Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:1193.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:38:13
Średnia prędkość:31.24 km/h
Maksymalna prędkość:81.40 km/h
Suma podjazdów:9699 m
Maks. tętno maksymalne:195 (97 %)
Maks. tętno średnie:178 (89 %)
Suma kalorii:17025 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:56.84 km i 1h 49m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
119.00 km 0.00 km teren
03:47 h 31.45 km/h:
Maks. pr.:81.40 km/h
Kadencja:86.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:166 ( 83%)
Podjazdy:1800 m
Kalorie: 2233 kcal

Galicja Road Maraton 2014

Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 1

Ależ to był wyścig :)
Zacznę od tego, że w nocy gardło rozbolało mnie na dobre, niestety przez to bardzo źle spałem, budząc się co chwilę zlany potem. Rano czułem się źle i byłem osłabiony, szczerze mówiąc blisko byłem decyzji o rezygnacji ze startu...
No ale jakoś się zwlokłem z łóżka, zrobiłem owsiankę i pojechałem rowerem na start do Nowego Wiśnicza.
Stwierdziłem, że co ma być to będzie, a trasa była o tyle szczęśliwie poprowadzona, że miałem kilka wariantów zjazdu na kwaterę w razie jakiś większych problemów zdrowotnych.

Przed startem pogadaliśmy trochę z Andrzejem i Rafałem i sprawnie ustawiliśmy się na starcie.
3,2,1... Start

Fajnie, bo start był wspólny i była runda honorowa, tym razem wystartowałem z pierwszej linii i w miarę spokojnie pokonywaliśmy tak pierwsze kilometry i pierwsze hopy. Po jakimś czasie nastąpił start ostry i od razu wjazd na nagradzaną premię górską. Jechało mi się dobrze, ale plan był taki żeby spokojnie jechać swoje z uwagi na zdrowie, więc na premię się nie wyrywałem - spokojnie na dalszych pozycjach kontrolowałem sytuację.

Trasa to był niezły hardcore, w zasadzie tylko góra-dół, góra-dół, przy czym w górę to były naprawdę konkretne ściany. Każdy taki podjazd zostawał w nogach i w efekcie była to jazda na typową selekcję od tyłu. Jechałem cały czas w pierwszej grupie, która topniała z każdymi kolejnymi kilometrami w górę. Zdziwiłem się nawet jak na jednym ze szczytu zobaczyłem, że zostało nas już tylko kilkanaście osób.

Organizator chyba chciał abyśmy zapamiętali dobrze bufety, bo te usytuowane były idealnie po najcięższych podjazdach :)

Mniej więcej na półmetku idealna dla mnie pogoda (kilkanaście stopni i chmurki) zamieniła się w lekki armageddon. Idealnie trafiliśmy na burzę. Momentalnie pompa z nieba taka, że czułem się jakby mnie ktoś poczęstował wiadrem wody, wszystko mokre. W dodatku bardzo silny wiatr i zimno. Dobrze, że jednak miałem bluzę, bo bym chyba zamarzł.

Jak już burza przeszła, zaczęły się kolejne sztywne podjazdy i w nogach każdy miał coraz mniej sił co było widać gołym okiem.
Nie dodałem, że w między czasie poszła mała ucieczka - chyba 3-4 osoby odjechały, w tym Rafał Jonik ode mnie z Teamu więc miałem czystą sytuację aby kontrolować sobie czołową grupkę i się szczególnie nie wychylać.

Podjazd do drugiego bufetu był chyba najcięższy, wszystko się podzieliło, potem był hardcorowy zjazd, na tyle niebezpieczny że trochę zostałem. Z przodu było ośmiu zawodników, których widziałem i musiałem mocno pocisnąć przez kilka minut, żeby do nich dojechać. Na kole usiadło kilka osób i w ten sposób do nich dojechaliśmy tworząc z powrotem liczniejszą pierwszą grupkę.

No i te ostatnie 30 kilometrów było najciekawsze, kilka osób coś tam próbowało zrobić podkręcając tempo, na podjazdach się rozjeżdżaliśmy, na zjazdach zjeżdżaliśmy z powrotem. Ostatni podjazd przed Nowym Wiśniczem już nie kalkulowałem i poszedłem mocniej z kilkoma zawodnikami. Na szczycie zrobiła się przewaga więc zaczęliśmy dokręcać tempo, niestety wiał tam mocny wiatr w twarz i ten fragment to po prostu rzeźnia :)

Jak już było coraz bliżej Wiśnicza, akurat jak miałem lekki kryzys trójka z naszej piątki odjechała. Brakowało mi bardzo niewiele, żeby chwycić koło. Myślałem jednak, że jeden jest z kategorii C i dwóch z A więc się nie zajeżdżałem.
W dwójkę jechało się ciężko i nie daliśmy rady dojść tej trójki, a w między czasie doszła nas reszta zawodników, którzy zostali na podjeździe.

Na szczęście na metę był krótki ale bardzo fajny podjazd, bez żadnego kalkulowania od początku podjazdu zaatakowałem, szybko się urwałem i sprawnie pokonywałem kolejne finiszowe metry. Ku mojemu zdziwieniu doszedłem przed kreską jeszcze Rafała.

Sprawdzam wyniki - jestem 6 OPEN. Super radość, no to w kategorii powinno być pudło. Sprawdzam kategorię B - miejsce 5, po prostu masakra. W tym roku przeszedłem do najmocniejszej kategorii i mam efekty :/ W kategorii A, czyli mojej zeszłorocznej byłbym dziś pierwszy. No cóż takie życie ;) Cieszy mnie bardzo 6 miejsce OPEN w Road Maraton, bo to już jest konkret.

Teraz pozostaje się dobrze zregenerować i powalczyć konkretnie na jutrzejszej czasówce-uphillu w Makowicy. Jedno jest pewne - będzie bolało. Zamierzam wykręcić dobry wynik o ile zdrowie pozwoli (w aptece już byłem).

Jestem bardzo zadowolony z organizacji i z tego, że potrafiłem podjazdy jechać bardzo miękko, co mi pozwoliło oszczędzać mięśnie. Nie myślałem, że będę potrafił jechać pod górę z kadencją 100. To są zmiany na plus :)

Miejsce:
OPEN: 6
Kategoria B: 5






















Wyniki oficjalne

http://connect.garmin.com/activity/520300661


Kategoria 100-120, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
42.36 km 0.00 km teren
01:33 h 27.33 km/h:
Maks. pr.:61.10 km/h
Kadencja:75.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:141 ( 70%)
Podjazdy:793 m
Kalorie: 736 kcal

Przepalenie nogi przed Galicja Road Maraton

Piątek, 13 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 0

Wprowadzenie już na miejscu w Nowym Wiśniczu, poznałem krótki podjazd na metę, pokręciłem się po okolicy i jest git. Noga fajnie kręci ale coś mnie zaczyna gardło drapa

http://connect.garmin.com/activity/519849845
Kategoria 0 - 70, Góry


Dane wyjazdu:
77.95 km 0.00 km teren
02:29 h 31.39 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Kadencja:79.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:141 ( 70%)
Podjazdy:1081 m
Kalorie: 314 kcal

Bez watów

Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 11.06.2014 | Komentarze 1

Postanowiłem w tym tygodniu jeździć bez pomiaru mocy - taki mały detoks od cyferek zrobi mi dobrze. Ciagłe spalanie się ile watów się wykręciło i w jakiej się jest formie czasem jest trochę męczące. Tydzień "międzywyścigowy" jest ku temu idealny i jeżdżę sobie na moich karbonowych stożkach :)

Dziś już miało być mocniej niż wczoraj i wleciały tempówki siłowe - robienie tego typu ćwiczeń bez pomiaru mocy jest moim zdaniem upośledzone ale było fajnie, nie martwiłem się że waty lecą w dół tylko kręciłem według wyczucia.

Pogoda rano przed pracą idealna, ciepło ale nie gorąco, słoneczko i wiatr ze wschodu, trochę zaczęło też zawiewać na powrocie z południa więc ciężko się kręciło w drugiej części ale ogólnie wyszedł fajny trening.

Do weekendu coraz bliżej, tym razem uciekam aż pod Kraków - i oby forma się zgadzała :)

http://connect.garmin.com/activity/518692811
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
51.92 km 0.00 km teren
01:37 h 32.12 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Kadencja:84.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:269 m
Kalorie: 790 kcal

Uciec przed burza

Wtorek, 10 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 2

Rano udalo sie wyjsc na trening przed praca - fajnie bo uniknalem upalu.
W zasadzie raczej lekki trening w tlenie, jedynie trzy mocniejsze pociagniecia ktre przyniosly KOMy ;)

I po godzinie naszly grafitowe chmury, zaczelo lac i juz po chwili byla tez burza. Zlalo mnie jak psa ale zdazylem przed piorunami... Masakra :/

http://connect.garmin.com/activity/518013978
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
53.15 km 0.00 km teren
01:48 h 29.53 km/h:
Maks. pr.:43.10 km/h
Kadencja:84.0
HR max:150 ( 75%)
HR avg:133 ( 66%)
Podjazdy:212 m
Kalorie: 777 kcal

Upalny rozjazd

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Rozjazd zrobiony zgodnie ze sztuką, czyli mała tarcza z przodu i lajtowe kręcenie po poligonie :) Upał dziś już konkretny, nogi nic po wyścigu nie bolą i to cieszy...

http://connect.garmin.com/activity/516482962
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
107.00 km 0.00 km teren
03:05 h 34.70 km/h:
Maks. pr.:66.90 km/h
Kadencja:83.0
HR max:192 ( 96%)
HR avg:166 ( 83%)
Podjazdy:1184 m
Kalorie: 1820 kcal

Road Maraton Leśnica - Annogórski Klasyk

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 2

Pobudka o 5:00 rano, szybkie śniadanie z kawą i już jadę po Bartka, razem już do Leśnicy poszło bardzo sprawnie i chwilę po 11:00 byliśmy na miejscu. Start był o 13:00 więc było sporo czasu na odbiór numerka, toaletę, zjedzenie owsianki i inne sprawy przedstartowe. Humory dopisywały, było bardzo ciepło, pełne słońce i cała masa kolarzy :)

Rozgrzewka była zdecydowanie za krótka ale miał być start honorowy więc miałem nadzieję, że spokojnie wejdę na wyższe obroty. Udało się ustawić z przodu sektora i równo o 13:00 ruszyliśmy...
Start honorowy okazał się raczej ostrym, momentalnie puls wskoczył ponad próg, przepychanki-każdy chciał być z przodu. Pierwszy i najłatwiejszy podjazd na Św. Annę poszedł tak gładko, że nawet nie zauważyłem że jest pod górę. Zjazd do Zdzieszowic równie gładko, nawrotka na rondzie i zaczyna się podjazd na Św. Annę (tym razem wersja najtrudniejsza). Noga ładnie kręci więc w zasadzie od początku bokiem przechodzę na czoło grupy i zaczynam podkręcać tempo, nawet robi się małą przerwa więc trochę zwalniam. Po chwili jedziemy po zmianach z Korzeniem i innymi z czołówki. Jedzie się bardzo dobrze, cieszę się, bo taki właśnie miałem plan żeby jechać w czubie.

Nagle dzieje się ze mną coś niedobrego, totalna niemoc w nogach, zcięło mnie tak, że w zasadzie zacząłem pięknie spływać, wyprzedzały mnie kolejne osoby, a ja nie mogłem nic zrobić :/ Totalna porażka, jak na mnie ledwo kręciłem i jakoś wdrapałem się na szczyt ale wiedziałem, że to nie będzie mój dzień. W dodatku dystans przede mną to prawie 100km...

Na zjeździe jakoś udało się powoli dojść do pierwszej grupy która utworzyła się już na płaskim odcinku, jechałem jednak zupełnie z tyłu mając w nogach wciąż kompletną niemoc. Skręciliśmy w dziwny odcinek w kanionie (wąski quasi-asfalt), tutaj jadę jeszcze z grupą ale po wjeździe na główną drogę chwyta mnie straszna kolka. Dosłownie nie mogłem kręcić i prawie stanąłem w miejscu. Odpuszczam grupę, bo nie jestem w stanie jechać. Kręcę sobie na solo, jestem zły, zrezygnowany i mam ochotę zakończyć wyścig :/

Po jakimś czasie dojeżdża do mnie jakaś większa grupka, postanawiam oczywiście się podłączyć, co najlepsze - nawet z tym mam problem. Jednak siłą woli łapię koło i lecę już w tej grupie. Kolka cały czas boli i tak bolała przez jakieś 30 minut - masakra. Dokładnie po 1:30h niemoc puszcza, nogi zaczynają kręcić w miarę normalnie, humor trochę wraca, podjazdy idą lekko - generalnie tak jak na początku.

Potem już jechało się całkiem sympatycznie, kolejne rundy mijały szybko, picie kończyło się błyskawicznie. Ostatnie kółko to już początki kurczy ale po wzięciu trzeciego żelu przeszło. Na ostatnim podjeździe jeszcze miałem siły żeby mocno podkręcić tempo. Okazało się, że jazda na małej tarczy przy kadencji 95-100 jest znacznie lepsza niż na blacie poniżej 85. Teraz będę tak kręcił :) Zdecydowanie lepiej dla mięśni jak zbliżają się kurcze.

Zrobiła się mała selekcja i na zjeździe zostało nas pewnie kilkanaście osób ze sporej grupy. Finisz był lekko pod górę, było mnie stać na 3 miejsce z tej grupki. Nareszcie koniec - to zdecydowanie nie był mój dzień. Nie wiem co mi się stało, prawdopodobnie standardowo moje problemy z tarczycą plus upał i pełne słońce :/ Czułem się fatalnie, a jak puściło to było już pozamiatane.

Ostatecznie 19 miejsce w kategorii B oraz 47 OPEN (nie pamiętam drugiego tak słabego wyniku). Kubeł zimnej wody się przyda ;)

http://connect.garmin.com/activity/515790736
Kategoria Zawody, Góry, 100-120


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:45 h 26.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Lesnica rozgrzewka i rozjazd

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
45.62 km 0.00 km teren
01:32 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Kadencja:84.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:341 m
Kalorie: 753 kcal

Wprowadzenie przed Leśnicą

Piątek, 6 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Wprowadzenie jak to wprowadzenie, spokojnie plus kilka przepaleń na podjazdach. Celowo pojechałem na rundy w Suchym Lesie żeby teren jak najbardziej przypominał ten na sobotnim wyścigu :)

http://connect.garmin.com/activity/515034241
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
67.12 km 0.00 km teren
02:05 h 32.22 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Kadencja:83.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:436 m
Kalorie: 1038 kcal

Miedzy chmurami

Środa, 4 czerwca 2014 · dodano: 04.06.2014 | Komentarze 4

Ostatni mocniejszy trening przed sobotnim wyscigiem Road Maraton w Lesnicy. Pojechalem sobie na rundy w Suchym Lesie, bo wszedzie dookola deszczowe chmury - udalo sie przekrecic na sucho :)
Jedna runda pojechana bardzo mocno, reszta roznie ;)

http://connect.garmin.com/activity/513854095
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
52.08 km 0.00 km teren
01:43 h 30.34 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Kadencja:83.0
HR max:150 ( 75%)
HR avg:131 ( 65%)
Podjazdy:284 m
Kalorie: 746 kcal

Rege

Wtorek, 3 czerwca 2014 · dodano: 03.06.2014 | Komentarze 0

Lekko i spokojnie, po prostu regenracja :)

http://connect.garmin.com/activity/513252059
Kategoria 0 - 70