Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:1119.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:35:08
Średnia prędkość:31.34 km/h
Maksymalna prędkość:70.29 km/h
Suma podjazdów:5604 m
Maks. tętno maksymalne:190 (93 %)
Maks. tętno średnie:175 (86 %)
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:74.62 km i 2h 30m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
81.01 km 0.00 km teren
02:39 h 30.57 km/h:
Maks. pr.:50.41 km/h
Kadencja:
HR max:180 ( 88%)
HR avg:149 ( 73%)
Podjazdy:362 m
Kalorie: kcal
Rower:

Interwały na poligonie

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 12.08.2010 | Komentarze 0

Dziś wybrałem się po raz kolejny na poligon, bardzo ciepło i niesamowity zaduch :/
Porobiłem interwały pod górkę na poligonie - to była masakra :)
Jednak lepiej mi się robi interwały w domu na trenażerze :D
Ogólnie nie wyszło tak źle ;)


Dane wyjazdu:
75.33 km 0.00 km teren
02:23 h 31.61 km/h:
Maks. pr.:53.32 km/h
Kadencja:
HR max:174 ( 85%)
HR avg:152 ( 74%)
Podjazdy:488 m
Kalorie: kcal
Rower:

Podjazdowo

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · dodano: 10.08.2010 | Komentarze 0

Dziś pętle, gdzie było jak najwięcej podjazdów.
W sumie fajne przewyższenie jak na moje okolice :)
Jechało mi się średnio, na początku jakoś tak ciężko, potem już lepiej.
Ogólnie nie umiem stwierdzić jak tam z moją formą ;)


Dane wyjazdu:
100.86 km 0.00 km teren
03:14 h 31.19 km/h:
Maks. pr.:58.23 km/h
Kadencja:
HR max:187 ( 92%)
HR avg:156 ( 76%)
Podjazdy:419 m
Kalorie: kcal
Rower:

Na prawo chmura, na lewo chmura

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · dodano: 08.08.2010 | Komentarze 1

Ciężko było dziś trafić z pogodą. Rano miałem jechać na Obornickie ale padało, a ICM wskazywał że od 14:00 będzie ładnie.
Ostatecznie pojechałem o 14:00 na poligon bez konkretnego celu ale w razie co z zapasem picia :)
Na poligonie spotkałem kolegę z forum szosowego i pojechaliśmy do Obornik i dalej do Murowanej Gośliny, po drodze strasznie nas zlało ale potem wyszło słońce i było OK.
Przez długi czas mieliśmy czarne burzowe chmury z lewej i prawej strony, dobrze że nie szły na siebie i nas minęły.
Na końcu jeszcze pokręciłem trochę po poligonie i wróciłem do domu.
Jechało się całkiem dobrze i kolejna setka zaliczona :D


Dane wyjazdu:
47.64 km 0.00 km teren
01:40 h 28.58 km/h:
Maks. pr.:65.56 km/h
Kadencja:
HR max:185 ( 91%)
HR avg:156 ( 76%)
Podjazdy:955 m
Kalorie: kcal
Rower:

Jeszcze raz Tatry

Środa, 4 sierpnia 2010 · dodano: 04.08.2010 | Komentarze 0

Pogoda dziś mało przyjazna dla treningu, zimno, mżawka i mgła.
Ale nie mógłbym nie korzystać z tego, że jestem w górach i po ciepłym ubraniu się ruszyłem na szosę.
Najpierw podjazd z Bukowiny na Głodówkę i Wierch Poroniec, potem zjazd przez Murzasihle do Poronina i znowu w górę do Bukowiny.
Tak zamknąłem pętle TdP z ubiegłego roku.

Następnie chciałem pojechać rundy z tegorocznej edycji TdP ale najpierw zjechałem za daleko i dojechałem aż do Białki Tatrzańskij, skąd męczący podjazd do Ronda w Bukowinie, a za drugim razem skręciłem za szybko i po ostrym zjeździe wąską drogą okazało się, że to ślepa uliczka i tą samą stromą drogą męczarnia z powrotem pod górę (było tam na oko około 18%).

Następnie wróciłem do domu na Wierchu Buńdowym ponieważ pojawiła się spora mgła i zaczęło mocniej padać.
Kilometrów niestety mało ale przewyższenie całkiem fajne. Na zjazdach nie szalałem, bo wszędzie mokro i słaba widoczność.
Jutro wracam do Poznania i znowu będzie trzeba katować nasze niziny :/
Kolejne góry w tym roku to dopiero maraton w Karpaczu 18 września :(


Dane wyjazdu:
70.06 km 0.00 km teren
02:41 h 26.11 km/h:
Maks. pr.:70.29 km/h
Kadencja:
HR max:189 ( 93%)
HR avg:157 ( 77%)
Podjazdy:1338 m
Kalorie: kcal
Rower:

W Tatrach (jak najwięcej pod górę)

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 0

Jako, że po Tatry Tour zostałem na tydzień w Bukowinie to oczywiście trzeba to wykorzystać i trochę pojeździć.
Jest to jednak mimo wszystko urlop z żoną i nie mogę cały dniami jeździć bo by mnie zabiła :P Dlatego też treningi nie jakieś bardzo długie ale najeżone samymi podjazdami :)
Dziś rano pobudka, za oknem bezchmurne niebo i piękny widok na Tatry. Aż chciało się pojechać.
Na dzień dobry podjazd na Głodówkę i dalej na Wierch Poroniec. Przyjemny asfalt i przyjazne nachylenia. Potem jadę do Zakopanego również po całkiem ładnej drodze.

Panorama z Głodówki:


Rower na Głodówce:


Niestety przed samym miastem zaczynają się remonty dróg, zwężenia, zatrzymania ruchu i korki - MASAKRA.
Zjeżdżam Drogą do Olczy i na wysokości kościoła skręcam w prawo zaczynając jeden z najtrudniejszych podjazdów w okolicy na Olczański Wierch i dalej do Toporowej Cyrhli. Po drodze dwie ścianki po około 19 % ale jedzie się fajnie.

Widok z Olczańskiego Wierchu:


Nad Toporową Cyrhlą skręcam w lewo i zjeżdżam przez Murzasichle do Poronina, skąd po wjeździe na Zakopiankę skręcam i zaczynam najdłuższy dziś podjazd przez Ząb aż na Gubałówkę. Ostatnie odcinki są straszne jeśli chodzi o jakość asfaltu, lepiej jechać chyba na MTB ;)

Na Gubałówce:


Wieża na Gubałówce:


Zjeżdżam tą samą drogą (po drodze gubię tylne światełko - takie są tu dziury), od Zębu już fajny zjazd i prędkości około 70 km/h. Potem jadę znów Zakopianką aż do Białego Dunajca, gdzie skręcam w prawo na Gliczarów Dolny i dalej na Gliczarów Górny.
Jest to osławiony podjazd, którym w tym roku pojedzie Tour de Pologne, jak również etap dla amatorów. Największe nachylenie to ponad 20% (tam podrywa mi nawet przednie koło). Udało się podjechać na 39-25/27 choć były chwile że najchętniej zszedłbym z roweru ;) Chcę zobaczyć jak z tym podjazdem poradzą sobie zawodowcy, nie zdziwię się jak niektórzy sprinterzy nie znający tej drogi po prostu podprowadzą rower :P
Z Gliczarowa powrót do Bukowiny i odpoczynek w domu.
Kilometrów raczej niewiele, średnia niska ale właściwie jechałem same podjazdy z czego większość była dość ciężka.