokovcu byłem jakoś przed 8:30, odebrałem na spokojnie pakiet startowy (jak zwykle fajne skarpetki) i wróciłem do auta. Miałem jeszcze duuużo czasu przed sobą i trochę się nudziłem.
O 9:30 już uszykowany w 100% pojechałem w okolice startu, o 10:00 ruszył długi dystans, a ja pojechałem na rozgrzewkę.
Spotkałem Michała (Wikiego z forumszosowego) oraz Rafała ode mnie z Teamu, gadki szmatki i już się robi 10:45 więc ustawiamy się na starcie.
Widać dużo mocnych zawodników, od razu rzuciła mi się ekipa JMP która wystawiła mocny skład, wiedziałem już, że lekko nie będzie.
11:00 i już ruszamy, na początek długi zjazd z kilkoma hopkami. Od początku chciałem jechać aktywnie i w efekcie już po kilku kilometrach to ja prowadziłem peleton :) Dla mnie to trochę nowość ale założenia przedstartowe trzeba wypełniać ;) W środku jest po prostu niebezpiecznie, raz to kraksy, dwa to puszczenie przez kogoś koła – wolałem jechać w czubie nawet kosztem większej utraty sił.
To był bardzo szybki odcinek, na tyle szybki, że mój pomiar prędkości z czujnika zwariował i musiałem go po prostu wyłączyć – z tego powodu straciłem też niestety pomiar kadencji.

Trochę źle wchodzę w zakręt na główną drogę w kierunku granicy i tracę dużo pozycji, oczywiście od razu dokręcam i powoli przechodzę z powrotem na czoło grupy. Po drodze chyba niechcący trochę zajeżdżam drogę jakiemuś Słowakowi, który wydarł się na mnie konkretnie i już myślałem, że zaraz mnie potraktuje pompką :) Niestety dawno w tak licznym peletonie nie jechałem i to był tego efekt.
Do Zdiara dojeżdzam w czubie i zaczyna się najdłuższy podjazd. Tu w zeszłym roku brakowało mi jakieś 200 metrów, żeby wjechać to z czołówką. W tym roku coś dla mnie egzotycznego, bierzemy z Rafałem sprawy w swoje ręce i razem robimy selekcję. Prowadzimy peleton, który z każdym metrem robi się szczuplejszy. Organizator robił fotki, mam nadzieję że wkrótce będą dostępne. Teamowo wyglądało to bankowo super, ogólnie z Rafałem jechaliśmy jak zgrany duet i byliśmy bardzo aktywni.
Przed samym szczytem zjeżdżamy już na tył „grupki liderów”, aczkolwiek jest nas więcej niż w zeszłym roku. Zjazd poszedł bez problemów, moje koła na szytkach spisywały się dziś wyśmienicie – aż czułem to magiczne noszenie :)

Do granicy na Łysej Polanie w zasadzie grupa nie topniała, tempo było mocne ale równe, parę przyspieszeń na podjeździe nikomu krzywdy zrobić nie mogło. Na granicy nawrotka, tutaj troszkę tracę i trzeba gonić pod górę ale nie mam z tym problemu. Tu już widać, że niektórzy odpadają, tempo robi się coraz mocniejsze. Na zjeździe jest spokojnie i równo, lekkie szaleństwo robi się na podjeździe pod Prislop. Tutaj już idzie ostra selekcja, na początku trochę zostaję, puls mam już 185 ale jadę mocno i nie tracę dystansu. W końcu dokręcam – puls przeskakuje magiczną granicę 190 – ale mogę tak jechać i dochodzę do czołówki. Na szczyt wjeżdżamy w kilka osób – było bardzo ostro. Na bufecie się nie zatrzymuję (wziąłem dwa duże bidony i starczyło, piłem często bojąc się odcięcia). Zjazd idzie sprawnie, jeden z JMP trochę się urywa, doskakuje do niego kolega z jego teamu ale wszystko ładnie kasujemy. Tempo trochę spada i dojeżdżają do nas częściowo Ci którzy odpadli. Dopiero po skręcie na trasę do Smokovca idzie potężny zaciąg zrobiony przez JMP, nie ukrywam że puszczam koło, już czuję trudy wyścigu i upału. Na szczęście swoim tempem z kilkoma zawodnikami dochodzimy czołówkę i już nie daję się więcej urwać, bo sporo sił mnie to kosztowało.

Teraz taka dziwna jazda, tempo raz lekkie, raz mocne, a raz kosmiczne bo każdy próbuje odjechać i reszta goni. Takie szach trwały w zasadzie aż do Smokovca. Tutaj bardzo aktywny był Rafał z Teamu, próbował skakać kilkukrotnie. Niestety za każdym razem grupa go dochodziła. Przed samym Smokovcem przebijam się do przodu. Wiem dokładnie jak trzeba rozegrać tutejszy finisz, tyle że nogi już mocno zajechane i generalnie wiem, że nic wielkiego nie zdziałam.

Taktycznie jednak jadę bardzo dobrze, prawidłowo wchodzę w decydujące zakręty. Niestety chłopaki z JMP i dwóch Słowaków polecieli mocno z prawej strony i nie mogłem zareagować – nogi już nie te. Starczyło ostatecznie na 5 miejsce OPEN, co jest świetnym wynikiem :)
Niestety dziwne są kategorie na TT i w kategorii zająłem również 5 miejsce, gdyby jednak była kategoria 21-30 jak w zasadzie wszędzie to byłbym pierwszy albo drugi !! :)
No nic – i tak OPEN jest najważniejsze, a TOP5 na Tatry Tour to już konkretny wynik, o którym kiedyś mogłem tylko pomarzyć.

Podsumowując jestem bardzo zadowolony, pozostaje trochę żal że tak mało zabrakło do podium i że nogi na finiszu były już zajechane. Z przebiegu całości chyba mogę powiedzieć, że pojechałem najlepszy wyścig w życiu. No i nigdy jeszcze nie prowadziłem peletonu na podjazdach :)
A jak było ciężko widać chyba po średnim pulsie i uzyskanej prędkości. To nie jest jakieś pitu pitu tylko kawał dobrego ścigania na najwyższym poziomie !

No to chyba na tyle, za rok trzeba wrócić i znowu poprawić wynik ;)

Kilka fotek oczywiście udało się zrobić:








Wyniki:
http://www.championchip.cz/results/2013072710/Vys72Abs.pdf
Kategoria 70-90, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
34.41 km 0.00 km teren
01:16 h 27.17 km/h:
Maks. pr.:67.10 km/h
Kadencja:
HR max:179 ( 89%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:648 m
Kalorie: 650 kcal

Wprowadzenie przed Tatry Tour

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 1

No to jestem w końcu w Tatrach, w Bukowinie Tatrzańskiej - uwielbiam to miejsce, Tatry w dużej mierze kojarzą mi się z dzieciństwem, dopiero od całkiem niedawna również z kolarstwem ;)

Jutro start na krótkim dystansie Tatry Tour więc dziś klasyczne wprowadzenie. Nie chcę zapeszać ale noga chyba zaczyna ładnie kręcić - okaże się jutro.
Pojechałem sobie klasyczną już rundę przez Głodówkę i Murzasihle, raczej na spokojnie. Jedynie podjazd pod Głodówkę trochę dokręciłem i efekt jest taki, że mam drugi czas na Stravie tego segmentu ;)

Ale to wyścig jutro pokaże czy jest moc, czy nie ma - a obsada bardzo silna !!
Kategoria 0 - 70, Góry


Dane wyjazdu:
43.93 km 0.00 km teren
01:30 h 29.29 km/h:
Maks. pr.:47.20 km/h
Kadencja:92.0
HR max:153 ( 76%)
HR avg:121 ( 60%)
Podjazdy:224 m
Kalorie: 550 kcal

Kompletne bajabongo :)

Środa, 24 lipca 2013 · dodano: 24.07.2013 | Komentarze 0

Dziś znowu leciutki trening, czyli jazda bardziej dla zabawy niż treningu.
Na poligonie jeszcze spotkałem dwóch znajomych i jedną długość przejechałem na pogaduchach z prędkością pewnie około 20 km/h :)

Trzeba mieć świeżość na wyścig :)
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
79.84 km 0.00 km teren
02:32 h 31.52 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Kadencja:85.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:493 m
Kalorie: 1127 kcal

Ostatni raz konkretnie przed weekendem

Wtorek, 23 lipca 2013 · dodano: 23.07.2013 | Komentarze 3

Dziś pora na ostatnią mocniejszą jazdę przed startem w sobotę. Mocniejsza znaczy, że z interwałami i tempówkami.

Najpierw ostre interwały i postanowiłem sobie sprawdzić moją moc maksymalną, poszedłem w trupa i wyszło 1054 wat - jest git :)

Potem mocne tempówki ale ciężko dziś było trzymać wysokie waty, bo jednak upał robi swoje.
No nic, trening w miarę udany, max cieszy :)
Kategoria 70-90, Interwały


Dane wyjazdu:
46.77 km 0.00 km teren
01:32 h 30.50 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Kadencja:90.0
HR max:158 ( 79%)
HR avg:121 ( 60%)
Podjazdy:228 m
Kalorie: 596 kcal
Rower:

Upalnie regeneracyjnie

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · dodano: 22.07.2013 | Komentarze 0

Dziś upał straszny, tym bardziej się cieszyłem, że w planie tylko aktywna regeneracja, czyli popularne BAJABONGO ;)

Super się tak kręciło na totalnym luzaku, bez żadnych tempówek i interwałów, tylko kadencję trzymałem w miarę wysoką.

Szkoda, że forma się nie robi od takiego kręcenia :D
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
120.10 km 0.00 km teren
03:43 h 32.31 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Kadencja:86.0
HR max:159 ( 79%)
HR avg:137 ( 68%)
Podjazdy:458 m
Kalorie: 1600 kcal

Na solo z wiatrem

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 0

No to kolejna "trzydniówka" z mną. Muszę przyznać, że te mini cykle po 3 dni trener mi tak rozpisał, że lekko nie jest, no ale po tym ma być forma, więc nie marudzę ;)

Dziś miał być trening w grupie, ale jako że w Poznaniu jest wyścig na torze nie miałem z kim kręcić i wybrałem się na długą solową trasę.
Przeszkadzał wiatr ale nogi ładnie kręciły, tak po 3h przyszedł mały kryzys, ale bardziej to był problem z pogodą i chęciami niż jakieś klasyczne odcięcie. Po prostu od tego momentu kręciłem już lekko.

A teraz można się na legalu napić zimnego Paulanera :D
Kategoria 120-130


Dane wyjazdu:
90.85 km 0.00 km teren
02:54 h 31.33 km/h:
Maks. pr.:49.40 km/h
Kadencja:84.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:141 ( 70%)
Podjazdy:567 m
Kalorie: 1302 kcal

Znowu ciężkie ćwiczenia

Piątek, 19 lipca 2013 · dodano: 19.07.2013 | Komentarze 0

Ciężko dziś było, masa konkretnych ćwiczeń które pięknie zostały w nogach :)
I nawet waty z kolejnych powtórzeń dają nadzieję na dobrą "przyszłość" ;)

Byle do przodu...
Kategoria 90-100