Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1359.47 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:47
Średnia prędkość:31.05 km/h
Maksymalna prędkość:67.70 km/h
Suma podjazdów:7102 m
Maks. tętno maksymalne:186 (93 %)
Maks. tętno średnie:156 (78 %)
Suma kalorii:21733 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:84.97 km i 2h 44m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
91.82 km 0.00 km teren
02:55 h 31.48 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Kadencja:86.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:373 m
Kalorie: 1408 kcal

Wytrzymałość

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 2

Dziwnie się dziś jechało, do Rogoźna cały czas pod wiatr, potem niby z wiatrem, ale jakoś nie było tego czuć.
Pogoda taka sobie, pewnie dlatego że brakowało dziś słońca.

Ogólnie wytrzymałość więc bez fajerwerków, ot tak żeby przekręcić 3 godzinki...
Ale pod koniec brakowało coś mocy.

Kategoria 90-100


Dane wyjazdu:
63.21 km 0.00 km teren
02:01 h 31.34 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Kadencja:85.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:445 m
Kalorie: 1096 kcal

Troszkę mocniej

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 5

Dzisiaj z założenia krócej ale konkretniej, bez żadnych dokładnych formatów, ale chciałem poczuć trening w nogach, więc najpierw pokręciłem po obwodnicy Murowanej Gośliny (do czasu aż mnie prawie TIR przejechał i z niej uciekłem).
Wiało jak cholera i rzucało mną po szosie.
Na koniec pojechałem sobie na rundę Morasko-Suchy Las pokatować podjazdy.

Fajnie się dziś kręciło, sporo czasu spędziłem w wyższych strefach mocy, jestem zadowolony :)

Aaaa i dziś doszedł nowy wehikuł, czyli pierwsze cztery kółka Stasia ;)
Prawda, że ładny ?


No i kosztował tylko co dobrej klasy kółka ;)

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
154.72 km 0.00 km teren
05:02 h 30.74 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Kadencja:88.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:155 ( 77%)
Podjazdy:646 m
Kalorie: 2598 kcal

Szwajcaria Czarnkowska z Górą Goraj na solo

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 5

Może najpierw kilka słów odnośnie ostatnich dni.
Zdecydowanie początek sierpnia nie minął tak jakbym chciał :/
Jak już myślałem, że wyzdrowiałem i zacząłem jeździć przyszedł koszmarny katar (ledwo szło oddychać) no i kolejna przerwa.
Jednak już jest wszystko OK, więc dziś chciałem sobie dać w kość :D

Po sprawdzeniu wczoraj prognozy pogody szybka decyzja - jadę do Czarnkowa, czyli trasa około 150km. Próbowałem na forum znaleźć kogoś chętnego na wspólne kręcenie, ale dystans chyba wszystkich przeraził ;) Pozostało jechać na solo.

Wyjeżdżam już o 8:30, jest zimno (12 stopni) ale świeci słońce więc aż chce się kręcić, zakładam długą bluzę i w drogę.
Przez Suchy Las i dalej do Obornik idzie bardzo sprawnie, pomimo iż wieje w twarz, jedzie się super, ruch minimalny, fajna pogoda, nic tylko połykać kolejne kilometry.
W Obornikach małe spięcie z jednym kierowcą ale bez ofiar ;) Teraz chyba najgorszy odcinek, dość długo pod wiatr aż do samego Czarnkowa.
Tutaj też ruchu wielkiego nie ma, jedyny minus to ten ciągły wiatr.

Czarnków wita mnie jak zwykle długim zjazdem aż do Browaru, gdzie powstaje pyszne piwo Noteckie. Pojawiają się ciemne chmury, ale tylko trochę postraszyły.
Teraz skręcam w lewo i spokojnie udaję się w kierunku mojego głównego celu, czyli tytułowej Góry Goraj. Uwielbiam ten podjazd i strasznie żałuję, że jest tak daleko od Poznania :/
Na szczycie cisza i spokój, jem banana w towarzystwie miejscowego kotka, robię parę fotek i ruszam w dalszą drogę.
A to fotki:






Jeszcze trochę jazdy po terenie pięknej Szwajcarii Czarnkowskiej i już jadę przez Puszczę Notecką. Teraz jest z lekkim wiaterkiem więc jedzie się super.
W miejscowości Zielonagóra skręt w lewo i odcinek 25km aż do Obornik.
Warto dodać, że pierwsze 8km to po prostu bajka, jedzie się wybornie, szosa w lesie na super terenie.
Tutaj łapie mnie pierwszy kryzys, ale jakoś mija ;)

Bez większych przygód dojeżdżam do Obornik i stąd już powrót ruchliwą trasą obornicką, można co prawda jechać objazdami, ale zrobiłbym więcej kilometrów, a szczerze mówiąc miałem już trochę dość.
Na koniec jeszcze przejazd przez Górę Morasko (tutaj niespodzianka - masa kolarzy MTB, akurat były mistrzostwa Wielkopolski MTB) i spokojny powrót do domu.

Podsumowując wyszedł super trening, z założenia miało być tlenowo-wytrzymałościowo więc jechałem bardzo spokojnie. Miał na to też wpływ dystans i to, że jechałem po chorobie. Dałem spokojnie radę i to cieszy. Puls oczywiście jak to po chorobie i przerwie wyższy niż normalnie.

Kategoria >150


Dane wyjazdu:
56.20 km 0.00 km teren
01:51 h 30.38 km/h:
Maks. pr.:56.50 km/h
Kadencja:87.0
HR max:156 ( 78%)
HR avg:131 ( 65%)
Podjazdy:310 m
Kalorie: 797 kcal

Luzik

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj plan był prosty, lekka i krótka jazda bez wychodzenia poza 1 i 2 strefę mocy.
I tak też było, trochę było problemów bo znowu cholernie mocno wiało, a wtedy trzymanie niskiej mocy to prawie mission impossible.

Ale ogólnie było przyjemnie ;)
Trochę mi jeszcze zostało po infekcji - w postaci zapchanego nosa, więc nie ma co świrować.

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
91.23 km 0.00 km teren
02:59 h 30.58 km/h:
Maks. pr.:51.30 km/h
Kadencja:86.0
HR max:166 ( 83%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:545 m
Kalorie: 1439 kcal

Walka z wiatrem

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Ależ dziś wiało, wrócił typowy dla Wielkopolski mocny i chłodny zachodni wiatr. Do tego stopnia dmuchało, że jak przez chwilę jechałem w pozycji bardziej aero z rękami jak do czasówki to mnie wyniosło na środek drogi i prawie zrobiłem "Andego Schlecka"...

Trochę zmodyfikowałem moją krótszą rundę tak, że omijam trasę obornicką i powiem szczerze że super się tam jedzie (nie licząc dziś wmordewindu).

Generalnie przez 3/4 miałem wiatr w twarz lub z boku, ale nie musiałem dziś jechać szybko. Miały być 3 godzinki bez szaleństw i były :)

No i nie zauważyłem, że w niedzielę strzeliło 10 tysiaków w tym sezonie :)

Kategoria 90-100


Dane wyjazdu:
90.54 km 0.00 km teren
02:54 h 31.22 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Kadencja:89.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy:373 m
Kalorie: 1659 kcal

I'm back ;)

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 1

Po po ostatnim treningu równo tydzień temu, gdzie był to rozjazd w górach wróciłem do Poznania, w poniedziałek zaliczyłem saunę, a w środę rano obudziłem się z mocnym bólem gardła.
Co się stało nie wiem, widocznie organizm osłabiony po weekendzie napotkał jakiegoś wirusa gdzieś w komunikacji miejskiej i załatwiony. Z dnia na dzień coraz gorzej, skończyło się wizytą u lekarza i L4 w piątek - stan zapalny na gardle.

Na całe szczęście akurat miałem tydzień regeneracyjny więc w miarę dobrze się złożyło, w sumie "straciłem" 3 treningi, więc dramatu nie ma.

No ale jak tydzień nie jeździłem to dziś miało być lekko i przyjemnie z Maciejem i ekipą Szpikową, ustawka na Obornickim to byłby pomysł kretyński :)

Dość wcześnie wyjazd, spotykam się z ekipą ale tak się jakoś złożyło, że z Rozmiarem podkręcaliśmy za mocne dla reszty tempo - szybka decyzja, jedziemy swoje. Po czasie jechaliśmy trasą ustawki, która akurat nas doszła. Oczywiście jestem głupi i usiadłem w grupie na koło, na szczęście po paru kilometrach zmądrzałem i z czwórką innych kompanów jechaliśmy swoje po zmianach w zasadzie aż do Poznania.

Jestem zadowolony, bo myślałem że po tygodniowej przerwie i to spowodowanej w chorobą będzie dramat, a było całkiem fajnie, puls tylko dość wysoki ale nie ma co się dziwić.
Teraz włączamy misję "wyścigi wrześniowe", no i czekamy na Stasia :)

Kategoria 90-100