Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

70-90

Dystans całkowity:17201.17 km (w terenie 73.00 km; 0.42%)
Czas w ruchu:558:24
Średnia prędkość:30.80 km/h
Maksymalna prędkość:86.00 km/h
Suma podjazdów:114638 m
Maks. tętno maksymalne:196 (98 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Suma kalorii:323691 kcal
Liczba aktywności:218
Średnio na aktywność:78.90 km i 2h 33m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
80.64 km 0.00 km teren
02:37 h 30.82 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Kadencja:88.0
HR max:165 ( 82%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy:344 m
Kalorie: 1243 kcal

Ostatnie podrygi ciepła

Środa, 26 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 0

Wczoraj miał być trening, ale była idealna pogoda na spacer ze Stasiem i z Olą, a spacerów rodzinnych nie można odpuszczać :)
No i jazdę przełożyłem na dziś - pogoda równie piękna, ciepło i słonecznie, można było pokręcić na krótko - pewnie to już ostatnie takie jazdy w tym roku...

A trening przede wszystkim spokojny, chociaż nóżka ładnie podawała i trzeba się było stopować ;) Nie chciało mi się jeździć w tą i z powrotem po poligonie więc pojechałem do Kiekrza, potem na Krzyżowniki, jak byłem w Psarach wyjechałem na przeciwko Maciejowi i Piotrkowi, bo była "ich" godzina. Dojechałem do Strzeszyna Greckiego, nie jechali to w tył zwrot.
Minąłem się z nimi na poligonie, więc chyba wyjechali dziś wcześniej.

Fajny trening, ale pod koniec już robiło się szarawo, co to będzie jak zmienimy czas na zimowy :/

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
79.80 km 0.00 km teren
02:30 h 31.92 km/h:
Maks. pr.:53.80 km/h
Kadencja:85.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:395 m
Kalorie: 1204 kcal

Udało się zrobić trening :)

Środa, 12 września 2012 · dodano: 12.09.2012 | Komentarze 1

Dziś od rana beznadziejna pogoda, temperatura spadła do kilkunastu stopni i cały czas padał deszcz. ICM dawał nadzieję na popołudniowe kręcenie.
Jako, że dziś musiałem zrobić dość mocny trening, bo w sobotę Rajcza wyjechałem jakoś o 16:00 jak nie padało.
Po 5 minutach zaczęło padać ale się nie cofnąłem, i dobrze, bo tak po 30 minutach było już OK. Mokro i brudno ale przynajmniej nie padało z góry.

A sam trening bardzo konkretny, najpierw szybkie podjazdy na maksymalnych mocach. Wszystkie ponad 500 wat więc było czuć to w nogach :)
A następnie jeszcze dłuuugie tempówki.

Noga jest dobra, po wczorajszej rozkrętce dziś jechało się już dobrze.
Z optymizmem patrzę na weekendowe ściganie.

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
75.91 km 0.00 km teren
02:21 h 32.30 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Kadencja:85.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:429 m
Kalorie: 1286 kcal

Konkretnie przed Liczyrzepą

Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 3

Dziś przyszedł czas na ostatni porządny trening przed sobotnim maratonem.
Lekko nie było, najpierw ćwiczenia na krótkich podjazdach jechane na maksymalnych mocach. Jak na 5-6% nachylenia to nawet niezłe prędkości, ale liczy się głównie moc i tu też jest super - wszystkie pojechane grubo ponad 500 wat (najlepszy - 555 wat).

Potem jeszcze dwie kilkunastominutowe tempówki, które sympatycznie weszły w nogi. Było dziś konkretnie i o to chodzi :)

A jak z moją formą... Chyba jest dobrze, na sobotę patrzę optymistycznie. W piątek zobaczymy jak ta forma się przekłada na górskie kręcenie.

Plan taktyczny na Liczyrzepę w głowie już mam - jedno jest pewne, będę ryzykował i najwyżej mnie odetnie :) Z niecierpliwością czekam na grupy startowe.

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
76.10 km 0.00 km teren
02:21 h 32.38 km/h:
Maks. pr.:63.60 km/h
Kadencja:87.0
HR max:181 ( 90%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:376 m
Kalorie: 1193 kcal

Niewyspany...

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 2

Ale nam dziś w nocy Staś dał do wiwatu... Od 22:00 do 4:00 nie robiłem praktycznie nic innego jak noszenie i uspokajanie synka. Coś mu nie przypasowało w kolacji Oli i męczył go brzuszek - M A S A K R A !!
Potem udało się coś pospać, ale i tak co godzinę się budziłem.

No więc przez to na dzisiejszym treningu nie mogło być szału.

Najpierw popracowałem trochę na krótkich podjazdach na Morasko pojechanych na maksymalnych mocach (w zasadzie prawie jak sprinty). Źle nie jest, bo ostatni podjazd to 30 sekund ze średnią mocą 507 wat ;)

Potem pojechałem swoją tradycyjną krótką rundę robiąc po drodze długie tempówki.
Nie było źle, ale czułem że jestem niewyspany i zmęczony. Do tego jeszcze trafiłem na upał.

Mam nadzieję, że Stasiu będzie mimo wszystko lepiej spał, bo będę wrakiem człowieka :P

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
78.88 km 0.00 km teren
02:32 h 31.14 km/h:
Maks. pr.:54.10 km/h
Kadencja:85.0
HR max:161 ( 80%)
HR avg:135 ( 67%)
Podjazdy:525 m
Kalorie: 1121 kcal

Wichry jakieś....

Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj znowu wytrzymałość, ale to co się działo z wiatrem to jakieś nieporozumienie.
Coś strasznego, jak dziś dmuchało. Na drodze do Obornik kilka razy prawie wylądowałem w rowie, jak się jeszcze skumulowały podmuchy od Tirów to było nieciekawie. Nawet się napić nie było jak, tylko mocne trzymanie kierownicy.

No i jakiś absurd, na liczniku około 220 wat i prędkość chwilami 22 km/h :P
O przyzwoitej kadencji mogłem zapomnieć, pomimo iż połowę jechałem z małej tarczy.
No ale jakoś przeżyłem i kolejne 2,5 godzinki w nogach :D

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
70.10 km 0.00 km teren
02:03 h 34.20 km/h:
Maks. pr.:62.60 km/h
Kadencja:87.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:327 m
Kalorie: 1203 kcal

Przyczajony tygrys, ukryty smok ;)

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 1

Tytuł to moja obecna forma, a przynajmniej taką mam nadzieję ;)
Dlatego, że obecnie robię bardziej lekkie treningi budując wytrzymałość na wrzesień. No ale czasem trzeba trochę dać się temu "tygryskowi" wyszumieć. No i dziś popuściłem trochę smycz :D

Fajny trening, najpierw 20 minut rozgrzewki czyli leciutko plus parę mocniejszych pociągnięć na hopkach, a potem już mocniej i równo przez 100 minut, a na koniec krótki rozjazd.
Patrzyłem tylko na moc, plan był taki żeby trzymać te 200 wat, co łatwe wcale nie jest.

Chyba jeszcze nigdy nie zrobiłem mojej krótkiej pętli w takim czasie - fajnie :)

Jak wszystko pójdzie dobrze, to forma będzie wtedy kiedy ma być, może nie taka jak na przełomie lipiec/sierpień, ale będzie OK. Widać, że nóżka się rozkręca.

Dane z części właściwiej treningu:
czas: 1:40:48
dystans: 58,83 km
średnia moc: 203 waty (udało się ;)
średnia prędkość: 35,0 km/h
śr. puls: 152

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
87.77 km 0.00 km teren
02:57 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:56.10 km/h
Kadencja:87.0
HR max:162 ( 81%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:398 m
Kalorie: 1154 kcal

Spokojnie nowymi trasami

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 3

Ostatnie kilka treningów skumulowało się w nogach i dziś już rano bolały mnie uda.
No ale jest plan to trzeba się go trzymać.
Miało być trochę mocniej, ale żeby się nie zajechać trochę odpuściłem i kręciłem lekko.
Nawet podjazdy całkowicie odpuszczałem, żeby nie wchodzić na wysokie waty - co jest do mnie właściwie nie podobne ;)

Pojechałem do Obornik, a potem obczaiłem nową trasę, idealną alternatywę do ruchliwej trasy obornickiej. Bardzo fajny odcinek, najpierw kilometrowy podjazd, a potem fajna szosa między wioskami, co jakiś czas jakiś pałacyk itp. Jedyny minus to chyba 3-kilometrowa prosta bez żadnego drzewka, przy mocnych poznańskich wiatrach może być tu kłopot z płynną jazdą.

Trening wszedł w nogi, spotęgował kumulację obciążeń. Dobrze, że jutro wolne.

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
73.12 km 0.00 km teren
02:06 h 34.82 km/h:
Maks. pr.:75.10 km/h
Kadencja:88.0
HR max:196 ( 98%)
HR avg:171 ( 85%)
Podjazdy:1074 m
Kalorie: 1511 kcal

Tatry Tour 2012

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 14

No to zdecydowanie najlepiej zorganizowany wyścig w tym sezonie już za mną :)

Start był stosunkowo późno, wstaję o 7:00, jem śniadanie i jadę z Bukowiny do Starego Smokovca, start długiego dystansu o 10:00, mojego o 11:00, ale wolałem być sporo wcześniej ze względu na parkingi. Co roku organizatorzy zapewniali darmowe parkingi, ale nie tym razem :/ Na szczęście znalazłem parking za 4 euro/cały dzień gdzie parkingowy zgodził się na zapłatę 20zł (euro już nie miałem).
Szybko odbieram numerek, spotykam Michała (Wicklowman) z forum szosowego/bikestats, który twardo jechał długi dystans.

Obejrzałem sobie start wycinaków z długiego dystansu, wróciłem do auta, dopinanie szczegółów, krótka rozgrzewka i jadę na start. Twardo ustawiam się w pierwszym rzędzie – a co, nie przyjechałem tu na wycieczkę, a start niebezpieczny bo w dół.
Ostateczne odliczanie i start.

Na początek dłuuugi zjazd z krótkim podjazdem po drodze, lecimy cały czas około 50 km/h, dużo nerwówki, każdy się przepycha, spadam gdzieś na środek stawki, ale potem stwierdzam, że może i fajnie się tak jedzie, bo nawet dużo nie trzeba pedałować ale za duże ryzyko i jadę na przód grupy pomagając rozkręcać tempo. Szybko i sprawnie dojeżdżamy do zjazdu w lewo, gdzie zaczyna się już pod górę, na początku lekko ale jednak pod górę. Gdzieś za mną słyszę małą kraksę – to był dobry wybór jechać z przodu.
Już widać kto ma ochotę na dobry wynik, tempo idzie konkretne, aż się boję co będzie w Zdiarze, jak zrobi się konkretnie pod górę (2 lata temu odpadłem właśnie jak tylko zaczął się ten podjazd).
Zaczyna się, ogień niesamowity, jadę tak na 10 pozycji w grupie, który kurczy się jak lód na słońcu. Patrzę na pulsometr, a tam non stop ponad 180 (wiem, że upał robi swoje, ale to i tak kosmos). Trzymam to tempo przez cały podjazd, zostaje nas paręnaście osób. Niestety tak na 100 metrów przed końcem idzie zabójczy zaciąg, puls już ponad 190 więc razem z 4 innych zawodników trochę odpuszczamy (złość niesamowita, bo tak mało zabrakło). Lecimy po zmianach do końca podjazdu i zaczyna się zjazd. Niestety tu dwójka zjeżdża na Japończyka za czasów II wojny światowej ;) Ja nie ryzykuję, bo synuś w drodze :)

W ten sposób zostajemy w dwójkę z młodym zawodnikiem z Rzeszowa, mamy podobne tempo więc ładnie i zgodnie pracujemy po zmianach przez następne 3 podjazdy. Po nawrocie widzimy sporą grupę za nami, czekałem tylko aż nas dojdą, bo było tam coś pod 20 osób. No ale widocznie dobrze podjeżdżaliśmy, bo doszli nas dopiero po zjeździe w Zdiarze.
Oczywiście podczepiamy się pod grupkę, ale od razu widać, że na jakąkolwiek pracę ochotę ma może z 5 osób :/ Teraz jest raczej płasko lub delikatnie pod górę, jak wychodziłem na czoło grupy dawałem czadu, ale nikt nie zostawał z tyłu.

Zaczyna się ostatni podjazd, który nie licząc krótkiego zjazdu prowadził cały czas do mety, mniejszym lub większym nachyleniem, na najbardziej stromym początku spada mi łańcuch, klnę i czekam aż minie mnie grupa żeby to szybko naprawić. Udaje się sprawnie założyć łańcuch, ale grupa mi uciekła, jest dość ostro pod górę, lecę w trupa i dochodzę ich – no ale trochę mnie to kosztowało niestety.
Jedziemy dalej pod górę, nikt nie chcę wziąć na siebie prowadzenia, więc bardzo często nadaję mocne tempo. Kilka osób bardzo mocnych, w tym zawodnicy ekipy JMP.race i inni. Co jakiś czas ktoś atakuje, a że nikt nie reaguje wszystko po kolei kasuję – trzeba przyznać, że noga podawała aż miło.
W myślach już kombinowałem jak rozegrać finisz, nasza grupa to chyba ponad 20 osób, a przed nami raptem kilkanaście osób, więc było o co walczyć. Znałem końcówkę i nie chciałem atakować za szybko, postanowiłem czekać na krótki finisz już w Smokovcu, który prowadził dość ostro pod górę – coś jak finisz naszej ustawki w Poznaniu, tylko że zdecydowanie dłuższy.
Jeden koleś zaatakował na 3 km do mety i go puścili, ja nie miałem ochoty znowu kasować, bo trzeba było zachować siły na koniec. No i odjechał na spory dystans, aż nam zniknął z oczu :/

Planowałem jechać gdzieś w środku i siedzieć na kole najmocniejszego w grupie, ale tak się złożyło że do Smokovca wjechałem na drugiej pozycji – mało to komfortowe na finisz ale cóż. Na zakręcie szybka decyzja i lecę w trupa, koło mnie równo finiszują kolejni, ale słyszę że zaczyna brakować im pary, a ja jeszcze dokręcam. Normalnie leciałem jak szalony i nikt nie był w stanie trzymać koło. A żeby było jeszcze weselej, na ostatniej krótkiej prostej widzę tego gościa co uciekł, daję czadu i równo wjeżdżamy na metę, ale to ja go wyprzedzam – pewnie gdzieś na szerokość szprychy :)
Tak więc na mecie podwójna satysfakcja – wygrany finisz z całkiem pokaźnej grupy i dogonienie uciekiniera rzutem na taśmę. A o tym jak mocno leciałem na finiszu niech świadczy HR max :)
Łapię oddech i lecę sprawdzić miejsce – jest super 15 open i 11 w kategorii 18-39lat (dziwne są te kategorie na Tatry Tour).

Wyścig zdecydowanie zaliczam do udanych, w końcu wszystko zagrało jak trzeba. Trochę żałuję, że tak mało zabrakło do jazdy w pierwszej grupie.
Baaaaardzo cieszy wygrany finisz pod górę, za rok trzeba to powtórzyć, ale już w pierwszej grupie.
Tak sobie dziś uświadomiłem, że jest to wyścig idealnie pasujący mojej charakterystyce: selektywne podjazdy, które nie są bardzo długie, szybkie zjazdy ale bez wielu niebezpiecznych podjazdów, no i finisz skrojony pode mnie. Za rok chyba to będzie mój cel numer jeden... tylko ta obsada, zawsze bardzo mocna.

Warto dodać jeszcze, że w klasyfikacji Polaków zająłem drugie miejsce.
I tak się zastanawiam co daje więcej satysfakcji, czy ostatnie miejsce w pierwszej grupie na mecie, czy może wygranie finiszu w grupie drugiej...

Reasumując:
kategoria: 11
open: 15
Polacy: 2





Kategoria 70-90, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
77.38 km 0.00 km teren
02:30 h 30.95 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Kadencja:86.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:142 ( 71%)
Podjazdy:400 m
Kalorie: 1207 kcal

Upalnie

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0

Ależ się zrobiło upalnie, masakra.
Kto mnie zna, ten wie że taka pogoda to zupełnie nie moja bajka, ale co zrobić, trenować trzeba ;)

Dziś raczej spokojnie, nie licząc kilku akcentów na podjazdach, no i kilku serii interwałów na maksa, które było konkretnie czuć w nogach.

A tak poza tym, to bez historii.

Kategoria 70-90, Interwały


Dane wyjazdu:
80.32 km 0.00 km teren
02:32 h 31.71 km/h:
Maks. pr.:46.60 km/h
Kadencja:83.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:493 m
Kalorie: 1326 kcal

Siłaaaa i rekord na Radojewie :)

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 5

Ten trening miał być w zasadzie wczoraj, ale była taka pogoda że przełożyłem na dziś - to była dobra decyzja.
Najpierw szybka rozgrzewka i lecę na rybkę w Radojewie zrobić kilka podjazdów nad progiem.
Jak zwykle pierwszy raz to jazda na maksa i sprawdzenie formy, przyznam że poszedłem w trupa aż poczułem mocno płuca, ale opłaciło się.
Póki co to mój najlepszy wynik na tym podjeździe:
czas: 00:02:39
śr. moc: 392 wat !!
śr. prędkość: 36,6 km/h
śr. puls: 177
Z każdym kolejnym tego typu treningiem jest progres, a to bardzo cieszy :D

Kolejne podjazdy już specjalnie słabiej, ale tak żeby jechać bardzo twardo i z mocą ponad 300 wat.

Potem pojechałem na poligon zrobić jeszcze na deser siłowe tempówki.
Oj cały ten trening można zaliczyć do tych ciężkich i czuje to cudownie w nogach ;) Nie ma to jak dobrze wykonana robota.

Dziś już było w miarę ciepło - jakieś 18 stopni, mocno wiało ale pod koniec przestało.

Kategoria 70-90