Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:10973.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:392:24
Średnia prędkość:27.88 km/h
Maksymalna prędkość:86.00 km/h
Suma podjazdów:197829 m
Maks. tętno maksymalne:197 (98 %)
Maks. tętno średnie:185 (92 %)
Suma kalorii:228787 kcal
Liczba aktywności:160
Średnio na aktywność:68.58 km i 2h 29m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
93.62 km 0.00 km teren
03:40 h 25.53 km/h:
Maks. pr.:65.10 km/h
Kadencja:23.0
HR max:192 ( 94%)
HR avg:161 ( 79%)
Podjazdy:2009 m
Kalorie: 2373 kcal

Górki górecki :D

Piątek, 22 kwietnia 2011 · dodano: 22.04.2011 | Komentarze 6

No to przybyłem w góry, oczywiście mogę jeździć tylko dziś i w sobotę, więc jak tylko wysiadłem z samochodu to się przebrałem i na trening :)
Oj zrobiłem sobie dziś Drogę Krzyżową ;)
Od razu mówię nie patrzeć na średnią prędkość, ale na przewyższenie - dałem czadu ;)

Na początek, jak zawsze żeby sprawdzić formę, pojechałem przez Przesiekę do Drogi Sudeckiej (tak będzie prawie pod koniec Liczyrzepy 2011), końcówka to hardcore i tu zrobiłem swojego tegorocznego maksa - puls 192. Nie muszę dodawać, że żadnych odcinków z buta nie było ;) Pod koniec, tam gdzie najsztywniej jest pełno piachu i mieliłem w miejscu nowymi oponami, mam nadzieję że organizator to usunie, bo można się po prostu wywalić, ale jakoś dojechałem :P

Potem zjazd do Podgórzyna przez Borowice i tu robiłem interwały siłowe ze zrywami - masakra, nigdy tak w górach nie jeździłem ;) I tak zrobiłem 4 razy ten podjazd w tą i z powrotem.

Potem zjazd i przez Sosnówkę (tu miałem mega kryzys, bo zmęczony byłem po interwałach i wiał czołowy wiatr) oraz Miłków dojazd do drogi na Karpacz. Tu zaczęły mnie łapać skurcze, pewnie od gorąca, braku aklimatyzacji i ogólnie pierwszego typowo górskiego treningu. No ale nie byłbym sobą i wjechałem do Karpacza Gónego, tu zjadłem Corny i zjechałem przez Sosnówkę do Borowic, a następnie Podgórzyna. Jak się okazało Corny zadziałał i skurczy nie było, więc poświrowałem i wjechałem jeszcze do Zachełmia.
Zjazd tą samą drogą i jak już byłem w Sobieszowie to na koniec jeszcze zaliczyłem trochę podjazdu na Jagniątków :D

Oj dziś to się powspinałem, na zjazdach nie świrowałem (dość niska av max) bo raz, że muszę się przyzyczaić do serpentyn, a dwa testowałem nowe opony i muszę je wyczuć.
Dziś też pierwszy raz jechałem na moich Mavicach R-Sys, odczucia zajebiste, są bardzo lekkie i sztywne i jak tylko będzie moc w nogach to można odjeżdżać na podjazdach :)
Na dole kilka zdjęć, żebyście też coś z tego mieli ;) Kiepskie i mało, bo nie chciałem się zatrzymywać podczas podjazdów, a wtedy były najładniejsze widoki :/
P.S. Oczywiście Garmin na zjazdach i pod wiatr dalej świruje, ale grunt, że na podjazdach pokazuje dobry puls.



Karpacz Górny:




Punkt widokowy pod Zachełmiem:


Kategoria 90-100, Góry