Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
26.00 km 0.00 km teren
01:00 h 26.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i rozjazd Sobótka

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
47.57 km 0.00 km teren
01:34 h 30.36 km/h:
Maks. pr.:54.30 km/h
Kadencja:88.0
HR max:171 ( 85%)
HR avg:131 ( 65%)
Podjazdy:175 m
Kalorie: 652 kcal

Wprowadzenie przed Sobótką

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 28.06.2014 | Komentarze 1

Spokojne wprowadzenie przed wyścigiem w Sobótce, noga nie podaje więc nastawiam się na zabawę ;)
Co ma być to będzie, bez napinki zupełnie.

http://connect.garmin.com/activity/530308113
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
64.61 km 0.00 km teren
02:02 h 31.78 km/h:
Maks. pr.:48.40 km/h
Kadencja:83.0
HR max:176 ( 88%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:354 m
Kalorie: 1019 kcal

Nowe rozdanie

Piątek, 27 czerwca 2014 · dodano: 27.06.2014 | Komentarze 1

No to jestem już w Zielonej Górze i czas znaleźć i ustawić sobie nowe trasy na każdy rodzaj treningu - trochę to pewnie potrwa ;)
Póki co pojechałem na moje ulubione okolice, czyli pod Świdnicę aby zaliczyć podjazd przez Letnicę. Tu jest tylko asfalt, wszędzie lasy i minimalny ruch - czego chcieć więcej ? W Poznaniu pod tym względem było znaaacznie gorzej :)
No i wreszcie jakieś dłuższe podjazdy, góry to nie są ale teren jest pięknie pofałdowany, co mnie bardzo cieszy.

A jeśli chodzi o moją formę to jest masakra, ostatnie problemy z systematyką zrobiły swoje, do tego przeprowadzka. Ostatnie dwa dni to dźwiganie wszystkiego, przenoszenie mebli i kartonów i latanie po schodach. Nogi obolałe, ciężko się jeździło.

W niedzielę do Sobótki pojadę raczej po dobrą zabawę ;)

http://connect.garmin.com/activity/529627689
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
81.08 km 0.00 km teren
02:32 h 32.01 km/h:
Maks. pr.:61.70 km/h
Kadencja:81.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:398 m
Kalorie: 1233 kcal

Ostatni trening na poznańskiej ziemii

Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 4

Już nie będę trzymał tego w tajemnicy ;) Jutro przeprowadzam się na stałe do Zielonej Góry, a dokładniej do Czerwieńska.
Duże zmiany w moim życiu, masa stresu i nawet widzę że odbija się to na formie, ale tak to już w życiu jest że przychodzi czas na duże zmiany. Urodziłem się w Poznaniu i mieszkałem tu prawie 30 lat, tak więc jest to dla mnie rewolucja. No i po niespełna 8 latach porzuciłem pracę w korpo.

A jeśli chodzi o dzisiejszy trening to już były konkretne ćwiczenia i jednym słowem mówiąc - bolało. Weszło mocno w nogi i o to chodziło, chociaż waty wciąż mnie nie zadowalają ;)
Potrzeba trochę czasu i noga będzie kręcić tak jak powinna :)

http://connect.garmin.com/activity/527604411
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
73.14 km 0.00 km teren
02:18 h 31.80 km/h:
Maks. pr.:60.60 km/h
Kadencja:83.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:364 m
Kalorie: 1140 kcal

Back to the game

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 1

Infekcja przeszła, zeszły tydzień tylko dwa treningi i dziś to czułem od razu. Nogi bez mocy, w dodatku trening po 7 rano. Trzeba się teraz zacząć przygotowywać do kolejnych wyścigów, tyle że na głowie za dużo rzeczy, czasu kompletnie brak - zobaczymy co to będzie. Od środy nowa rzeczywistość - o 180 stopni inna niż obecnie...

http://connect.garmin.com/activity/527163810
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
64.22 km 0.00 km teren
02:06 h 30.58 km/h:
Maks. pr.:48.50 km/h
Kadencja:
HR max:172 ( 86%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:345 m
Kalorie: 1000 kcal

Nad morzem

Piątek, 20 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 0

Tak się jakoś złożyło, że w długi weekend wylądowałem w Mielnie, a dokładniej w Unieściu.
Zabrałem oczywiście ze sobą rower, tyle, że Gianta treningowego.
Dziś krótki trening tlenowy tak żeby pokręcić nogą, wiatr na ICM w kolorze jasnozielonym i pomarańczowym, więc trasa na Kołobrzeg to była jazda przez mękę. Powrót za to bardzo sympatyczny ;)

http://connect.garmin.com/activity/524745577
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
45.60 km 0.00 km teren
01:32 h 29.74 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Kadencja:83.0
HR max:159 ( 79%)
HR avg:133 ( 66%)
Podjazdy:247 m
Kalorie: 639 kcal

Rege

Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 0

Cały czas mnie trzyma przeziębienie więc pozostaje jazda regeneracyjna... Trzeba dbać o zdrowie i z przymusu mam tydzień regeneracyjny ;)

http://connect.garmin.com/activity/523507124
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
3.30 km 0.00 km teren
00:13 h 15.23 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Kadencja:72.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:178 ( 89%)
Podjazdy:347 m
Kalorie: 186 kcal

Makowica Uphill Road Maraton 2014

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 7

Po wczorajszym udanym wyścigu dziś przyszła kolej na to, na co się nastawiałem szczególnie czyli Makowica Uphill.
Kto mnie zna ten wie, że czasówki pod górę lubię szczególnie.

Tu jednak miało być ciężko, po pierwsze wczoraj pojechałem mocno wyścig na 120 km, po drugie byłem lekko przeziębiony i wreszcie po trzecie kompletnie nie znałem tego podjazdu.
Nasłuchałem się wiele o tej górze, że nachylenie jest z kosmosu i że wyciąga siódme poty...

Jednak wjeżdżając kilka razy na Przełęcz Karkonoską uważałem, że raczej nic mnie nie zaskoczy.

Rano dojechaliśmy na start, okazało się że zawodników puszczają według czasów z wyścigu na zasadzie najlepsi jadą ostatni. No i w ten sposób pozycję startową miałem jako trzeci zawodnik od końca i dwie godziny spokojnego czekania.
Posiedziałem w aucie, pogadałem za znajomymi, potem rozgrzewka i już stoję na starcie.

Ruszyłem, na początek chwilę płasko i lekko pod górę, można było spokojnie rozkręcić ponad 30km/h ale już po chwili szosa bezpardonowo pięła się w górę. W zasadzie cała trasa to była rzeźnia, dosłownie może ze trzy momenty gdzie chwilę odpuszcza i to tylko na kilkadziesiąt metrów.
Zacząłem bardzo mocno i trochę mnie przytkało, dość szybko doszedłem zawodnika przede mną tak że miałem go na widoku, a potem trzymał się między nami równy dystans. Musiałem trochę wyrównać oddech.
Zasadę miałem prostą - jak najwięcej jechać w siodle, ale te fragmenty po 20%, 28% i 30% nie szło wyjechać inaczej jak na stojąco. Prawa lewa, prawa lewa i połykanie kolejnych metrów - o tyle trudna jazda, że cały czas nad progiem i na pełnym zmęczeniu.

Na najbardziej stromym fragmencie doganiam gościa przede mną i wiedząc, że dalej już trudniej nie będzie jeszcze dokręcam. Tu już bez kalkulacji i po chwili mijam upragnioną metę. Trochę trwa zanim dochodzę do siebie, sprawdzam wyniki i jest dobrze.
1 miejsce w kategorii B i 2 miejsce OPEN :)
Gość który wygrał zrobił czas z kosmosu, ale też trzeba podkreślić, że nie jechał sobotniego wyścigu.
Mój czas był lepszy niż pierwszy w OPEN w zeszłym roku co cieszy :D

Wyniki:
1 miejsce B
2 miejsce OPEN












http://www.roadmaraton.pl/wyniki/2014-06-15_Makowica_Open.pdf

http://connect.garmin.com/activity/521580444
Kategoria 0 - 70, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
00:50 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:183 m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i zjazd Makowica

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
119.00 km 0.00 km teren
03:47 h 31.45 km/h:
Maks. pr.:81.40 km/h
Kadencja:86.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:166 ( 83%)
Podjazdy:1800 m
Kalorie: 2233 kcal

Galicja Road Maraton 2014

Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 1

Ależ to był wyścig :)
Zacznę od tego, że w nocy gardło rozbolało mnie na dobre, niestety przez to bardzo źle spałem, budząc się co chwilę zlany potem. Rano czułem się źle i byłem osłabiony, szczerze mówiąc blisko byłem decyzji o rezygnacji ze startu...
No ale jakoś się zwlokłem z łóżka, zrobiłem owsiankę i pojechałem rowerem na start do Nowego Wiśnicza.
Stwierdziłem, że co ma być to będzie, a trasa była o tyle szczęśliwie poprowadzona, że miałem kilka wariantów zjazdu na kwaterę w razie jakiś większych problemów zdrowotnych.

Przed startem pogadaliśmy trochę z Andrzejem i Rafałem i sprawnie ustawiliśmy się na starcie.
3,2,1... Start

Fajnie, bo start był wspólny i była runda honorowa, tym razem wystartowałem z pierwszej linii i w miarę spokojnie pokonywaliśmy tak pierwsze kilometry i pierwsze hopy. Po jakimś czasie nastąpił start ostry i od razu wjazd na nagradzaną premię górską. Jechało mi się dobrze, ale plan był taki żeby spokojnie jechać swoje z uwagi na zdrowie, więc na premię się nie wyrywałem - spokojnie na dalszych pozycjach kontrolowałem sytuację.

Trasa to był niezły hardcore, w zasadzie tylko góra-dół, góra-dół, przy czym w górę to były naprawdę konkretne ściany. Każdy taki podjazd zostawał w nogach i w efekcie była to jazda na typową selekcję od tyłu. Jechałem cały czas w pierwszej grupie, która topniała z każdymi kolejnymi kilometrami w górę. Zdziwiłem się nawet jak na jednym ze szczytu zobaczyłem, że zostało nas już tylko kilkanaście osób.

Organizator chyba chciał abyśmy zapamiętali dobrze bufety, bo te usytuowane były idealnie po najcięższych podjazdach :)

Mniej więcej na półmetku idealna dla mnie pogoda (kilkanaście stopni i chmurki) zamieniła się w lekki armageddon. Idealnie trafiliśmy na burzę. Momentalnie pompa z nieba taka, że czułem się jakby mnie ktoś poczęstował wiadrem wody, wszystko mokre. W dodatku bardzo silny wiatr i zimno. Dobrze, że jednak miałem bluzę, bo bym chyba zamarzł.

Jak już burza przeszła, zaczęły się kolejne sztywne podjazdy i w nogach każdy miał coraz mniej sił co było widać gołym okiem.
Nie dodałem, że w między czasie poszła mała ucieczka - chyba 3-4 osoby odjechały, w tym Rafał Jonik ode mnie z Teamu więc miałem czystą sytuację aby kontrolować sobie czołową grupkę i się szczególnie nie wychylać.

Podjazd do drugiego bufetu był chyba najcięższy, wszystko się podzieliło, potem był hardcorowy zjazd, na tyle niebezpieczny że trochę zostałem. Z przodu było ośmiu zawodników, których widziałem i musiałem mocno pocisnąć przez kilka minut, żeby do nich dojechać. Na kole usiadło kilka osób i w ten sposób do nich dojechaliśmy tworząc z powrotem liczniejszą pierwszą grupkę.

No i te ostatnie 30 kilometrów było najciekawsze, kilka osób coś tam próbowało zrobić podkręcając tempo, na podjazdach się rozjeżdżaliśmy, na zjazdach zjeżdżaliśmy z powrotem. Ostatni podjazd przed Nowym Wiśniczem już nie kalkulowałem i poszedłem mocniej z kilkoma zawodnikami. Na szczycie zrobiła się przewaga więc zaczęliśmy dokręcać tempo, niestety wiał tam mocny wiatr w twarz i ten fragment to po prostu rzeźnia :)

Jak już było coraz bliżej Wiśnicza, akurat jak miałem lekki kryzys trójka z naszej piątki odjechała. Brakowało mi bardzo niewiele, żeby chwycić koło. Myślałem jednak, że jeden jest z kategorii C i dwóch z A więc się nie zajeżdżałem.
W dwójkę jechało się ciężko i nie daliśmy rady dojść tej trójki, a w między czasie doszła nas reszta zawodników, którzy zostali na podjeździe.

Na szczęście na metę był krótki ale bardzo fajny podjazd, bez żadnego kalkulowania od początku podjazdu zaatakowałem, szybko się urwałem i sprawnie pokonywałem kolejne finiszowe metry. Ku mojemu zdziwieniu doszedłem przed kreską jeszcze Rafała.

Sprawdzam wyniki - jestem 6 OPEN. Super radość, no to w kategorii powinno być pudło. Sprawdzam kategorię B - miejsce 5, po prostu masakra. W tym roku przeszedłem do najmocniejszej kategorii i mam efekty :/ W kategorii A, czyli mojej zeszłorocznej byłbym dziś pierwszy. No cóż takie życie ;) Cieszy mnie bardzo 6 miejsce OPEN w Road Maraton, bo to już jest konkret.

Teraz pozostaje się dobrze zregenerować i powalczyć konkretnie na jutrzejszej czasówce-uphillu w Makowicy. Jedno jest pewne - będzie bolało. Zamierzam wykręcić dobry wynik o ile zdrowie pozwoli (w aptece już byłem).

Jestem bardzo zadowolony z organizacji i z tego, że potrafiłem podjazdy jechać bardzo miękko, co mi pozwoliło oszczędzać mięśnie. Nie myślałem, że będę potrafił jechać pod górę z kadencją 100. To są zmiany na plus :)

Miejsce:
OPEN: 6
Kategoria B: 5






















Wyniki oficjalne

http://connect.garmin.com/activity/520300661


Kategoria 100-120, Góry, Zawody