Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1391.18 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:42
Średnia prędkość:30.23 km/h
Maksymalna prędkość:78.90 km/h
Suma podjazdów:11147 m
Maks. tętno maksymalne:197 (98 %)
Maks. tętno średnie:164 (82 %)
Suma kalorii:21841 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:63.24 km i 2h 18m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
93.10 km 0.00 km teren
03:00 h 31.03 km/h:
Maks. pr.:58.90 km/h
Kadencja:86.0
HR max:192 ( 96%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:570 m
Kalorie: 1412 kcal

Ustawka i znów wiaaaaatr

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 3

Jak ostatnio co niedzielę dziś w planie ustawka.
Ubrałem się ciepło i pierwszy raz w nowej teamowej bluzie, jest bardzo fajna - idealna na jesień :)

Już jak jechałem sobie na miejsce zbiórki z nogi na nogę wiedziałem, że dziś będzie ciężko, potężny wiatr zachodni dawał czadu.
Na ustawce dziś mało ludzi, ale za to dużo znajomych z forum, był Maciej, Piotrek, Darek i Borys. Przyjechał też mój "ulubiony" masters na którego mówię Cancellara więc wiedziałem że może być ostro...

Za Poznaniem zaczęło się konkretne tempo, trasa obornicka prawie cała sfrezowana - masakra, jak bym jechał Paryż-Roubaix. Na dodatek Cancellara (tym bardziej pasuje określenie że to Roubaix) zapodawał tam takie tempo, że szok :)

W końcu skręt w prawo na Maniewo, chwila odsapnięcia i znowu zaczyna się ogień, patrzę na licznik - ponad 50km/h. Ktoś przede mną puszcza koło więc zaczynam gonić czołówkę, sporo mnie to sił kosztowało, bo akurat było pod wiatr.
Dojechałem do nich, ale po jakimś czasie stwierdziłem, że to zabójcze tempo nie ma sensu - przecież ja mam już roztrenowanie, no i sobie odpuściłem i poczekałem na drugą grupkę.

Cancellara tak jechał, bo za tydzień jest wyścig na Torze Poznań kończący sezon i zapewne chce to wygrać, więc przepalenie nogi jak znalazł.

Z drugą grupką tempo też było całkiem konkretne, więc to była dobra decyzja.
Jak już dojechaliśmy do Biedruska nawet nie miałem zamiaru finiszować, ale wyskoczył Maciej, za nim Piotrek i zaczęli finisz pod górę.
Trochę miałem straty ale co tam, też zacząłem finisz, doszedłem do nich, poprawiłem i byłem pierwszy do góry ;)

Potem już tylko dokrętka na poligonie, nawet chciałem wykręcić setkę ale ten wiatr mnie skutecznie zniechęcił.

Kategoria 90-100, Ustawki


Dane wyjazdu:
60.42 km 0.00 km teren
02:01 h 29.96 km/h:
Maks. pr.:45.90 km/h
Kadencja:86.0
HR max:192 ( 96%)
HR avg:142 ( 71%)
Podjazdy:318 m
Kalorie: 997 kcal

Spokojnie

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 29.09.2012 | Komentarze 1

Piękna pogoda, po dwóch dniach przerwy dziś pojechałem pokręcić na poligon, bez szaleństwa ze spokojem. Jeden taki sprint na poligonie wyszedł na maksa, bo akurat trafiłem na grupkę mastersów, a jak wiadomo dużo facetów to i dużo testosteronu im bliżej finiszu ;)
A tak to spokojnie na maksa, jutro na ustawkę.
Ogólnie fajnie tak teraz, bardziej turystyka szosowa niż trenowanie ;)

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
80.64 km 0.00 km teren
02:37 h 30.82 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Kadencja:88.0
HR max:165 ( 82%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy:344 m
Kalorie: 1243 kcal

Ostatnie podrygi ciepła

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Wczoraj miał być trening, ale była idealna pogoda na spacer ze Stasiem i z Olą, a spacerów rodzinnych nie można odpuszczać :)
No i jazdę przełożyłem na dziś - pogoda równie piękna, ciepło i słonecznie, można było pokręcić na krótko - pewnie to już ostatnie takie jazdy w tym roku...

A trening przede wszystkim spokojny, chociaż nóżka ładnie podawała i trzeba się było stopować ;) Nie chciało mi się jeździć w tą i z powrotem po poligonie więc pojechałem do Kiekrza, potem na Krzyżowniki, jak byłem w Psarach wyjechałem na przeciwko Maciejowi i Piotrkowi, bo była "ich" godzina. Dojechałem do Strzeszyna Greckiego, nie jechali to w tył zwrot.
Minąłem się z nimi na poligonie, więc chyba wyjechali dziś wcześniej.

Fajny trening, ale pod koniec już robiło się szarawo, co to będzie jak zmienimy czas na zimowy :/

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Basen i sauna

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Just relax :)


Dane wyjazdu:
90.92 km 0.00 km teren
02:51 h 31.90 km/h:
Maks. pr.:55.70 km/h
Kadencja:88.0
HR max:194 ( 97%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:540 m
Kalorie: 1345 kcal

Wietrzna ustawka

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 3

Była opcja pojechania na koleżeński wyścig Interkolu w Mikstacie, ale jednak finansowo już na paliwo nie chciałem tracić, bo są inne wydatki (czyt. małe dziecko) ;)

Wobec tego pojechałem na ustawkę z założeniem, że jak będzie ogień jadę swoje, bo w końcu mam roztrenowanie i nie ma co się zajeżdżać.

Najgorszy był dziś wiatr, no wiało niemiłosiernie - najbardziej pod koniec jazdy, czyli przed i na obwodnicy. Tak się porobiło, że przed rondem przy Murowanej Goślinie byłem na końcu grupy i wiało z boku, więc zrobił się ostry rant, zabrakło dla mnie miejsca. Dałem radę się utrzymać ale kosztowało to sporo sił, bo szedł straszny ogień.

Potem jeszcze na solo dokrętka po poligonie, pierwsza część z wiatrem czołowym i prawie kręciłem w miejscu.

Ale spoko, 90km zrobione więc trening super :)

Kategoria 90-100, Ustawki


Dane wyjazdu:
51.66 km 0.00 km teren
01:45 h 29.52 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h
Kadencja:87.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:265 m
Kalorie: 991 kcal

Spacerowo po poligonie

Sobota, 22 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 1

Spokojna jazda po poligonie, w trakcie zrobiła się fajna pogoda i wyszło słońce, jedynie silny wiatr utrudniał kręcenie.
Jutro może pojadę na ustawkę, ale jak będzie ogień jadę swoje, bo w końcu roztrenowanie to nie czas na ściganie :)

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
64.91 km 0.00 km teren
02:11 h 29.73 km/h:
Maks. pr.:45.30 km/h
Kadencja:87.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:349 m
Kalorie: 1275 kcal

Spokojnie

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 5

Dzisiaj tak jak już teraz będzie przez dłuższy czas, czyli lekko, rozjazdowo i przyjemnie.
Pojechałem na poligon, było trochę mastersów ale ja jechałem swoje na solo.
Pod koniec ku mojej uciesze spotkałem Macieja i Piotrka, z którymi dojechałem do Radojewa. Fajnie - było się do kogo odezwać i od razu jazda lepsza :)

W Radojewie na podjeździe Piotr miał ochotę na mocniejszy zaciąg to zaciągnąłem, mam nadzieję że poczuł trochę bólu hehe ;)

No i bateria mi siadła w opasce więc pulsu brak...

Znalazłem jeszcze trzy fotki z Rajczy (nieźle mi ich narobili :)

Na szczycie Kotelnicy:


W Korbielowie:


Przed podjazdem, przyczajony z tyłu grupki - potem było już tylko przechodzenie do przodu :)


Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
60.83 km 0.00 km teren
02:00 h 30.41 km/h:
Maks. pr.:51.10 km/h
Kadencja:88.0
HR max:156 ( 78%)
HR avg:131 ( 65%)
Podjazdy:340 m
Kalorie: 830 kcal

Tlenik

Wtorek, 18 września 2012 · dodano: 18.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj spokojna jazda po poligonie.
Piękna pogoda, roztrenowanie w takich warunkach to czysta przyjemność :)

Na poliginie spotkałem Darka i czas szybko zleciał na pogaduchach :)

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
46.85 km 0.00 km teren
01:37 h 28.98 km/h:
Maks. pr.:44.90 km/h
Kadencja:87.0
HR max:152 ( 76%)
HR avg:127 ( 63%)
Podjazdy:260 m
Kalorie: 639 kcal

Rozjazd

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 1

Wczoraj nie było za bardzo czasu na zrobienie rozjazdu z uwagi na podróż więc odpuściłem.
Dzisiaj piękna pogoda na kręcenie, chyba już ostatnie jazdy na krótko.
Sezon startowy się zakończył, ale to to się każdy może kończyć ;)
Roztrenowanie czas zacząć !!

A poniżej jeszcze kilka nowych fotek z Rajczy:

Początki:






Finisz:




Ostatnie metry - pełna moc:


A to już po:




Z Marcinem:


Podium raz jeszcze:


Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
122.73 km 0.00 km teren
03:43 h 33.02 km/h:
Maks. pr.:78.90 km/h
Kadencja:83.0
HR max:197 ( 98%)
HR avg:159 ( 79%)
Podjazdy:1390 m
Kalorie: 1972 kcal

Rajcza Tour 2012 MEGA

Sobota, 15 września 2012 · dodano: 15.09.2012 | Komentarze 22

Po wczorajszym wprowadzeniu wiedziałem, że powinno być dobrze ;) Bałem się tylko pogody, ale od początku.

Wstaję przed 8:00 i schodzę na śniadanie, najpierw jednak wychodzę przed pensjonat sprawdzić pogodę – kosmos, 5 stopni i mgła, na szczęście nie pada.

Wraz z Bartkiem i Tomkiem zjadamy śniadanie, pakujemy się w auta i jedziemy na start. Robi się trochę cieplej, ale na rozgrzewce mocno marznę. Na starcie było pewnie coś koło 8-10 stopni. Przez to ubrałem się ciepło: koszulka termoaktywna, bluza i na to zwykła koszulka, do tego nogawki i ochraniacze na buty plus czapeczka.

10:30 i startujemy, ustawiłem się z przodu, bo na początku zawsze jest nerwowo. Ekipa widać dość konkretna, sporo mocnych zawodników, w tym m.in. zwycięzca Pętli Beskidzkiej.
Na starcie trochę zostaję, bo Bartek jadący przede mną nie mógł wpiąć się w pedały :)

Pierwsza część płaska z tendencją w dół i tak przez jakieś 8 km, tak jak myślałem dość nerwowo ale idealnie żeby się rozgrzać. W Milówce skręcamy w lewo i zaczyna się podjazd na Kotelnicę, tutaj wiedziałem, że trzeba być bardziej z przodu, bo z czasem robi się wąsko i stromo.
Tempo idzie konkretne, dwóch zawodników atakuje ale chyba tylko po to żeby to spokojnie wjechać w czubie. Ja jadę swoje, cały czas w czołówce, na największej stromiźnie robi się ostra selekcja. Na górę wjeżdżam w pierwszej grupie ale bynajmniej bardzo łatwe to nie było, tutaj skręt w prawo i zmienioną trasą jedziemy do Lalik. Ostry i kręty zjazd zbiera swoje żniwo w postaci kilku zawodników – na szczęście chyba bez większych ofiar :)

Teraz wąski podjazd już do Lalik i szybki zjazd do Milówki, trochę się go obawiałem ale spokojnie zjechałem z dużą szybkością. W Milówce jedziemy dość spokojnie i grupa się z powrotem scala.
Następny płaski odcinek jedziemy raczej spokojnie, nie licząc kilku zaciągów.
Zaczyna się kolejny podjazd, długo jest płasko i końcówka dość ostra. Ku mojemu zdziwieniu czołowa grupa bardzo się uszczupla i do Korbielowa jedziemy tak w około 20-30 osób – no to mamy „grupę liderów”.

Ja jadę sobie spokojnie z tyłu grupy, zaczyna się podjazd, przez Korbielów tak z 2-3%, tempo konkretne, coś mi noga nie chciała dobrze kręcić ale daję radę się utrzymać. Za Korbielowem zaczyna się właściwa część tego podjazdu i jest stromiej. Z ostatniej pozycji przesuwam się spokojnie do przodu, co chwilę ktoś puszcza koło i muszę gonić, dojeżdżam do Bartka i nagle noga mi się odblokowuje, podkręcam tempo, dojeżdżam do czołówki i w zasadzie to nawet mógłbym pewnie im jeszcze odjechać, ale już był szczyt i bufet. Zaczynamy zjazd ale spokojnie, bo bufet i trzeba postępować fair play.

Na zjeździe nikt za bardzo nie chciał nadawać tempa i praktycznie cały czas jechałem z przodu z Bartkiem rozmawiając – takie było szybkie tempo ;)
Nawet namawialiśmy się na ucieczkę, ale z zeszłego roku pamiętałem że odcinek na Słowacji był bardzo wietrzny więc wolałem jechać spokojnie w grupie.
No ale na tej Słowacji to tempo mieliśmy spacerowe, na tyle że doszła nas kolejna grupka i zrobił się pokaźny peleton.
Trochę mnie to niepokoiło, bo przyznam że szykowałem się na finisz, który był na podjeździe – co prawda lekkim ale zawsze :)

No i tak dojechaliśmy do miasteczka Zakamenne, gdzie był skręt w prawo i już zaczynało się lekko pod górę w kierunku mety. Byłem wręcz pewien, że będą tu ataki, więc jechałem z przodu. Ale tempo nie było zawrotne, kilka prób ataków które od razu były kasowane, raz próbowałem odjechać z 4 kolarzami ale to nie miało sensu. Tempo niby słabe, ale jak ktoś chciał odjechać to zapomnij :)

Dałem się trochę zamknąć co mnie niepokoiło, zjechałem na koniec grupki i potem lewą stroną próbowałem złapać lepszą pozycję. Na asfalcie pojawił się napis „5 km” i nagle w tych wszystkich wolno jadących ludzi pojawiły się znikąd siły i moce. Ostre podkręcanie tempa i ani się obróciłem na asfalcie pojawił się już napis „1 km”, przez te 4 km nikt jednak z grupy nie odpadł więc szykował się finisz z naprawdę dużej grupy.

Sobie myślę, spokojnie Mikołaj, jak na ustawkach, jak w Biedrusku – stać Cię na dobry wynik.
Jak się pojawił ten napis z kilometrem do mety od razu zaczął się finisz, długi, ale co zrobić - nie można odpuszczać. Mocniej zaatakował jeden zawodnik z mojej kategorii i zyskał sporą przewagę, na tyle dużą, że myślałem że w zasadzie walczymy już o kolejne miejsca. Ja jechałem swoje, puls z kosmosu, pełna moc w korby, jak w transie, bałem się że tak długi finisz mnie odetnie przed metą.

No ale tak jedziemy i widzę, że jest dobrze, dochodzę trzech kolarzy którzy byli przede mną, lekkie wypłaszczenie i znowu pod górę już na samą metę. W tym momencie jechałem drugi, z lewej strony widzę, że ostro finiszuje Korzeniowski z Bikeholików, nie mam jak wejść na koło, bo dzieli nas za dużo metrów. W tym momencie byłem trzeci !!

Do mety coraz bliżej, widzę że gościa co prowadził odcięło i bardzo zwolnił, mijam go przed metą, do pierwszego tracę kilka metrów, z koła nikt już nie był wstanie mi wyjść. Jestem drugi OPEN, sprawdzam kategorię pierwszego – C, zajebiście – wygrywam w swojej kategorii :D

Co to był za finisz, długi, strasznie się ciągnął, jak mocno szedłem niech świadczy mój puls maksymalny. Widać, że dobre finisze pod górę na Tatry Tour i innych wyścigach to nie przypadek – to chyba po prostu moja działka :)

Podsumowując:
Cieszę się jak dziecko, pierwsza konkretna wygrana w kategorii, do tego drugi OPEN. No i ten wynik zrobiony na roadmaraton, w dodatku na imprezie Wieśka, gdzie zwycięstwo to duży sukces :)
Po takim sezonie chyba mi się należało ;)

Cieszy mnie bardzo dobra dyspozycja na podjazdach, wszystkie wjechane z czołówką, noga kręciła jak ta lala...

To zwycięstwo dedykuje mojej żonie, która zawsze bardzo mnie wspiera (szkoda, że nie mogła widzieć mojego finiszu) oraz Stasiowi :D

No to jeszcze kilka zdjęć z dekoracji:

Yes Yes Yes:


Gratulacje muszą być:


Piękne trofeum:


Zdobycze z Rajczy:


Początki:






Finisz:




Ostatnie metry - pełna moc:


A to już po:




Z Marcinem:


Podium raz jeszcze:


Na szczycie Kotelnicy:


W Korbielowie:


Przed podjazdem, przyczajony z tyłu grupki - potem było już tylko przechodzenie do przodu :)


Dane są podane wraz z rozjazdem - dojazdem z mety na miejsce startu.
Kategoria 120-130, Góry, Zawody