Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Basen i sauna

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 3

Najpierw 50 długości, chociaż pływało mi się dziś jakoś kiepsko, a potem sauna i jacuzzi.
Idealnie po ciężkim siłowym treningu.
Kategoria Basen


Dane wyjazdu:
34.00 km 0.00 km teren
01:00 h 34.00 km/h:
Maks. pr.:46.70 km/h
Kadencja:85.0
HR max:178 ( 87%)
HR avg:149 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1000 kcal

Siłaaaaaa

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 1

Nie mogło być takiej pogody wczoraj ?
Dziś najchętniej wyjechałbym na szosę, ale w planie był ciężki trening siłowy więc trzeba się tego trzymać.
Trening na zasadzie na przemian trenażer i ciężary i tak w kółko. Pięknie weszło w nogi :)

#


Dane wyjazdu:
47.50 km 0.00 km teren
01:36 h 29.69 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Kadencja:92.0
HR max:179 ( 88%)
HR avg:154 ( 75%)
Podjazdy:146 m
Kalorie: 1012 kcal

Trening psychy

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · dodano: 02.01.2012 | Komentarze 4

Patrząc na ICM właściwie byłem pewien, że dziś będzie trenażer, ale jak wyszedłem i zobaczyłem jak bardzo jest dziś ciepło postanowiłem spróbować pojechać na zewnątrz - było wszędzie mokro ale nie padało.
No i miałem co chciałem ;) Po 5 kilometrach zaczęło mocno padać i tak już zostało do końca.

Jechało się beznadziejnie, wszystko brudne, mokre itd.
Ale na psychę to trening idealny, wróciłem zmęczony pomimo stosunkowo krótkiej trasy.
Jedyny plus jest taki, że noga nawet ładnie podawała :)

#
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Podsumowanie roku 2011

Sobota, 31 grudnia 2011 · dodano: 31.12.2011 | Komentarze 3

Jako, że rok 2011 dobiega końca wypada zrobić konkretne podsumowanie całego sezonu. Poniżej opisałem pokrótce wszystkie moje starty, które oceniłem w pięciostopniowej skali: 5-najlepsze, 1-najgorsze.

Ogólnie był to pierwszy sezon przepracowany pod okiem trenera, z konkretnym planem treningowym i po zrobieniu na jesieni badań wydolnościowych. Jak widać dało to bardzo dobre efekty, bo w porównaniu do roku 2010 skok był bardzo duży.

Szczególnie zadowolony jestem ze startów w górach, gdzie jeździłem z czołówką (nie chodzi o lampkę na czole ;) i pomimo, że jeszcze trochę mi brakuje to myślę, że po dobrze przepracowanej zimie 2011/2012 w sezonie będę jeszcze mocniejszy. Zanotowałem też moje pierwsze w karierze zwycięstwo, co bardzo podbudowało morale.

Ze zmian na 2012 rok planuję przejść na pomiar mocy. Po badaniach wydolnościowych wyszło, że skok mocy jest spory i jak oprę treningi na mocy powinno być tylko lepiej. Jeśli tylko uda się wyrwać taki bajer za fajną kasę na pewno kupię. Obecnie trwają poszukiwania na Ebayu.

Mogę też już napisać, że w przyszłym sezonie będę jeździł w barwach VTeam Jamis, dzięki czemu mam teraz pisany oprócz planu treningowego również plan dietetyczny. To już prawie jak zawodowiec ;) Wkrótce pokażę się Wam w nowym stroju prezentującym barwy zespołu.
2012 prawdopodobnie przyniesie jeszcze kilka zmian w moim życiu osobistym, ale o tym później. Miłej lektury podsumowania sezonu.


30-04-2011 Trzebnica – Żądło Szerszenia


Był to pierwszy wyścig w sezonie 2011, zdecydowanie zbyt wcześnie żeby o cokolwiek walczyć, więc już założenia miał być potraktowany bardziej treningowo. Najbardziej zależało mi na ostatnich 50 km trasy, które były usytuowane w Górach Kocich, żeby sprawdzić jak wyglądam na podjazdach w porównaniu z innymi.
Grupa startowa okazała się bardzo mocna i po starcie szedł prawdziwy ogień, po 20 km odpuściłem z połową grupy i dalej kręciliśmy swoim tempem.
Gdzieś w połowie miałem awarię (paskudną bo odkręcenie koszyka), więc musiałem się zatrzymać, wyciągać narzędzia i zajęło to sporo czasu.
Pomimo tego dogoniłem grupę na pierwszym konkretnym podjeździe i jeszcze się im urwałem. Ostatnia część po górach to moja bardzo dobra jazda, gdzie połykałem kolejnych zawodników i nawet prawie dogoniłem Romka, który uciekł wcześniej.
Z jazdy jestem zadowolony, z wyniku być nie mogę ;) Ale odczucia ogólnie pozytywne.

ocena 3/5
M2 22/5
OPEN 113/464

7-05-2011 Radków – Klasyk Radkowski


Pierwszy wyścig górski w tym sezonie, po fajnej trasie z bardzo konkretnymi podjazdami. Pierwszy raz na rowerze w tym rejonie i na tym maratonie. Grupa startowa to jakaś porażka, 5 osób i na pierwszym podjeździe już odjeżdżam. Jak się okazało do końca jadę cały czas sam tylko mijając kolejne osoby. Niestety najlepsi jechali razem więc mieli dużo lepsze czasy. Ostatecznie podium przegrałem o 15 sekund – szkoda że o tym nie wiedziałem na trasie, bo miałem jeszcze sporo zapasu i mogłem podkręcić tempo (szczególnie na drugim kółku). Odczucia bardzo dobre, była moc na podjazdach. Ale trzeba przyznać, że konkurencja też nie była jakaś wybitna. Za rok przyjadę tu wygrać, koniec kropka.

ocena 4/5
M2 4
OPEN 14

29-05-2011 Leszno – Leszczyński Maraton Rowerowy


Leszno jak to Leszno, czyli dobrze mi znana krótka, płaska i szybka trasa. W zasadzie tylko jeden podjazd, na którym zawsze atakuję. Przed startem wiedziałem, że mamy bardzo silną grupę ze składem z Trójmiastem i Borysem. No i niestety na starcie przy wyjeździe na główną drogę jechałem z tyłu, drobne problemy startowe spowodowały że musiałem się prawie zatrzymać i straciłem kontakt z grupą. Koledzy nie zamierzali czekać i wrzucili na licznik od razu 40-50 km/h. Samemu już nie było szans dojścia i sporo jechałem sam, dopiero później podłączyłem się pod konkretną grupę i tak jechaliśmy do wspomnianego podjazdu, gdzie zaatakowałem i zostaliśmy we trzech. Ocena niska za błąd na samym początku, ale z późniejszej jazdy jestem zadowolony, w końcu było płasko, więc to nie moje klimaty.

ocena 3/5
11/45
38/514

18-06-2011 Jelenia Góra – Liczyrzepa


Co roku traktuję ten wyścig jak mój domowy, bo często tu przecież trenuję i zawsze chcę się tu pokazać z dobrej strony. Tym razem jednak połowa trasy na nieznanych mi szosach. Grupa startowa mocna, dość długo na początku płasko co mnie mocno wymęczyło. Na podjeździe pod Kapelę pokaz siły i chyba potem za to zapłaciłem. Już w połowie dystansu skurcze i musiałem zacząć się mocno oszczędzać. Z uwagi na to ostateczny wynik bardzo dobry, co pozwalało z optymizmem patrzeć na dalszą część sezonu. Po wyścigu potrzebowałem kilku dni na całkowitą regenerację – efekt skurczy w przyczepach pod kolanami.

ocena 4/5
M2 7
OPEN 23

25-06-2011 Srebrna Góra – Maraton Srebrnogórski


Pierwszy raz organizowany był ten wyścig, trasy górskie i pojechałem z zamiarem jazdy na MEGA. Niestety po przyjeździe rozpętała się niezła burza ze ścianą deszczu, wobec czego zmieniałem plany i wystartowałem na dystansie MINI. Generalnie nie było na mnie mocnych, walczyłem praktycznie tylko z jednym kolesiem, który szedł cały czas w trupa. Wolę nie wiedzieć jak bardzo jechałem nad progiem na podjazdach, ale na ostatnim z nich poszedłem na całość i uciekłem, potem płaska końcówka pojechana jak na jeździe na czas i wpadam samotnie na metę. Pierwsze zwycięstwo w karierze bardzo podbudowało morale. Może konkurencja nie była wielka, ale liczy się sam fakt.

ocena 5/5
M2 1
OPEN 1

9-07-2011 Istebna – Pętla Beskidzka


Co roku na ten wyścig szykuję szczyt formy. Ciężka trasa i doborowe towarzystwo stawiają zawsze ten wyścig bardzo wysoko w szeregu. Start wspólny pozwala wyeliminować znaczenie szczęścia w ustawianiu grup startowych. Po starcie od razu ogień, w tym roku jechałem w pierwszej grupie aż pod Salmopol, gdzie jednak musiałem odpuścić. Na zjeździe uformowała się fajna grupa pościgowa ale zgubiłem bidon i musiałem się zatrzymać, a potem samotnie gonić – to kosztowało mnie sporo sił. Na podjeździe pod Nieledwię po raz kolejny w tym sezonie złapały mnie skurcze, tym razem był to efekt mocnej jazdy na początku oraz zapewne masakrycznego upału i odwodnienia. Pod Koczy Zamek jechałem na sztywnych nogach i sam nie wiem jak dojechałem do mety. Z uwagi na to wszystko jestem zadowolony, szczególnie z tego że tak długo jechałem z bardzo mocną czołówką.

ocena 4/5
M2 18/68

30-07-2011 Stary Smokoviec – Tatry Tour
Po przyjeździe na start okazuje się, że mamy zaledwie 4 stopnie ciepła, mgłę i ciągły deszcz. Z uwagi na to wszystko i slicki na kołach odpuszczam start. Mówi się trudno, szczególnie że usytuowanie mety dużo fajniejsze niż rok wcześniej.

ocena 0/5

5-08-2011 Bukowina Tatrzańska – Tour de Pologne Amatorów


Tour de Pologne Amatorów odbywało się na tej samej rundzie, którą jechali zawodowcy, praktycznie cały czas tylko góra – dół z Gliczarowem po drodze. Krótka ale ciężka trasa czyli coś dla mnie. Towarzystwo bardzo doborowe, czołówka amatorskich i półamatorskich klubów, łączenie z zawodnikami MTB. Na starcie prawie tysiąc ludzi. Jestem zadowolony, bo od startu jechałem cały czas mocno i równo, szczególnie zadowolony jestem z ostatniego podjazdu w Bukowinie, gdzie mijałem kolejne osoby jak szalony i zanotowałem świetny finisz. Trzeba dodać, że byłoby lepiej, gdyby nie spadł mi łańcuch na zjeździe gdzieś w połowie dystansu, przez co straciłem kontakt z grupą i jechałem do końca już solo.

ocena 5/5
M2 14
OPEN 38/930

6-08-2011 Rajcza – Rajcza Tour


Pierwszy raz jechałem dwa wyścigi dzień po dniu i muszę powiedzieć, że udało się to bardzo fajnie. Od startu aż do Korbielowa udało się jechać w pierwszej grupie, gdzie porwało się trochę na podjeździe i jechałem w drugiej grupie. Współpraca była taka sobie ale ostatecznie przed metą urwaliśmy się w czwórkę i doszliśmy pierwszą grupę (nie licząc dwóch osób które oderwały się od pierwszej grupy). Zapowiadał się finisz i walka o trzecie miejsce OPEN. Niestety meta była usytuowana fatalnie i nie było nawet jak finiszować. Przyjazd na metę praktycznie w pierwszej grupie dał mi powód do dużego zadowolenia pomimo, że miejsce nie jest jakieś wybitne.

ocena 5/5
M2 9
OPEN 11

20-08-2011 Czerniawa Zdrój – Tour Izerski


Na początku powiem, że był to bardzo fajny wyścig. Super organizacja, start wspólny i ciekawa trasa. Już na pierwszym podjeździe zaczęło się wszystko rwać ale utrzymałem się w pierwszej grupie. Dopiero na podjeździe pod Jakuszyce trochę zostaję i formuje się w druga, całkiem liczna, grupa. Współpraca nie idzie za dobrze, więc tracimy szanse na dojechanie do czołówki. Całą trasę jedziemy razem, parę osób odpada. Finisz był pod górę, ale nie jakąś bardzo ciężką. Ostatecznie finiszuję trzeci z tej grupy więc małe podium jest ;) Startowali zawodnicy z Polski, Czech i Słowacji, szczególnie Czesi byli bardzo mocni i licznie zameldowali się w czołówce. Kolejny wyścig dający nadzieję na przyszłość.

ocen 4/5
M2 9
OPEN 22

3-09-2011 Choszczno – Pętla Drawska


Wyścig kończący sezon, sformowaniem grupy startowej zajął się Romek i udało mu się stworzyć fajne towarzystwo. W zasadzie wszyscy myśleliśmy, że z naszej grupy będzie zwycięzca M2 i to nas trochę zgubiło. Tempo było dosyć mocne i rwane ale na jakieś 30-40 km do mety po dogonieniu licznej grupy innych zawodników daliśmy ciała i zaczęliśmy się czarować. Wcześniej pogubiliśmy parę osób z naszej grupy i nikt nie chciał wziąć na siebie ciężaru prowadzenia szykując się na finisz. Jestem zadowolony, bo na ostatniej hopce zapodałem bardzo mocne tempo i na metę wjechałem drugi z grupy. Gdyby wcześniej nie odjechał kolega ze Stargardu może bym to nawet wygrał. Ale i tak na koniec okazało się, że jakaś grupa była od nas szybsza i na podium się nie znalazłem. Z przebiegu wyścigu i tego, że była to raczej płaska trasa, to z wyniku można się tylko cieszyć. Dobre zakończenie sezonu startowego.

ocena 5/5
M2 4
OPEN 8

------------------------------------

I jeszcze parę informacji bardziej statystycznych.

Cały dystans: 13501,42 km
Dystans w górach: 1642,05 km
Suma podjazdów: 68804 m
Suma podjazdów w górach: 28990 m
Ilość treningów: 266
Kilometry wyścigowe: 1852,13 km

Większe podjazdy 2011:
- Przełęcz Karkonoska dwa razy 1198 mnpm
- Przełęcz Okraj kilka razy z obu stron 1046 mnpm
- Modre Sedlo 1500 mnpm
- Sląski Dom (Velickie Pleso) 1700 mnpm
- Stóg Izerski 1105 mnpm
- Karłów z obu stron 750 mnpm

Zrealizowanie celów na 2011:
- podium na górskim wyścigu w M2
zrealizowane – wygrana w Srebrnej Górze
- trenowanie z głową i zrobienie dwóch szczytów formy
trenowanie z głową jak najbardziej tak, dwa szczyty formy - czy ja wiem ?

Cele na 2012 (tym razem już bardzo ambitnie):
- wygrana w Radkowie
- wygrana w Srebrnej Górze (tym razem w cyklu Road Maraton)
- pierwsza szóstka w Pętli Beskidzkiej
- pierwsza trójka na Liczyrzepie
- start w sześciu edycjach Road Maraton


Dane wyjazdu:
59.94 km 0.00 km teren
02:05 h 28.77 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Kadencja:93.0
HR max:174 ( 85%)
HR avg:154 ( 75%)
Podjazdy:229 m
Kalorie: 1364 kcal

Sylwestrowo

Sobota, 31 grudnia 2011 · dodano: 31.12.2011 | Komentarze 0

Dawno już nie kręciłem na szosie, więc ani zimny wiatr, ani mokra szosa nie spowodowały, że zostałem w domu.
Mam już serdecznie dosyć trenażera, no chyba że chodzi o specjalistyczne ćwiczenia na siłę.
No to sylwestrowo wyjechałem na trening, a że po dość długiej przerwie to lekko nie było. Wrzuciłem bardzo miękkie przełożenie i jakoś zleciało ;)

Rower też musiał wiedzieć że mamy koniec roku 2011:


#
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Basen i sauna

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 0

Jako, że nogi obolałe to najpierw na spokojnie 40 długości, a potem już relaks w saunie suchej (3 sesje po 8 minut) i jacuzzi.
Kategoria Basen


Dane wyjazdu:
42.00 km 0.00 km teren
01:15 h 33.60 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Kadencja:86.0
HR max:178 ( 87%)
HR avg:152 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 831 kcal

Hardcorowo cd.

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 0

Po wtorkowej masakrze nogi napieprzały strasznie. Jeszcze dziś rano ledwo wstałem z łóżka, a w pracy nie mogłem zejść po schodach ;)
Taki efekt tego, że robi się pracę na siłowni po długiej przerwie.
Ale pomimo, że nogi bolały jak się zaczęło cykl siły to trzeba to kontynuować, nie ma że boli ;)
Dziś w sumie tylko trenażer ale masa różnych ćwiczeń siłowych i 1:15 zleciało jak z bicza strzelił. Komfortu w nogach nie było ale dało się jechać.
Trzeba się przygotować do 2012 ;)



Dane wyjazdu:
34.20 km 0.00 km teren
01:00 h 34.20 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Kadencja:94.0
HR max:160 ( 78%)
HR avg:145 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 750 kcal

Trenażer

Środa, 28 grudnia 2011 · dodano: 28.12.2011 | Komentarze 0

Jako, że na dworze cieplutko, miałem pokręcić na szosie i nawet specjalnie przełożyłem zmianę w pracy na popołudnie, ale niestety wstałem rano i za oknem deszcz. Więc ostatecznie kręciłem rano na trenażerze :/
Po wczorajszym mocnym treningu dziś nogi obolałe, więc szału nie było.
Grunt, że nogi rozkręcone i tak stwierdzam, że nie wiem jak ja kiedyś wytrzymywałem na trenażerze 3 godziny - dobrze że teraz nie mam takich treningów :)
Kategoria Trenażer


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Basen i sauna

Wtorek, 27 grudnia 2011 · dodano: 27.12.2011 | Komentarze 0

A żeby nogi ładnie przyjęły dzisiejszą siłę, to później wizyta na basenie.
Masakrycznie dużo dzieciaków, ale na szczęście w pływaniu to nie przeszkadzało.
Dziś tylko 42 długości, bo zaczął mnie męczyć skurcz w stopie.
Potem 2 sesje w saunie suchej i jedna w parowej, a na koniec bicze wodne.
Kategoria Basen


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:41.60 km/h
Kadencja:84.0
HR max:189 ( 93%)
HR avg:162 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1000 kcal

Poświąteczny hardcore

Wtorek, 27 grudnia 2011 · dodano: 27.12.2011 | Komentarze 0

Po świątecznej labie i mega obżarstwie przyszedł czas na prawdziwe zimowe przygotowania do sezonu 2012 (póki co to ciężko nazywać cokolwiek zimowym ;)
Dziś wróciłem od rodziny z Jeleniej Góry (była taka pogoda, że mogłem w zasadzie wziąć sobie rower...) i dawaj na robienie siły.

Trening mega ciężki, bo na przemian były ciężary i sztanga oraz jazda siłowa na progu na trenażerze - i tak w kółko.
Muszę powiedzieć, że dawno się tak nie wyjechałem - trening trwał w sumie 90 minut, a odczuwałem to jak przynajmniej 3 godzinki :)

No ale na przyszły sezon musi być Moooooooc :)

#
Kategoria Siłownia, Trenażer