Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:6683.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:207:36
Średnia prędkość:32.19 km/h
Maksymalna prędkość:86.00 km/h
Suma podjazdów:100339 m
Maks. tętno maksymalne:197 (98 %)
Maks. tętno średnie:185 (92 %)
Suma kalorii:135164 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:78.63 km i 2h 26m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
84.00 km 0.00 km teren
02:18 h 36.52 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Kadencja:
HR max:189 ( 94%)
HR avg:168 ( 84%)
Podjazdy:1112 m
Kalorie: 2242 kcal

Road Maraton Góra Św. Anny 2016

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 11.05.2016 | Komentarze 0

Oj ciężki to był wyścig i kompletnie dla mnie nieudany. Nic nie zagrało, brak jakiegokolwiek rytmu startowego zrobił swoje, chwila nieuwagi i straciłem kontakt z pierwszą grupą na zjeździe z Góry Św. Anny, potem bardzo dobrze się jechało w grupie drugiej ale na ostatniej rundzie znów zaczęły się skurcze i do końca było to już tryb turystyczny...
Kategoria Zawody


Dane wyjazdu:
64.20 km 0.00 km teren
02:17 h 28.12 km/h:
Maks. pr.:61.20 km/h
Kadencja:
HR max:185 ( 92%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:786 m
Kalorie: 1330 kcal

Piekło Przytoku 2016

Niedziela, 10 kwietnia 2016 · dodano: 10.04.2016 | Komentarze 2

Jak będę miał chwilę to opiszę bardziej ten wyścig ale na tą chwilę napiszę jedno - wiem czemu taki Contador unika bruków :)
Oj bolało strasznie.
Ostatecznie 12 w kategorii. Na więcej nie było dziś szans, nie na bruku i nie z obecną nogą...
Kategoria 0 - 70, Zawody


Dane wyjazdu:
102.50 km 0.00 km teren
03:13 h 31.87 km/h:
Maks. pr.:79.20 km/h
Kadencja:
HR max:188 ( 94%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:2030 m
Kalorie: 3024 kcal

Rajcza Tour 2015

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 20.09.2015 | Komentarze 4

Ojjjj ciężki to był start ;)
Zacznijmy od tego, że tydzień byłem chory i w zasadzie jeszcze mi nie przeszło, gardło cały czas ostro nawala ale jako, że byłem przed Rajczą pierwszy w generalce górskiej Road Maraton to postanowiłem spróbować to utrzymać.
Dzień wcześniej było 23 stopnie i słoneczko, a na starcie 12 stopni i mgła. Nie są to warunki idealne do ścigania ale wolę to niż upały ;)
Na starcie bardzo mocne towarzystwo, trzeba przyznać, że stawiło si w Rajczu bardzo dużo najlepszych amatorów, więc i poziom był konkretny.
Od startu spokojnie, na dzień dobry podjazd na Przełęcz Glinne, z początku prawie płasko, pod koniec już konkretnie pod górę – i właśnie tam poszło już mocniejsze tempo. Bez problemu wjeżdżam z czubem i zaczynamy zjazd, jest mokro i ślisko ale i tak jest szybko ;)

Potem trochę zamulania i grupa się łączy w dość liczny peletonik który sprawnie jedzie do pierwszej sztajfy na trasie z Kiczory na Nieledwię.
Tutaj trzeba było być czujnym i trzymać się w czołówce, po dwóch mocnych sztajfach nastąpił wąski trudny zjazd i kolejne ostre podjazdy. Suma sumarum w pewnym momencie grupa mocno się uszczupliła. Przed nami był podjazd na Ochodzitą przez słynny bruk w Koniakowie, tutaj poszły kolejne selekcje i na szczycie wjechało nas może z 12 osób.
Potem szybki zjazd, krótka sztajfa i znowu ostro w dół. Tu niestety straciłem czujność, spadłem na koniec tej grupki i w efekcie na dole miałem już sporą stratę do pierwszego zawodnika. Było kawałek płaskiego i słynny ostry podjazd pod Zapasieki. Tu niestety miałem kryzys i pomimo iż wydawało się, że dojdę grupkę przede mną to stało się inaczej i nie odrobiłem dystansu.
Poczekałem na kolejną większą grupkę i już w tym składzie jechaliśmy do mety, raptem kilka osób.

W zasadzie bez większych przygód, dostałem mocny skurcz na podjeździe na Słowacji, bo już nie miałem picia. Na szczęście poratował mnie Kornel z Bike Atelier całym bidonem, za co serdeczne dzięki – bez tego ciężko byłoby to ukończyć w dobrej formie.
Ostatni podjazd na Przełęcz Glinne to już droga przez mękę, dłużyło się strasznie, ja jechałem na totalnych oparach.
Na ostrej końcówce dołożyłem co się jeszcze dało i z tej grupki dojechałem na drugim miejscu. Ostatecznie 6 w kategorii B i 15 OPEN.

I co najważniejsze, tym samym utrzymałem pierwsze miejsce w Góskiej Klasyfikacji Generalnej Road Maraton. Tak więc jestem najlepszym góralem koronnej kategorii B w 2015 !!
Cel numer jeden tego sezonu udało się zrealizować :)
Kategoria 100-120, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:12 h 27.27 km/h:
Maks. pr.:86.00 km/h
Kadencja:
HR max:192 ( 96%)
HR avg:167 ( 83%)
Podjazdy:1706 m
Kalorie: 2103 kcal

Karkonoski Klasyk 2015

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 1

Ehhh trzeba by ten start pominąć milczeniem najlepiej ;)

Nie licząc tego że byłem mega niewyspany, a w głowie za dużo myśli, bo w domu chory synek to na starcie czułem się niby dobrze. Jedyne co mnie niepokoiło to kiepska noga wczoraj na wprowadzeniu.
No i niepokoje były słuszne...

Pierwszy podjazd z czołówką, potem już zjazd po równi pochyłej, na ostatnim podjeździe kulminacja i wyprzedza mnie cała masa ludzi ;)
Nie wiedziałem za bardzo co się dzieje, noga kompletnie nie kręciła, puls wysoki, masakra.

Jak to piszę to już wszystko jest w zasadzie jasne, właśnie rozbolało mnie gardło i czuję się kiepsko, czyli otrzymałem w nagrodę od Stasia infekcję i stanąłem na starcie już osłabiony... No nic, teraz trzeba się szybko wykurować.
Kategoria 0 - 70, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
4.30 km 0.00 km teren
00:11 h 23.45 km/h:
Maks. pr.:34.20 km/h
Kadencja:
HR max:190 ( 95%)
HR avg:184 ( 92%)
Podjazdy:269 m
Kalorie: 247 kcal

Czasówka Izerska 2015

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 22.08.2015 | Komentarze 2

Zastanawiałem się czy jechać ale ostatecznie pojechałem. Po całym tygodniu samych przejażdżek przyszła kolej na sprawdzenie nogi na Czasówce Izerskiej, czyli z Dolnej Szklarskiej Poręby na Zakręt Śmierci. Mocny podjazd, w tym roku lekko skrócony odcinek startowy z uwagi na remonty dróg.

Miałem dużo czasu na przygotowanie i rozgrzewkę, bo start dopiero o 15:26 ale minęło szybko :)
Start... Od razu płyta z przodu i pełen ogień, długo nie czekałem i już wrzuciłem małą tarczę, bo dość szybko zrobiło się konkretne nachylenie. Jechało się dobrze ale czułem, że trochę mnie przydusza. Puls trzymam w okolicy 182-183, kolejne ostrzejsze fragmenty jadę mocniej, lekko odpoczywam na wypłaszczeniach łapiąc trochę oddechu.
Po skręcie już na główną drogę Szklarska-Świeradów jadę już na fulla, zapomniałem jednak że tak jest tak długi fragment i ledwo dokulałem się do mety ;)

W kategorii wygrywam (nareszcie, po serii 5 czasówek z drugim miejscem), w OPEN jestem drugi - przegrywam głupie 5 sekund z juniorem z klubu. Jest git ;)



Dane wyjazdu:
70.20 km 0.00 km teren
02:19 h 30.30 km/h:
Maks. pr.:72.70 km/h
Kadencja:
HR max:180 ( 90%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:1550 m
Kalorie: 2077 kcal

Road Trophy 2015 - Etap IV

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 1

Ostatni etap, spadek temperatury więc postanowiłem od początku walczyć do upadłego ;)
Już po starcie na Koczy Zamek nie kalkuluję i na stromiźnie podkręcam tempo, ostatecznie na szczycie zostaje nas tylko ósemka i dalej jedziemy tym składem.
Na jednym z podjazdów odpuszczam ucieczkę trzech zawodników z kategorii A, ja pilnuję B więc nie ma sensu się aż tak zaginać...
W zasadzie do samej mety współpracujemy w piątkę, fajnie to wszystko się kręciło.
Wziąłem trochę za mało picia i pod koniec, na tych ostatnich stromiznach czułem już zbliżające się kurcze, nie brałem więc udziału w finiszu, a na spokojnie dowiozłem 2 miejsce w kategorii do mety :)

Kolejne podium, które dodatkowo daje mi awans na 4 miejsce w klasyfikacji generalnej - założony cel spełniony. Do pudła w generalce zabrakło tylko minuty :)

To było dobre ściganie i dobry dzień w moim wykonaniu !
Kategoria 70-90, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
135.00 km 0.00 km teren
04:12 h 32.14 km/h:
Maks. pr.:73.40 km/h
Kadencja:
HR max:180 ( 90%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:1765 m
Kalorie: 3567 kcal

Road Trophy 2015 - Etap III

Sobota, 15 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 1

Tego dnia bardzo się bałem, niespełna 140 kilometrów w upale ponad 30 stopni to dla mnie dramat. Z moimi problemami z gospodarką wodno-mineralną w zasadzie nie powinienem w ogóle startować w takich warunkach. No ale etapówka to etapówka, jechać trzeba :P
Na początek Koczy Zamek czyli sztywny podjazd z końcówką po płytach, jest mocne tempo ale bez tragedii, spokojnie wjeżdżam z czołówką. Od razu szybki zjazd w kierunku Milówki, przed kostką brukową mocna kraksa, na centymetry mijam gościa który położył się kilka metrów przede mną.

Płaski odcinek z Milówki do Rajczy idzie sprawnie, bez przygód. Zaczynamy podjazd na Przełęcz Glinną, na początku lekkie nachylenie które zamienia się w niezłą sztajfę pod koniec. Tu mam lekki kryzys ale wjeżdżam w miarę w czubie. Odskakuje tutaj dwójka zawodników, która ostatecznie dojeżdża tak do mety.

Na Słowacji długi płaski odcinek z jednym podjazdem, na którym spotykamy sikającego Sagana :D
W zasadzie nie ma tu co opisywać, gorąco, stopy się gotują, organizm już daje mi znaki że ma dość tych warunków.
Niestety ostatnie 30 kilometrów trasy to istna droga krzyżowa, co chwilę jakaś ostra sztajfa przeplatana szybkim zjazdem. Czuję nadchodzącą bombę więc postanawiam jechać swoje i powalczyć w niedzielę. Tak też robię, jedziemy sobie wspólnie z Maćkiem ode mnie z Teamu i po mega ciężkiej końcówce i przerzuceniu w głowie tony myśli pod tytułem „na ch... mi to wszystko” dojeżdżam do mety.
Upragnione podium w generalce niestety odjechało ale chyba była to dobra decyzja, bo jednak bomba była już bardzo blisko.
Ostatecznie 9 miejsce w kategorii i spadek w generalce na miejsce 6.

Kategoria 130-140, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
5.50 km 0.00 km teren
00:12 h 27.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg:181 ( 90%)
Podjazdy:377 m
Kalorie: 552 kcal

Road Trophy 2015 - Etap I - czasówka uphill

Piątek, 14 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 0

Zaczęło się, najcięższa etapówka dla amatorów rozpoczęta – Road Trophy 2015.
Na pierwszy ogień coś dla mnie, czyli czasówka typu uphill.
Trasa trochę zmieniona w porównaniu do ubiegłego roku, dla mnie gorzej, bo niepotrzebnie dodano dość płaski odcinek startowy.
W zasadzie od początku jadę mocno ale nie maksymalnie, trochę pewnie tracę na tym płaskim odcinku ale wolę się trochę oszczędzać, w drugiej części, kiedy nachylenie dochodzi do głosu robię robotę i jadę już mocniej.
Z każdym kilometrem zmęczenie wzrasta ale utrzymuję mocne tempo.
Generalnie nie pojechałem na maksa pamiętając o etapie popołudniowym, gdzie rok temu mnie po prostu odcięło.

Ostatecznie jestem 2 w kategorii B i 3 OPEN. Bardzo ładnie ale chciałem to wygrać, zabrakło 7 sekund. Dobry początek :)



Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:78.10 km/h
Kadencja:
HR max:183 ( 91%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:1450 m
Kalorie: 1897 kcal

Road Trophy 2015 - Etap II

Piątek, 14 sierpnia 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 0

Ciężko było się spiąć na etap o 15:00 mając w nogach czasówkę. Upał niestety bardzo konkretny, trasa masakryczna, piekielne ścianki jedna za drugą, wszystko na rundach.
Od początku ogień, jak harty zerwane ze smyczy, każdy pokazuje na co go stać.
Jest mocno i w zasadzie każdy kolejny podjazd idzie bardzo mocno, nie ma za bardzo czasu na odpoczynek. W pierwszej grupie jedzie nas 10 osób, odjeżdża na solo Adam Koryczan, a my jedziemy swoje.
Niestety na ostatniej rundzie, w połowie ostatniego większego podjazdu łapią mnie skurcze. Odpuszczam czołówkę, biorę shota z magnezem i jadę swoje. Na płaskim skurcz odpuszcza i trochę nadrabiam.
Niestety ostatni krótki ale bardzo stromy podjazd na metę przechodzę z buta, bo w połowie ostre skurcze dosłownie zrzucają mnie z roweru.
Mówi się trudno, tracę przez to sporo czasu ale nie ma tragedii.
Ostatecznie 4 miejsce w kategorii i 10 OPEN, w generalce spadam na czwarte miejsce.
Kategoria 0 - 70, Góry, Zawody


Dane wyjazdu:
72.00 km 0.00 km teren
02:02 h 35.41 km/h:
Maks. pr.:78.80 km/h
Kadencja:
HR max:190 ( 95%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:1049 m
Kalorie: 2242 kcal

Tatry Tour 2015

Sobota, 25 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 2

Tatry Tour, jeden z moich ulubionych wyścigów w amatorskim kalendarzu. Krótki dystans, bo na długi ciężko się odpowiednio przygotować dysponując taką ilością czasu treningowego co ja.
To już któraś z rzędu edycja w której biorę udział, znam wyścig i trasę jak własną kieszeń, dokładnie wiem jak go rozegrać, cel jak zwykle był jeden – wygrać :)

Generalnie wszystko było jak trzeba, dobra forma (w tym sezonie chyba najlepsza w życiu), dobra taktyka itd...

Ale od początku...
Start w Starym Smokovcu, na kresce mniej więcej tylu zawodników co rok temu, znajome słowackie twarze :)
Od początku szybki zjazd, jadę w czubie, nie zamierzam zamulać z tyłu, nie schodzę niżej niż pozycja 20, co jakiś czas nawet prowadzę sobie peleton żeby się bardziej rozgrzać.
Po zjeździe trochę płaskiego, cały czas jadę na czele, czas i kilometry mijają błyskawicznie i nagle zaczyna się już podjazd na Zdiar. Na początku niemrawe tempo zamienia się w bardzo konkretne, dyktujemy tempo z Rafałem i suma sumarum na szczycie zostaje nas grupa 9 osób – nasze założenia taktyczne wypaliły w 100%
Następnie to praktycznie cały czas jazdę w tej 9-osobowej ucieczce, raz mocniej, raz trochę słabiej, na podjazdach bardzo mocne tempo, noga kręci bardzo dobrze, nie mam większych problemów i w głowie już układa się plan taktyczny na ostatnie 20 kilometrów. Ostatni podjazd znowu z Rafałem kończymy w top3 ale tu się nic nie rwie, nie ma sensu jechać w trupa jak do mety jeszcze spory dystans.

Po długim zjeździe w Zdiarze czuję że pojawiają się lekkie skurcze, piję magnez i dużo izotoniku – przechodzi.
Potem jak już jest do mety cały czas lekko pod górę i pod wiatr jazda w ucieczce wygląda tak: ktoś robi mocny skok, następnie spawanie i tempo spada do spacerowego, ta sekwencja pojawia się co kilka minut :)
Jest to zabójcze dla mięśni ale wszyscy cały czas jadą razem.

3 kilometry do mety – łapią mnie skurcze w obu nogach akurat jak idzie atak, nie jestem w stanie się utrzymać, mam zblokowane oba uda :/ Puszczam grupkę i jadę z nogi na nogę, po jakiś dwóch minutach przechodzi, podkręcam tempo, grupa z przodu znowu zamula i w zasadzie na kilometr do mety udaje mi się do nich dojechać. Niestety w tym samym momencie dostaję kolejne skurcze, tym razem takie że prawie nie idzie jechać.
Grupka odjeżdża w momencie kiedy w głowie opracowuję już ostatnie finiszowe metry, które są wręcz skrojone dla mnie :/

Jadę z nogi na nogę na najmniejszym przełożeniu, cud że w ogóle mogę kręcić. Meta już blisko, tak na 300 metrów przed kreską widzę z tyłu drugą grupkę, jakimś cudem przekręcam jeszcze na finiszu trochę mocniej i na kreskę wpadam chwilę przed nimi...

MASAKRA, miałem super nogę, taktyka wypaliła na sto procent, wiem że walczyłbym o zwycięstwo, a tu na kilometr przed metą takie skurcze, nie wiem jak to nazwać, śmiać się czy płakać ?

W dodatku na mecie Żona z Synkiem i Rodzicami, miało być zwycięstwo, a wyszła lipa – tak jak rok temu... Ostatecznie dopiero 6 w kategorii i 9 OPEN. Niby wynik dobry ale dla mnie to porażka...

Kategoria 70-90, Góry, Zawody