Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
117.27 km 0.00 km teren
04:25 h 26.55 km/h:
Maks. pr.:68.70 km/h
Kadencja:73.0
HR max:177 ( 88%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:2221 m
Kalorie: 2206 kcal

Soczyście górski etap... i nawet ze śniegiem

Wtorek, 1 maja 2012 · dodano: 01.05.2012 | Komentarze 4

Chciałem dziś zaliczyć "Małą koronę Karkonoszy" czyli Przełęcz Karkonoską, Cerną Horę i Przeł. Okraj...

Wyjechałem rano, jakoś po 9:00, piękne słońce, jeszcze nie tak gorąco - całkiem sympatycznie. Po 10 minutach zerwał się wiatr wiejący z gór tak silny jak na Czasówce Sudeckiej i już nie odpuścił - to on w ten dzień rozdawał karty :/

Na początku jakieś problemy z Garminem, naliczał czas ale nie chciał liczyć dystansu, zauważyłem że trochę się gubi jak raz czyta z piasty Powertap, a na drugi dzień musi z GPSa, bo biorę inne koła. Dziś wziąłem wyścigowe, bo na Karkonoską obowiązkowo trzeba mieć kasetę 27.

Zaczynam najtrudniejszy podjazd w Polsce ale wybieram wersję trochę łagodniejszą czyli przez Borowice, wolę dziś trochę dłużej, a spokojniej. Z dołu widać, że na przełęczy leży śnieg ale znowu nie tak bardzo dużo, jadę z nadzieją że może jest jak na Giro Italia i szosa odgarnięta, a śnieg po bokach.
Pierwszy mega stromy fragment za szlabanem już za mną, trochę się wypłaszcza (o ile można to tak w ogóle nazwać) i połykam kolejne kilometry. Jadę, jadę i nagle:



To by było na koniec podjeżdżania pod Karkonoską, a szkoda, bo zostało już bardzo mało :/ No i cały plan z moją Koroną Karkonoszy wziął w łeb, trzeba było na szybko wymyśleć coś innego.
Na pamiątkę zrobiłem kilka fotek:







Kto zjeżdżał z Karkonoskiej ten wie, że to istna makabra, jechałem 15 km/h z cały czas zaciśniętymi klamkami, momentalne puszczanie hamulców rozpędzało rower błyskawicznie, a wszechobecne dziury to śmierć w oczach. W ogóle ktoś dla zabawy prawie całkiem zamknął szlaban na dole, trzeba być nie spełna rozumu... Prawie w niego przywaliłem.

No to, żeby zaliczyć konkretny górski etap trzeba było zadowolić się podjazdami po polskiej stronie, które znam już praktycznie jak własną kieszeń ;)
Na początek zjazd do Podgórzyna i dalej na Sosnówkę, a stąd już podjazd aż do Karpacza Górnego, czyli trasą Górskich Mistrzostw Polski. Jechało się całkiem fajnie nie licząc wiatru w twarz i upału (Garmina nagrzał się do 33 stopni).

Zjazd przez Karpacz to było dziś nieporozumienie, turystów jak kamieni na szlakach, cały czas sznurek samochodów i jazda z prędkością poniżej 20 km/h - masakra.
Potem odbijam w prawo i lecę na Kowary skąd zamierzam zaliczyć Przełęcz Okraj ale pierwszy raz słynną już Drogą Głodu. Znowu wieje w mordę i ledwo kręcę, na domiar złego nie zauważyłem skrętu i podjechałem pod sztolnie, skąd trzeba było się wrócić i konkretnym nachyleniem atakować Przełęcz Kowarską.
Na szczęście szybko wjechałem, a dalej to już dobrze mi znana droga na Przełęcz Okraj, która poszła sprawnie i całkiem przyjemnie. Na szczycie dużo ludzi, krótki postój na batona i kilka fotek:





Czerwona strzała chciała skosztować trochę śniegu:


To już na zjeździe:


Na zjeździe nie szalałem, albo inaczej szalałem aż prawie miałem czołowe zderzenie z jakimś audi - od tego momentu jechałem jak pokorny baranek :D Zjazd drogą głodu jest teraz super - ładny asfalt i spore nachylenie robią swoje :)

Powrót z Kowar to ciągła walka z wiatrem, ale jakoś dojechałem do Sobieszowa. A że normalny nie jestem to zamiast skręcić do domu, podjechałem jeszcze do Michałowic i wróciłem przez Piechowice.

No to by było na tyle, przewyższenie wyszło konkretne i o to chodziło :)

Kategoria 100-120, Góry



Komentarze
daniel3ttt
| 21:27 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Pozazdrościć:) Tam mnie jeszcze nie było.
WuJekG
| 18:24 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Konkretne przewyższenie na 100km (chociaż - z pewnego doświadczenia wiem, że pomiar za pomocą odbiornika GPS jest na tyle dokładny, że zlicza każdą hopę, której nie liczy programik mapowy na bikemap czy mój licznik tylko z altimetrem barometrycznym). Tak czy inaczej - w pionie było konkretnie :)
Trzeba było przez śnieg, a nuż by Ci się przełaje spodobały ;)))
kris91
| 15:06 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj no to w radkowie bedziesz nie do zatrzymania po takim obozie treningowym :d zazdroszcze :)

no to juz widze odpowiedź na swoje pytanie o wjazd na karkonoska :D wow.. Nie spodziewalem sie tam sniegu juz ^^
woody
| 14:22 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj konkret tereny :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ktakj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]