Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
135.15 km 0.00 km teren
04:10 h 32.44 km/h:
Maks. pr.:73.70 km/h
Kadencja:82.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy:2350 m
Kalorie: 2179 kcal

Road Trophy 2013 Etap III

Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 5

Ostatni etap, najdłuższy, 130 km ale w końcu normalne ściganie bez miliarda różnych ścianek.
Wstaję rano i kompletnie się nie czuję, zero ochoty na jazdę na rowerze i najchętniej zostałbym na kwaterze. No ale zjadam śniadanie, szykuję się i jadę na start.
Udaje się dobrze ustawić w sektorze celem uniknięcia kłopotów z pierwszego etapu. Start taki sam, czyli mega stromizny aż na Koczy Zamek.
Jedzie się dobrze i równo, na największym nachyleniu ludzie przede mną mocno zwalniają ale udaje się wszystko przejechać w siodle – ufff.
Na szczycie Koczego Zamku strata do czołówki w sumie niewielka, bo ich widziałem, zaczyna się szybki i dziurawy zjazd z Ochodzitej, nagle zaczynam kręcić korbą i czuję luz, patrzę w dół – łańcuch znowu spadł mi na zewnątrz i już wisi na pedale :/ Czyli znowu pech, no ale nic, zatrzymuję się, chwilę męczę się z łańcuchem, trochę osób mnie wymija i ruszam w dół.
Dochodzę fajną grupkę i jedziemy zgodnie po zmianach, teraz kilka karkołomnych zjazdów i stromych ścianek w stylu Wieśka, na każdej trochę odjeżdżam do przodu, w grupce jest też Tomek z Teamu oraz Rafał Szmytka z którym jechałem prawie cały sobotni etap – jakby nie patrzeć rywal w kategorii :)

Po serii podjazdów jest dość płaski i wietrzny odcinek na Słowacji, dobrze że zebraliśmy liczną grupkę, bo samotnie albo tak jak w sobotę w cztery osoby byłoby ciężko. W sumie u naszych południowych sąsiadów bez przygód, równe i mocne zmiany i kilometry szybko uciekały.
Zaczynamy najfajniejszy i najdłuższy podjazd dnia, piękny asfalt, szeroko, mały ruch i serpentyny. Najpierw od naszej grupki odjeżdża Rafał, ja jadę swoim tempem i tez odjeżdżam ale mam do niego stratę. Jednak z każdym kilometrem zaczynam ładnie odrabiać aż w końcu go wyprzedzam, kawałek dalej widzę też kolejną dużą grupkę – cel mógł być tylko jeden – dojść ich :)

Na 1 km przed szczytem był bufet, zatrzymuję się i tankuje oba duże bidony do pełna – jest gorąco więc i „spalanie” duże ;) Trochę za długo jednak trwa tam obsługa i mija mnie znowu Rafał, a grupka którą widziałem się oddaliła. Gonię ile mogę pod górę, na szczycie mam do nich stratę i teraz coś niespotykanego – ja na zjeździe na solo gonię grupkę, są coraz bliżej i na płaskim trochę zagięcia i się udaje – ufff. Skład był tu całkiem zacny więc wiedziałem, że to już całkiem blisko czołówki, od razu humor lepszy.

Teraz znowu trochę płaskiego, lekki podjazd na granicę trasą Rajcza Tour, ostry zjazd do Ujsoł i płasko do Milówki. Cały czas w miarę zgodna współpraca i równe tempo.
Przed nami ostatnie 10 km pod górę na Koczy Zamek, dla mnie w zasadzie liczyło się pokonanie Rafała Szmytki, bo tylko on był tu z mojej kategorii wiekowej, no ale fajnie byłoby pokonać całą tą grupkę. Na początku trochę problemy z przerzutkami ale jadę w czubie.
Wszyscy się trzymają, trochę większe nachylenie i ostro staję w korbach – pierwsza selekcja. Jadę jednak już na oparach i trudno jest utrzymać aż takie tempo, mam więc na ogonie kilka osób. Robię druga poprawkę, na kole siada tylko Rafał i Łukasz Kramarczyk. Jeszcze jedna poprawka i zostajemy tylko z Rafałem. Ten jednak z wiadomych powodów nie daje zmian tylko siedzi mi na kole jak cień.
Trochę zmniejszam tempo, przed nami najgorszy odcinek czyli ostro nachylona kostka brukowa. Znowu dochodzi do nas Łukasz i atakuje na wspomnianej kostce, jednak wrzucam bardzo konkretną moc (nie wiem skąd miałem na to siły), urywam wreszcie Rafała, mijam też Łukasza zostawiając do z tyłu :) Teraz to już nie kalkuluję tylko jadę tyle ile mogę na metę i wjeżdżam pierwszy z tej grupki :D Udało się.

Super etap, wreszcie noga kręciła tak jak bym chciał, no i wynik już całkiem przyzwoity:
Kategoria A – 4 miejsce
OPEN – 20 miejsce

Podsumowując całe Road Trophy to teraz pewnie pojechałbym zupełnie inaczej etap sobotni. W piątek przez mega pecha straciłem szanse na jakikolwiek wynik w generalce, teraz widzę że 3-4 miejsce było realne bez tego pecha. Też kompletnie nie wiedziałem jak rozkładać siły, bo to pierwsza w życiu etapówka. Ani razu mnie nie odcięło, chyba nauczyłem się w końcu dużo pić i jeść :) Wskoczyłem w generalce na 7 miejsce w kategorii które kompletnie nie odzwierciedla moich możliwości. Ale miałem super trening i fajny ostatni etap więc cały ten wyścig mimo wszystko zaliczam do udanych. Rower trochę szwankował i będzie trzeba wymienić pancerze, bo po tych ściankach zobaczyłem jak bardzo tragicznie chodzą moje przerzutki ;)
No i bardzo zastanawiające jest to, że najlepiej noga kręciła dopiero 3 dnia czyli na największym zmęczeniu.






Kategoria 130-140, Góry, Zawody



Komentarze
daniel3ttt
| 19:56 wtorek, 20 sierpnia 2013 | linkuj Gratulacje. Fajny ten podjazd z Bystrzycy no nie.
Virenque
| 21:11 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj OMG pomyliłem Cię z Łukaszem Kramarczykiem :) Co za faux pas !!
Przemek | 20:24 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj Wszystko fajnie, ale kurcze wydawało mi się, że ja niedzielę spędziłem z browarkiem nad jeziorem, a nie ścigając się w Road Trophy :D

pozdrawiam Przemek
maciej1986poznan
| 18:21 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj Gratulacje!!! Widać że noga kręci naprawdę nieźle, brakuje tylko drobnych niuansów technicznych.
woody
| 16:33 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj O i Tomek widzę peleton prowadzi :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa takja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]