Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
71.83 km 0.00 km teren
02:15 h 31.92 km/h:
Maks. pr.:54.67 km/h
Kadencja:22.0
HR max:175 ( 86%)
HR avg:152 ( 74%)
Podjazdy:268 m
Kalorie: 1509 kcal

Tlen

Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 1

Dziś w zasadzie powtórka treningu z wtorku, czyli cały czas spokojnie. Bardziej skupiłem się kadencji i jestem z niej bardzo zadowolony :)
Na początku nogi trochę ciężkie i trzeba było się rozkręcić, puls też inaczej reagował niż ostatnio.
Kurde coraz więcej tych gównianych muszek lata, tną jak nie wiem. Dobrze, że na treningach się nie zatrzymuję :)

śr. kadencja: 94 :)
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
72.30 km 0.00 km teren
02:15 h 32.13 km/h:
Maks. pr.:51.20 km/h
Kadencja:23.0
HR max:170 ( 83%)
HR avg:151 ( 74%)
Podjazdy:269 m
Kalorie: 1450 kcal

Regeneracyjnie w nowym, letnim stroju

Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 4

Przyszła pora na regeneracyjny tydzień, a co zasłużony :)
Dziś genialna wręcz pogoda, ciepło, słonecznie, lekki wiaterek, tylko jechać :)
Super trening, bez żadnych specjalnych zadań, tylko trzymać się tlenu i kręcić ładna kadencję.
Ubrałem się w nowe ciuchy letnie CSC Craft kupione za śmieszne pieniądze, ładne ?
Najlepsze, że spodenki mam w rozmiarze L, a koszulkę w S i wszystko jest wręcz idealne - nie ma to jak dobra rozmiarówka hehe

śr. kadencja: 91

Ja w letnim stroju, co by słońce nie grzało:


Średnia ładna, puls ładny, kadencja ładna, pogoda ładna, czy można chcieć czegoś więcej ?

--------------------------------------------------------

P.S. Teraz z innej beczki. Ten wpis i trening poświęcam tragicznie zmarłemu na 3 etapie Giro Italia 2011 Wouterowi Weylandtowi. Świeć Panie nad jego duszą. Chłopak był w moim wieku, to się może przytrafić każdemu z nas, przyznam, że różne myśli przechodzą przez głowę po takiej tragedii. Coś strasznego.
[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*] [*]

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
45.80 km 0.00 km teren
01:31 h 30.20 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Kadencja:18.0
HR max:159 ( 78%)
HR avg:139 ( 68%)
Podjazdy:222 m
Kalorie: 769 kcal

Rozjazd po Radkowie

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 0

Do Poznania wróciłem dziś dość późno i nie było zbyt dużo czasu na rozjazd. Praktycznie już z tego zrezygnowałem, ale jednak udało się wyjechać ;)
Spokojna jazda bez fajerwerków, puls bardzo niski jak to po wyścigu.
Ogólnie po maratonie i ogólnie po treningach widzę, że powoli idzie forma, oby przyszła w czerwcu :)
A teraz w planie czas na tydzień regeneracyjny... to sobie trochę odpocznę od ciężkich treningów :)

śr. kadencja: 88
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
135.00 km 0.00 km teren
04:49 h 28.03 km/h:
Maks. pr.:59.30 km/h
Kadencja:14.0
HR max:181 ( 89%)
HR avg:162 ( 79%)
Podjazdy:2345 m
Kalorie: 3259 kcal

Klasyk Radkowski MEGA

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 9

No to kolejny maraton w tym roku zaliczony, tym razem w górach, więc coś dla mnie i było to widać na trasie, ale po kolei.
Pojechałem oczywiście MEGA, czyli dwie rundy po ok. 67 km.

Start parę minut przed 9:00, świeci słońce, nie ma chmur, ale ICM pokazuje że max dziś to 15 stopni, więc ubieram bluzę i nogawki.
Grupa startowa całkowicie nieznana, przypadkowe 5 osób.

Start, pierwsza niewielka ale mocno nachylona hopka jeszcze nad zalewem, prowadzę grupę i zostaje nas tylko 3 :/ Potem generalnie płasko aż do Wambierzyc, lecimy we trzech po zmianach i jest dobrze.
Za Wambierzycami pierwszy konkretny podjazd i co ? Po chwili jadę już sam, towarzysze zostają w tyle, od tego momentu aż do końca jadę sam (taki urok startu w grupach). Po chwili szybki ale krótki zjazd i zaczyna się pierwszy długi podjazd, kurde nie wiedziałem że jest aż tak ciężki, chwilami istna masakra, a że nie znam to jadę po prostu nie wiedząc kiedy się skończy. Cały czas mijam kolejne osoby, nikt nie jest w stanie utrzymać mi koła :D

Potem zjazd, ale jaki... dziura na dziurze dziurą pogania, chwilami gorzej niż na pamiętnym odcinku w Trzebnicy, tyle że tu jechało się w dół, sick ! W sumie tutaj dobrze, że kręciłem samotnie, najgorsze, że na szosę padały cienie drzew i dziur prawie nie było widać.

Następnie był dość długi fragment, który na mapie wyglądał na płaski, a w rzeczywistości było co chwilę góra-dół i tak w zasadzie aż do Kudowy Zdrój. Na pierwszym bufecie bez postoju.

Od Kudowy zaczyna się najdłuższy podjazd aż do Karłowa, coś koło 10km, nachylenie w miarę stałe, idę mocno ale bez przesady, trzeba mieć siłę na drugie kółko. Tu znowu mijam masę kolarzy.
Z Karłowa to już zjazd do Radkowa, ale bardzo techniczny, wiele zakrętów, serpentyn, trzeba uważać - nie szaleję i jadę około 55km/h.

Dojeżdżam do Radkowa i lecę na drugie kółko, tu chyba straciłem najwięcej, bo poprzednio do Wambierzyc jechaliśmy we trzech, a teraz śmigałem sam, a do tego zaczęło mocno wiać w twarz :/
Potem kolejne podjazdy, zjazdy itd w zasadzie pojechane w tym samym tempie co za pierwszym razem. Na bufecie staję na chwilę, bo trzeba dolać wodę do bidonu. Ostatni podjazd pojechałem trochę mocniej niż za pierwszym razem, no bo już nie trzeba było oszczędzać sił. Na zjeździe do Radkowa też trochę szybciej, no i w lewo na metę ;) Drugie kółko zajęło mi 2 minuty więcej.

Podsumowując jestem mega zły, bo do podium w M2 zabrakło mi 15 sekund !!!! Jakbym wiedział to bym spokojnie to urwał, myślę że nawet kilka minut dałoby się szybciej pojechać. Trochę zbyt zachowawczo pojechałem pierwsze kółko, ale bałem się o siły na dalszą drogę. Niestety start w grupach jest do dupy i nic tego nie zmieni :/ Ale co tu dużo gadać, wynik chyba dobry prawda ? :)

Wyniki:
M2: 4
OPEN: 14

Na razie jedna fotka:
Kategoria 130-140, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i rozjazd po wyścigu

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Niedługo relacja z maratonu ;)


Dane wyjazdu:
40.73 km 0.00 km teren
01:30 h 27.15 km/h:
Maks. pr.:51.10 km/h
Kadencja:13.0
HR max:176 ( 86%)
HR avg:145 ( 71%)
Podjazdy:589 m
Kalorie: 828 kcal

Przepalenie przez Radkowem

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 0

Do Radkowa przyjechałem w piątek i od razu na rower zrobić przepalenie przed startem. Nie byłbym sobą gdybym gdzieś nie podjechał, więc postanowiłem pojechać do Karłowa - około 10km podjazdu. Wszystko bardzo lekko i spokojnie. Puls na początku wysoki, ale ja tak mam zaraz po przyjeździe w góry więc wszystko w porządku.
W lesie leży jeszcze śnieg i na zakrętach jest mokro, na wyścigu trzeba będzie uważać, bo tędy będzie szedł zjazd.
Po tym podjeździe zjechałem do Radkowa, pokręciłem jeszcze po płaskim, odebrałem pakiet startowy i wróciłem do hotelu.
Generalnie bardzo ładna okolica, super widoki i fajne podjazdy.

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
62.90 km 0.00 km teren
01:45 h 35.94 km/h:
Maks. pr.:62.30 km/h
Kadencja:
HR max:175 ( 86%)
HR avg:140 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 700 kcal

Tempówki

Środa, 4 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 4

Niestety dziś w Poznaniu popołudniu były ulewy i jak do tego dodać przenikliwe zimno, to ryzyko przeziębienia było zbyt duże. Co miałem zrobić ? Pozostał tylko trenażer.
Dziś bardzo mocne tempówki z kadencją około 100, siódme poty mi wylewało ;)

śr. kadencja: 94
Kategoria Trenażer


Dane wyjazdu:
74.64 km 0.00 km teren
02:29 h 30.06 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Kadencja:7.0
HR max:178 ( 87%)
HR avg:146 ( 71%)
Podjazdy:403 m
Kalorie: 1460 kcal

Z wielką niechęcią

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 9

Dziś był jeden z tych dni, kiedy kompletnie nie chciało mi się iść na trening.
Niby święto, ale nie dla mnie bo musiałem wcześnie rano iść do pracy, żeby mieć wolny piątek i w spokoju pojechać do Radkowa.
Bardzo zimno i paskudny, wręcz mroźny wiatr nie zachęcały, do tego byłem niewyspany i ogólnie jakiś taki ospały. No ale w planie była jazda więc jakoś się zmotywowałem.

Dziś interwały i trochę ćwiczeń siłowo-szybkościowych, oprócz tego raczej w tlenie, bo też coś mnie mięsień pod kolanem boli i nie było sensu się forsować.
Grunt, że trening zrobiony :)

W Radkowie dziś spadł śnieg i to dużo, a ja za kilka dni mam tam maraton... Oby to wszystko ładnie stopniało :(

Znalazłem się na fotce z podjazdu w Trzebnicy :) Widać, że mocno szedłem ;)


Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
50.74 km 0.00 km teren
01:47 h 28.45 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Kadencja:17.0
HR max:158 ( 77%)
HR avg:134 ( 66%)
Podjazdy:219 m
Kalorie: 747 kcal

Rozjazd po Trzebnicy

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 01.05.2011 | Komentarze 5

Dziś rozjazd po Trzebnicy czyli przyjemna przejażdżka na małej tarczy z przodu.
Ostro wiało co utrudniało trochę zachowanie przyzwoitej kadencji.
Nogi trochę bolą po wczoraj, ale nie tak jak kiedyś po zawodach, więc regeneracja jest w tym sezonie na duuużo większym poziomie.
śr. kadencja: 90
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
130.61 km 0.00 km teren
03:53 h 33.63 km/h:
Maks. pr.:53.20 km/h
Kadencja:17.0
HR max:188 ( 92%)
HR avg:167 ( 82%)
Podjazdy:818 m
Kalorie: 3021 kcal

Maraton Trzebnica 2011

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 30.04.2011 | Komentarze 4

No to jestem po pierwszym starcie w sezonie, miał to być raczej mocny trening i sprawdzenie dyspozycji niż walka o czołowe lokaty i tak też było, ale od początku.
Pobudka w sobotę o 5:00 i o 5:45 z zapakowanym rowerem wyjeżdżam z Poznania, drogi raczej puste i o 7:55 jesteśmy w Trzebnicy. Standardowo toaleta i czekam na pakiet startowy, który miał dla mnie Wober :)
Spotykamy się chwilę później i szykuję się do startu. Z braku czasu rozgrzewka to aż 2 minuty (sick), trochę pogadaliśmy z Woberem, Woodym, Xubixem i WinSho i na start. Okazuje się, że jesteśmy w ostatniej chwili (jakieś 30 sekund przed startem - fuks :P)

Start i już wiem, że bez rozgrzewki to będzie hardcore, po wyjeździe z Trzebnicy jazda na progu, z licznika nie schodzi 40-45 km/h, chwilami 50 km/h - masakra. Na 20-25km niestety odpoczywam z tyłu, gdy ktoś dogoniony wcześniej puszcza koło, a że wiał silny wiatr peleton się podzielił. Zostałem w grupie m.in. z Woberem i Xubixem, Woodemu się udało i został w grupie uciekającej.

Od tego momentu trzymamy dobre tempo i jedzie się lepiej niż wcześniej. W pewnym momencie dziurawa droga krzyzuje trochę mi wyścig, ale efekty będą później, w każdym bądź razie na tych dziurach-kraterach poluzowuje mi się koszyk z bidonem... Pierwszy podjazd na 55 km, wychodzę na zmianę i jadę w sumie spokojnym tempem, odwracam się a grupa została, czyżbym był tak mocny ?
Dojeżdżamy do PŻ i krótki postój, pomarańcza, grzesiek, woda i siku, po czym dalej w drogę, przed nami najlepsze czyli górki ;)

Na ok. 85 km koszyk odkręca się na dobre i w bardzo niefortunny sposób (tylko górna śrubka, przez co musiałem się zatrzymać, wyjąć klucze bla bla bla) - niestety kilka minut w plecy :/ Koledzy czekali chwilę, ale nie dziwię się, że się poddali, bo trochę to trwało :(

Od tego momentu zrobiłem sobie "czasówkę", mocna jazda bez żadnej pomocy, bo kogo dościgałem to zaraz zostawał. W każdym bądź razie jechałem swoje. Po drodze zajebisty podjazd - 16%, czyli coś dla mnie :)
Tak jechałem po tych hopkach wciąż kogoś przechodząc, aż w końcu na podjeździe z płyt doszedłem "moją" grupkę :) Ależ to było uczucie, od razu dodało mi skrzydeł. Nie było tylko Wobera, który pewnie to wyczuł i zaatakował na płaskim. Oczywiście bez oglądania zostawiłem grupę z tyłu, utrzymał koło tylko Xubix który jechał chwilę ze mną, ale jednak nie dał rady na podjazdach. No i jeszcze raz, czy ja jestem taki mocny ? :):):):)
Teraz goniłem już tylko Wobera, nawet widziałem go przed sobą na ostatnim podjeździe, jeszcze jeden - dwa i byłby mój, ale się nie udało i straciłem do niego na mecie ostatecznie 40 sekund.

Ogólnie jestem zadowolony, miał być mocny trening i był. Sporo ludzi z forum szosowego, więc fajna ekipa. Moc na podjazdach była, w górach powinno być ze mną już dobrze, na płaskim pod wiatr to nie dla mnie. Najbardziej cieszy mnie fakt dogonienia grupy i jeszcze dołożenia im na górkach :D:D:D Gdyby nie te problemy techniczne byłoby pewnie inaczej, lepiej. Jak dla mnie najlepsza trasa od setnego kilometra :)

Dane podałem z licznika.
Miejsca:
M2: 22/55
OPEN: 113/464

Poszli....


Na trasie:


Meta:




Na mecie z żoną (najwierniejszy kibic):


Na mecie z Woberem:
Kategoria 130-140, Zawody