Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1155.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:36:14
Średnia prędkość:31.05 km/h
Maksymalna prędkość:68.70 km/h
Suma podjazdów:7508 m
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:174 (87 %)
Suma kalorii:19095 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:64.18 km i 2h 07m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
61.60 km 0.00 km teren
02:01 h 30.55 km/h:
Maks. pr.:48.70 km/h
Kadencja:84.0
HR max:164 ( 82%)
HR avg:133 ( 66%)
Podjazdy:338 m
Kalorie: 867 kcal

Tlenik

Wtorek, 10 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 0

Wczoraj miałem wolne, więc dziś trzeba się było ruszyć.
Już się za bardzo nie chce kręcić, sezon dobiega końca :)

Ciężko było się zerwać przed pracą ale się udało i już o 7:30 kręciłem, zimno jak diabli, jesień pełną gębą :/
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km teren
01:48 h 32.22 km/h:
Maks. pr.:68.70 km/h
Kadencja:83.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:174 ( 87%)
Podjazdy:1273 m
Kalorie: 1842 kcal

Górskie Mistrzostwa Polski 2013 Masters

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 7

No i w końcu nadszedł „ten” dzień, ten na który czekałem cały kolarski rok i ten któremu w zasadzie miała być podporządkowana większość sezonu.

Pobudka o 7:00 i kolarskie śniadanko, szykowanie bidonów, popędzanie żony z synkiem (tym razem mieliśmy być wszyscy na starcie) i koniec końców dopiero po 9:30 jestem w okolicy startu, który był zaplanowany na 10:10. Oj mało czasu i trochę na wariata.
Szybkie przebieranie, wskakuję na rower i próbuję się choć trochę rozgrzać. Sprawdzam sprzęt – wszystko śmiga, no to zjeżdżam w okolice startu.

Jeszcze raz przed samym startem sprawdzam przednią przerzutkę i zgroza – nie wchodzi mi blat, coś się zblokowało, przesunęło, nie wiem ale nic już nie można zrobić, może jakimś cudem uda się wrzucić na wyścigu...
Chwila w sektorze i ruszamy, dookoła same „dobre nazwiska”. Wymieszali grupę Cyklosport z Amatorami ale na szczęście można się było połapać kto jest kto po numerach.
Spodziewać można się tylko ognia ;)
Najpierw dwie hopki i zjazd, tutaj jadę czujnie, czołówka na wyciągnięcie ręki ale nie świruję na zjeździe. Na dole mała strata którą szybko niwelujemy.
Na hopce nad Zalewem Sosnówka stwierdzam, że warto byłoby się jednak rozgrzać przed pierwszym podjazdem i wychodzę na czoło w naszej dużej grupy podkręcając trochę tempo. To oczywiście nie miała być żadna akcja, bardziej zaznaczenie obecności ;) Potem zjeżdżam tak na 6 pozycję, grupę prowadzę jeszcze chwilę na początku podjazdu pod Sosnówkę.
No właśnie pierwszy podjazd... Od razu w naszej kategorii idzie ogień, w sumie tego się spodziewałem (za krótki dystans), trzymam się w czołówce, która z każdym metrem topnieje i na szczycie jesteśmy jakoś w dziesięciu – ładny przesiew.

Przed zjazdem wielkie obawy jeśli chodzi o przerzutkę. Nie chce wejść na blat jednak po dłuższym trzymaniu cudem wskakuje – ostatecznie udało się to zrobić na każdym zjeździe, tylko raz trwało to dłużej a raz krócej ;)
Zjazd idzie sprawnie, lecimy w dziesiątkę, tempo jest w miarę normalne. Wyjeżdżamy nad Zalew i dojeżdżają do nas dalsze grupki, znowu robi się większa grupa i takim składem zaczynamy drugi podjazd.
No i powtórka z rozrywki czyli ogień potworny :) Trzymam i trzymam czołówkę, mam jednak chwilowy kryzys i zostaję tak z 20-30 metrów, przede mną 6 chłopa, z czego 5 z mojej kategorii Cyklosport plus Marcin Rogowski od nas z Teamu (jechał w amatorach).

Kryzys mija ale nie mogę skasować tych głupich 30 metrów, jestem coraz bliżej już na szczycie. Na tych dwóch hipkach do góry prawie ich dochodzę. Mam jednak pecha, jak zaczął się zjazd Marcin postanowił zaatakować i pojechał „na wariata” co skutecznie zatrzasnęło mi drzwi do dogonienia czołówki. Ja nie będę tak ryzykował, mam żonę i synka i to oni są najważniejsi, a nie jakiś pucharek ;)
Mimo wszystko jechałem naprawdę szybko jak na mnie, jak wyjechaliśmy nad Zalew widziałem ich cały czas przed sobą – niestety akurat ruszył się mocny wiatr w twarz i już ich nie doszedłem.
Pozostało pilnować 6 miejsca w kategorii i liczyć, że może z przodu kogoś odetnie ;)

Takim sposobem następne dwa kółka jechałem samotnie walcząc z podjazdami i wiatrem w twarz. W sumie myślałem, że tracę strasznie dużo czasu, a w wynikach widać że straciłem ostatecznie tylko 3 minuty do zwycięzcy. Ciekawe co by było jakbym wtedy jednak ich doszedł, ale nie ma co gdybać.
Metę przekraczam jako szósty zawodnik w mojej kategorii co daje mi szerokie podium i dyplom. W sumie chyba trzeba się cieszyć.

Pewien niedosyt pozostał, to jest ciekawe, bo np. rok temu z szóstego miejsca cieszyłbym się na maksa. Jednak z czasem oczekiwania wobec siebie mocno rosną. Naprawdę nie dużo mi brakuje do najlepszych, ale za rok się raczej miejsca nie poprawi, bo już będę startował w najbardziej prestiżowej i najmocniej obsadzonej kategorii M30...
W sumie to dla mnie lepiej jakby jeszcze te dwa kółka były, wytrzymałościowo jestem dobry, a pewnie nie byłoby aż takiego ognia od początku.

A Marcin od nas wygrał kategorię Amator, dowalił zresztą również zwycięzcy Cyklosportu i zgarnął koszulkę Mistrza Polski. Tak więc w Teamie mamy aktualnego mistrza !!

Na pociechę pozostaje mi KOM z tego podjazdu na Stravie, gdzie mam czas lepszy niż Jarek Michałowski – zwycięzca w M30 :P
http://www.strava.com/activities/81116534#1654202857

No i fotki, są nawet mikrofilmiki ;)


















&feature=youtu.be
&feature=youtu.be
Kategoria Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i rozjazd GMP

Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
42.09 km 0.00 km teren
01:30 h 28.06 km/h:
Maks. pr.:64.40 km/h
Kadencja:78.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:142 ( 71%)
Podjazdy:821 m
Kalorie: kcal

Wprowadzenie przed GMP

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 0

Podjazd wyścigowy plus wjazd do Karpacza, odebranie numerków, pogaduchy z kumplami z Teamu. Na koniec zjazd wyścigowy, trochę dokrętki i do domu :)
Kategoria Góry


Dane wyjazdu:
54.14 km 0.00 km teren
01:47 h 30.36 km/h:
Maks. pr.:46.90 km/h
Kadencja:84.0
HR max:159 ( 79%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:297 m
Kalorie: 714 kcal

Bajabongo

Czwartek, 5 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 0

Ostatnie bajabongo przed weekendem, idealna pogoda, fajnie w takich okolicznościach sobie spokojnie pokręcić bez napinki :)
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
61.83 km 0.00 km teren
01:58 h 31.44 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Kadencja:82.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:139 ( 69%)
Podjazdy:311 m
Kalorie: 881 kcal

Spokojnie z interwałami

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 0

Dziś kontynuacja spokojnego przedstartowego tygodnia, ale żeby organizm nie zapomniał co to zapiek było dziś trochę serii interwałów. Ale takich jeszcze nie jechałem, to jakaś pochodna tabaty chyba była. Jedna wielka masakra, było co kręcić.
A poza tym tlenik :)
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
49.61 km 0.00 km teren
01:41 h 29.47 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Kadencja:84.0
HR max:154 ( 77%)
HR avg:120 ( 60%)
Podjazdy:267 m
Kalorie: 607 kcal

Rozjazd

Wtorek, 3 września 2013 · dodano: 03.09.2013 | Komentarze 0

W weekend nogi dostały trochę w kość, dziś spokojny rozjazd po poligonie.
Piękna pogoda, ciepło, aż się chciało kręcić :)
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
99.58 km 0.00 km teren
02:54 h 34.34 km/h:
Maks. pr.:62.60 km/h
Kadencja:81.0
HR max:187 ( 93%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:686 m
Kalorie: 1475 kcal

Ustawka na wietrze

Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 01.09.2013 | Komentarze 2

Dziś mogłem kręcić tylko rano, bo o 12:00 musiałem zameldować się w domu.
Planowałem wstać o 7:00 i zaliczyć 4 godzinki tak jak miałem w planie, ale ostatnio nie za bardzo się wysypiam i efekt taki że organizm się upomniał i zaspałem ;)
Wyjechałem więc dopiero o 9:00 i najpierw pojechałem sobie na rundy wyścigowe w Suchym Lesie, a po godzince pojawiłem się na naszej ustawce.

Przegląd twarzy i już wiedziałem, że będzie ogień piekielny, szczególnie że wiatr był dziś koszmarny.

Ruszamy spokojnie ale dość szybko zaczyna się konkretna praca po zmianach i grupa mocno się uszczupla. Cały czas podkręcanie tempa i ostra praca na rantach. W Świerkówkach skręt i lecimy z wiatrem, wychodzę na zmianę, mocno dokręcam i popełniam błąd - schodzę na koniec grupki. Jak tylko skręciliśmy w lewo znowu zaczęło ostro wiać z boku i przodu. Zrobił się rant, w których od czuba byli: Rakoczy, Płotkowiak, Ergang i mocny gość na rowerze czasowym Vivelo, oczywiście dokręcali szalone tempo. Ja jechałem za Piotrem i dla nas na rancie zabrakło miejsca, jechałem już na maksa i jakoś się trzymałem. Jednak nagle Piotr puścił koło, zrobiła się spora luka której już nie udało mi się skasować mimo niesamowitych watów.

Odpuściłem , chwilę jeszcze jechałem sam, potem zrobiła nas się 5-osobowa grupka i w takim składzie jechaliśmy już do Biedruska. Pomimo iż to druga grupka ogień był konkretny, średnia z samej ustaki wyszła 39km/h. Na finiszu pod górę byłem najlepszy :)

Potem jeszcze trochę dokręcania przez Suchy Las i do domu.
Udany, bardzo mocny trening, jak patrzę na waty to samemu raczej by mi się nie chciało tak zaginać ;)
Kategoria 90-100, Ustawki