Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
150.00 km 0.00 km teren
04:22 h 34.35 km/h:
Maks. pr.:59.40 km/h
Kadencja:90.0
HR max:183 ( 91%)
HR avg:163 ( 81%)
Podjazdy:804 m
Kalorie: 2822 kcal

Żądło Szerszenia 2012

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 15

Czyli Trzebnicki Maraton Rowerowy :)

No to może od początku, pobudka wcześnie rano, żeby śniadanko się przyjęło, start już o 8:24 więc innego wyjścia nie było.
Przed wyścigiem krótka rozgrzewka, spotkanie kilku znajomych, w tym z Vteam Jamis i czas start :)
Niestety przestał mi działać czujnik kadencji, więc nie mam tych istotnych danych z wyścigu :/

W grupie ze znajomych był tylko Woody z bikestats i ojciec z synem z Vteam Jamis. Ruszyliśmy za motorami, od razu wyszedłem na czoło i nakręcałem tempo. Szalone nie było, bo z Trzebnicy wyjechała nas całkiem pokaźna grupa. Jako, że było z wiatrem i lekko z góry to tempo było bardzo konkretne, często prędkość w granicach 50-60 km/h. Co chwilę ktoś nie wytrzymywał i zostawał, a my pięknie jechaliśmy po zmianach.
Średnia po pierwszej godzinie wyszła ponad 40 km/h.

Jakoś za Miliczem dojechał do nas jeden z Szerszeni z Trzebnicy z kolejnej grupy, ale miał chyba ochotę na wygraną i tylko rozrywał naszą grupę dając nierówne zmiany i opieprzając innych, że za lekko jadą.
Jako, że miałem dziś oszczędzać nogi ile się da odpuściłem tego Szerszenia, który odjechał od nas z dwoma innymi kolesiami. Ja zostałem z Woodym i jeszcze jednym gościem. Tempo spadło masakrycznie, miałem lekki kryzys, a do mety było daleeeeeko.

No i nagle widzę, że doszła nas grupa w której pierwsze skrzypce odgrywał Michał Kolenda z Vteam Jamis... Rzucił tylko do mnie hasło „bierz koło” to się załapałem i od tego momentu jechaliśmy znowu szybko i konkretnie. Przyznam, że nie dawałem za bardzo zmian, ale miałem swój cel i się go trzymałem, nie mogłem się zbytnio zakwasić, przed czasówką kolejnego dnia.
Tempo było na tyle szybkie, że doszliśmy trójkę uciekinierów z mojej grupy :)

Tak jechaliśmy aż do momentu jak Michał Kolenda zaatakował i wszystko rozerwał – ma chłopak kopyto, nie ma co :) Jeszcze przed górkami zaczęła się więc samotna jazda i tak zostało aż do mety.
Po drodze była premia górska na „Prababce”, którą myślę że wjechałem za twardo i przez to za wolno, poza tym brakowało już siły. Następne podjazdy to była walka z samym sobą, upał mnie zniszczył i bałem się przede wszystkim o skurcze, które szybko mogły zniweczyć udział w niedzielnej czasówce.

No i na moim ulubionym podjeździe po betonowych płytach poczułem charakterystyczne delikatne kłucie w nogach oznaczające zbliżające się skurcze, szybko mała tarcza z przodu i młynek oraz fiolka Magneslife. Niestety oznaczało to bardzo spokojną jazdę aż do mety po górkach, co w moim przypadku normalne nie jest. Często prędkość schodziło poniżej 20 km/h, bo było pod wiatr. Ale mimo wszystko nikt mnie na tym ostatnim odcinku nie wyprzedził...
Kilometry dłużyły się strasznie ale w końcu dojechałem do Trzebnicy, tu jeszcze podkręcenie tempa, co by ładnie przez miasto przejechać i upragniona meta.
Wygrałem ze skurczami i to było dla mnie najistotniejsze :)

Jak już byłem na mecie i piłem regeneracyjnego drinka spiker zapowiedział, że obecnie najlepszy czas na premii górskiej miał... Mikołaj Szewczyk :D Trochę się zdziwiłem, ale na tamtą chwilę moje 1:01 było najlepszym wynikiem spośród ponad 200 zawodników. Nie wiem jak to się potem zmieniało, bo nie ma oficjalnych wyników z tej „premii górskiej”.

Ogólnie wyniki:
Open: 28/300
M2: 9/35
Premia Górska: (czekam na oficjalne wyniki)

Jak na to, że był to start czysto treningowy, gdzie mocno oszczędzałem nogi, a ostatnie 40 km pojechałem na pół gwizdka to wynik super !! Nie spodziewałem się takiego miejsca, w zeszłym roku byłem poza pierwszą setką open. No to mi daje dużo wiary w siebie przed Radkowem... bójcie się rywale ;)
Dodam jeszcze, że te 150 km to było za dużo, lepsza była ta runda z ubiegłego roku, która miała 135 km. Niby mała różnica, a jednak...

A jeśli chodzi o wyniki mojego Teamu... Wiatrak 1 miejsce w M3, Kolenda 3 miejsce w M2 i OPEN - zajebiście !!

Na koniec parę fotek:







Kategoria >150, Zawody



Komentarze
wicklowman
| 04:53 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj Zgadzam się z WuJekG...jak na trening :P to całkiem w pytę :) Graty !!!
WuJekG
| 16:03 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Jak na start treningowy - bardzo ładnie! Zwiastuje to mocny sezon.
Żałuję niezmiernie, że nie udało mi się przyjechać na Żądło mimo, że nie odpowiada mi do końca koncepcja Road Maratonu puszczania grup. Może w kolejnym roku.

Jeszcze raz - gratulacje za występ.
woody
| 20:51 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj po prostu przeliczyliśmy, że nam się nie opłaca szarpać. Dla mnie dalsze szarpanie pewnie żle by się skończyło. Tak jak dla młodego z drużyny Mikołaja co pognał z Robertem i jeszcze jednym. Chłopak niestety nie ukończył maratonu bo się zajechał. Ale fakt faktem cisnął ładnie :)
kris91
| 20:39 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj a to ja widze jeszcze jedna mala, ale znaczaca roznice; ja dawalem z siebie wszystko na zmianach, a widze ze wy sie opierdzielaliscie :D looooserzy :p
woody
| 20:12 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Robert ale nie ma co szarpałeś nie na nasze tempo. Dobrze, że mnie Virenque opierdzielił żebym dał spokój bo już w ogóle bym umarł po połowie.
kris91
| 19:19 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj trzeba trzeba ;) nie zawsze idzie niestety, a jeszcze mi troche do takich wymiataków jak Ty czy Artur Kozal albo kolega Wiatrak mi brakuje :) ale jeszcze troche treningu.. I bedzie na równo :)

ale progress jest widoczny po tej zimie juz :)
Robert | 19:09 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Jak dojechalismy do Macieja / za późno niestety /to się za chwile wszystko rozerwało, także od Radłowa kazdy juz na solo walczył o zycie :-)
A najlepszą grupe to Ty Krzycho miałeś....trzeba było trzymać:-)
kris91
| 18:57 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Ooo to jeszcze z Maciejem naginaliscie? No to super grupe mieliscie, kozaczna ekipa:d

Virenque
| 18:56 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj No właśnie czytałem relację gościa co był drugi i wychodzi, że Michał przekalkulował, a szkoda, bo należało mu się zwycięstwo :)
No przez tą czasówkę się wczoraj oszczędzałem, pudło było na wyciągnięcie ręki :/ Ciekawe jakby poszła bez Trzebnicy.
Miło mi słyszeć, że po analizie grupy stwierdziłeś, że jest w miarę mocna :)
Jak coś to w Radkowie jadę na całego :D:D
Robert | 18:44 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Jakbym Was nie gonił a poczekał, to może bym dojechał :-) Niestety to miedzy innymi Twoja wina bo przeanalizowałem nazwiska w Waszej grupie i stwierdziłem, że warto skoczyć, potem chciałem juz z Wami dojechać do nastepnej grupy...tam był mój kolega z Interkolu Maciej, no ale dojechałem go juz z Michałem:-) Potem po jego skoku już sie nie szarpałem na nikogo nie patrzyłem tylko równe tempo.Michał żle zrobił, że skoczył jakby jechał mocno i równo to by wygrał - poniosło go od samego poczatku:-)

Widziałem, że czasówka pod góre Ci dobrze poszła !Miałem na nią ochote ale po wczorajszej pogodzie mi przeszło. Rafałowi i Michałowi też :-) i dzisiaj pojechali z Szurkowskim i Charuckim na trening o dekoracji.

pozdro
Virenque
| 18:23 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Nie no Robert przekoloryzowałem trochę z tym opieprzaniem - mea culpa ;) Sam fakt, że nas doszedłeś świadczy o tym jaki jesteś mocny !!
Po prostu akurat jak do nas dojechałeś już się wyklarowało równe tempo tak coś około 38 km/h i mi to bardzo pasowało, a Ty chciałeś 40 km/h więc trochę mi to było nie na rękę. Niby 2km a różnica była bardzo odczuwalna.
A Michał to miał nogę tego dnia straszną, dojechałeś z nim do końca ?
pzdr
Robert | 17:55 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Część kłania sie ,,Szerszeń" - fajna relacja, poza tym, że ja nigdy nikogo nie opieprzam i na nikogo nie krzyczę, spytaj sie Rafała albo Michała :-), rzeczywiście zależało mi na wyniku, nie jechałem na pół gwizdka...wiele wysiłku mnie kosztowało żeby Was dojść i sugerowałem tylko żeby predkość oscylowała w granicach 40km/h i tego starałem sie trzymać, a że spadała. Rozumiem Twój punkt widzenia, Tobie nie zależało. No ale Radków pięknie wjechałeś, na pudło Ci brakło chyba 2 sekund.
Fakt, że mogłem poczekać na Michała, mój błąd...byłem już z Nim na Piekle Przytoku i wiem jaki jest silny...
Życze powodzenia w Radkowie i do zobaczenia na trasie jak będziesz szedł na całość, tylko daj znać :-) to nie bedę Cie ,,opieprzał"
kris91
| 17:28 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj To jeśli tak na to patrzeć jak Ty, to ja też jechałem treningowo :D :)
Virenque
| 17:04 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj Przecież napisałem, że na pół gwizdka było ostatnie 40 km, zobacz sobie na linku z Garmina jaki wtedy miałem puls to się przekonasz :)
kris91
| 17:01 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj no trasa to istne piekło.. :D ale dobrze było :)

widzisz, wyniki o wiele lepsze niz w zeszlym roku, jednak sie oplaca mocno trenowac...

Tylko pisanie, ze jechalo sie na pół gwizdka i treeningowo caly maraton ,patrzac po tetnie i sredniej to troche smieszy.. Nikt kto tak pojechal nie jechal treningowo i na pół gwizdka.. ;)

a moja grupa doszla wiatraka z vteam jamis na 30km gdzies, ale pozniej z arturem kozalem odjechali na gorkach..

do zobaczenia w radkowie! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ylisz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]