Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
117.54 km 0.00 km teren
03:14 h 36.35 km/h:
Maks. pr.:69.00 km/h
Kadencja:83.0
HR max:189 (%)
HR avg:161 ( 80%)
Podjazdy:444 m
Kalorie: 2171 kcal

Pętla Toruńska 2012

Niedziela, 20 maja 2012 · dodano: 20.05.2012 | Komentarze 12

Pobudka już o 4:45, szybkie śniadanie i do samochodu, wszystko było już uszykowane wieczorem więc uwinąłem się raz dwa i mogłem jechać do Torunia, no prawie bo wyścig został przełożony do miejscowości Łążyn (powód to maraton biegowy w centrum Torunia).

Dojeżdżam na miejsce o 7:45, więc idealnie – jest czas na wzięcie pakietu startowego (całkiem fajnego), ubranie się, przygotowanie roweru i rozgrzewkę. Spotykam Miszada, trochę gadamy i słyszę, że moje opony już dość sfatygowane – jak się później okaże były to słowa prorocze...

Pojawiła się bardzo konkretna ekipa, czołówka Road Maraton z Bikeholikami i Nutraxxxem oraz wielu innych wymiataczy znanych z tras innych wyścigów. Wiedziałem, że będzie dziś bolało, szczególnie że po krótkim czasie wg ICM miał się ruszyć mocny wiatr.

1.2.3... start
Organizator zapewnił start wspólny, więc na początku dość nerwowo – jedziemy całą szerokością szosy, więc są problemy jak coś jedzie z naprzeciwka – ale zazwyczaj samochody zjeżdżały ze strachu na pobocze ;) Ja ruszam raczej z tyłu stawki, ale wiedząc że na trasie są podjazdy stopniowo przebijam się do przodu, tak że górkę w Zamku Bierzgłowskim jadę w czubie – nie chciałem ryzykować, że jacyś słabeusze mnie zablokują i stracę kontakt z czołówką. Ogólnie były osoby, które przy mocnym zaciągu lub pod górkę zostawały, a potem jak robiło się luźniej przebijały się bez sensu z powrotem do przodu i na takich trzeba było uważać.

Ogólnie to mój cel na ten wyścig był jeden – mocny i długi trening, chciałem po prostu jak najdłużej jechać z pierwszą grupą, ale o jakimś nadzwyczajnym miejscu nie myślałem – wiem gdzie jest moje miejsce na płaskich wyścigach.

Pierwsza runda bardzo fajna, cały czas trzymałem się w miarę z przodu, tempo w peletonie było mocno rwane z uwagi na próby ucieczek, więc po okresach mocnego kręcenia można było trochę odpocząć. Na początku drugiej rundy poszedł bardzo mocny zaciąg z przodu, a akurat był zjazd i w dodatku pod wiatr więc grupa się podzieliła. No ale zagryzłem w zęby i doprowadziłem grupkę do czołówki – łatwe to nie było ale się udało. Od tej chwili wiedziałem, że z tym wiatrem będzie dziś bardzo ciężko.

No i w drugiej części drugiej rundy zaczęły się mocne ranty, ja akurat byłem z tyłu więc nie było gdzie się chować – masakra, na puls nie patrzyłem. Kilka razy trochę odstawałem i potem dochodziłem do czołówki. W końcu zaczęło wszystko pękać, jechałem z Miszadem ale chciałem jeszcze spróbować dojść do czołówki i dokręcałem solo. Skończyło się to tym, że zjechałem się w małej trzyosobowej grupce, przed nami było widać większą – coś koło 6 osób, a dalej było widać czołówkę. Za punkt honoru postawiliśmy sobie dojście do grupki przed nami i po mocnych zmianach się udało – tak więc w tej chwili byliśmy w zasadzie w drugiej grupie wyścigu, ale bez szans dojścia do czołówki, która była znacznie liczniejsza.

I muszę powiedzieć, że złożyła nam się bardzo fajna grupka, pracowaliśmy po zmianach zgodnie trzymając fajne tempo. Na podjazdach byłem zdecydowanie najmocniejszy, odjeżdżałem bez problemu :) Ale wiatr nam bardzo przeszkadzał, szczerze mówiąc to był wyścig typowo na wyniszczenie :)

Na trzeciej rundzie już czuję w nogach przejechane kilometry, tak na 105 km przyszedł mały kryzys ale szybko się z nim uporałem, grupka zaczęła się zmniejszać, bo jakiś czas ktoś zostawał, szczególnie na podjazdach.

No i jak już do mety trzeciej rundy zostały 2 km wielkie bum, jak strzał na poligonie, ale to nie żołnierze na ćwiczeniach, a moje Schwalbe Ultremo R.1. Na początku myślałem, że to tylko dętka i byłem zły że stracę kontakt z moją grupką, ale jak zobaczyłem rozsadzoną oponę to już było pozamiatane. 2km z buta do mety i wycofanie z wyścigu po 3 rundach. Szkoda, bo wiem że z tą grupką dojechalibyśmy do mety z całkiem fajnym czasem – jak będą wyniki to zobaczę jak koledzy pojechali. A Schwalbe po prostu się już przetarła, tyle tylko że moim zdaniem nie było po niej widać, że już trzeba myśleć o nowej...

Czy ktoś w tym roku ma większego pecha jeśli chodzi o koła, dętki i opony ??!!

Podsumowując:
Fajny wyścig, start wspólny, bardzo konkretna runda z podjazdami, piękna pogoda z bardzo paskudnym wiatrem i mocna obsada.
Wyszedł mi bardzo dobry trening, a przecież takie było założenie. Nogi zareagowały idealnie, nic mnie teraz nie boli, pewnie jeszcze jedna runda by mnie dojechała i już tak kolorowo by nie było. Szkoda tylko pierwszego w „karierze” DNF-a.
No nic... jedziemy dalej :)

Kilka fotek:





Powrót z buta na metę po defekcie...


Kategoria Zawody



Komentarze
Kulisty
| 19:51 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Jesli moge to na nasze drogi Diamante Vittorii styknie a Open Corsa no coz dobra guma ale cienka jak kondom cos za cos. Mysle ze na Diamenciku mozna sie poscigac spokojnie. Pozdrawiam i szerokosci.
Virenque
| 11:55 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Nurek ja nie kupiłem Vittori tylko Veloflex Corsa, ale chyba źle wybrałeś. Trzeba było jak już kupić Vittorie Open Corsa Evo CX, bo przy wersji slick jest napisane że to oponki na gładkie i bardzo dobrej jakości asfalty, więc na nasze drogi bym jej nie kupował ;) To może być powód laczków.
pzdr
nurek
| 11:16 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj Sorki, że się wcinam, ale ja kupiłem Vittorie Open Corsa Evo Slick i boję się jechać na nich jakikolwiek wyścig - sześć treningów = cztery razy "guma". Także przestrzegam nad tą euforią co do tej marki. Chyba, że tak jak Ciebie dopadł mnie "Gumowy pech".
Powodzenia i szczęścia na kolejnych wyścigach.
Virenque
| 10:01 środa, 23 maja 2012 | linkuj Teraz dopiero zobaczyłem po wynikach, że gdyby nie ta opona to na 99% dojechałbym na 4 miejscu w kategorii, a może powalczyłbym nawet o trzecie miejsce :) No to trochę budujące jest - żal tylko punktów w klasyfikacji Road Maraton :/
Treneiro już oponki zamówione, co prawda nie Vittorie, ale też nie Schwalbe ;) Trafiły się okazyjnie dobre laczki na wyścigi to skorzystałem :)
Treneiro | 07:24 środa, 23 maja 2012 | linkuj Mikołaj jakie Schwalbe... kup sobie Vittorie - na Polskie drogi to najlepsze co może być... Masz przecież solidny rabat
Jarekdrogbas
| 10:58 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj Szkoda tych kilku kilometrów do mety.Na jedym wyscigu swiat sie nie kończy.Te gumy to Cie przesladuja.Zainwestuj w nowe gumy a bedzie ok;-)
wicklowman
| 09:38 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj Fakt, kapeć na wyścigu to porażka...no ale takich rzeczy nie da się przewidzieć. "Cieszyć" się należy, że to było pod koniec...
Virenque
| 20:34 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Bartek to po prostu jakieś fatum, w zeszłym roku żadnej gumy, a teraz masakra. Żeby to była faktycznie guma to spoko, ale tu mi oponę rozsadziło. Ale spoko już zamówiłem nowe i lepsze ;) Tylko jeszcze to połamane koło trzeba zrobić... brak słów.
No szkoda, że Cię nie było ale tempo było kozackie, z tego co widzę po wynikach to nawet Artur Kozal odpadł wcześniej niż ja :) Ale strzelam w ciemno, że trasa pod Ciebie :)
miszad
| 19:30 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Dzięki Kolego za wspólną jazdę, sorry, ze ci wykrakałem z tą oponą... Ja dzisiaj pierwszy raz w karierze powiesiłem białą flagę :-((
WinSho
| 19:29 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Kurde Mikołaj kup sobie porządne opony i przestań w końcu łapać gumy!! Normalnie aż Cię wyzwać muszę - ogarnij ten temat bo szkoda kasy na jechanie wyścigu dla mocnego treningu! Dobrze, że chociaż ten trening zrobiłeś...dopiero by było gdyby oponka powiedziała dość tuż po starcie:( Troszkę żałuję, że mnie tam nie było widać dobre ściganie mnie ominęło a na takim wyścigu może i bym coś ugrał - dziś noga była boska :-)
Virenque
| 16:47 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj To ten podjazd, gdzie musiałem gonić na zjeździe i jechałem prawie 70 km/h. Przyznam, że czasówkę Wam zrobili bardzo ciężką :)
BorysCh1
| 16:43 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj Szkoda, że nie ukończyłeś przez głupią oponę. Niestety na Ultremo trzeba uważać. Też mi się kiedyś rozjechała, na maratonie w Gryficach... Ja wymieniam po 2 tyś. A trasa faktycznie ciekawa. Pierwsza jej częśc to była wczorajsza czasówka ale w drugą stronę - podjazd przed metą dał mi popalić ;) Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kaweg
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]