Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
70.10 km 0.00 km teren
02:03 h 34.20 km/h:
Maks. pr.:62.60 km/h
Kadencja:87.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:327 m
Kalorie: 1203 kcal

Przyczajony tygrys, ukryty smok ;)

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 1

Tytuł to moja obecna forma, a przynajmniej taką mam nadzieję ;)
Dlatego, że obecnie robię bardziej lekkie treningi budując wytrzymałość na wrzesień. No ale czasem trzeba trochę dać się temu "tygryskowi" wyszumieć. No i dziś popuściłem trochę smycz :D

Fajny trening, najpierw 20 minut rozgrzewki czyli leciutko plus parę mocniejszych pociągnięć na hopkach, a potem już mocniej i równo przez 100 minut, a na koniec krótki rozjazd.
Patrzyłem tylko na moc, plan był taki żeby trzymać te 200 wat, co łatwe wcale nie jest.

Chyba jeszcze nigdy nie zrobiłem mojej krótkiej pętli w takim czasie - fajnie :)

Jak wszystko pójdzie dobrze, to forma będzie wtedy kiedy ma być, może nie taka jak na przełomie lipiec/sierpień, ale będzie OK. Widać, że nóżka się rozkręca.

Dane z części właściwiej treningu:
czas: 1:40:48
dystans: 58,83 km
średnia moc: 203 waty (udało się ;)
średnia prędkość: 35,0 km/h
śr. puls: 152

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
118.83 km 0.00 km teren
03:48 h 31.27 km/h:
Maks. pr.:48.60 km/h
Kadencja:89.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:571 m
Kalorie: 2157 kcal

I raz jeszcze wytrzymałościowo

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 10

Plan był taki, żeby pojechać na ustawkę szpikową (czyli z tempem bardziej turystycznym niż wyścigowym), pojechać z nimi do Wargowa, a dalej samotnie jechać do Obrzycka i przez Oborniki do Poznania.

Pojechałem na miejsce zbiórki, trochę ludzi się zebrało, w tym Rozmiar, Maciej, Jędrzej, nowo poznany kolega Darek i kilka innych osób.
Ruszyliśmy, ja od razu na czoło i nakręcam tempo. Jadę spokojnie, bo wiem że grupa nie zamierzała robić mocnego treningu. Stajemy na przejeździe kolejowym i słyszę, żeby jednak trochę zwolnić, więc potem już spłynąłem sobie co środka grupki i jechałem jak na regeneracji ;)

I tak dojeżdżamy do podjazdu w Sobocie. Nie będę ukrywał, chciałem sobie tu sprawdzić nogę i zapodałem mocne tempo. Porwało się wszystko, trochę mi było głupio więc na szczycie prawie stanąłem i poczekaliśmy na resztę. Jednak następny odcinek prosty, gdzie również prowadziłem znowu okazał się zbyt mocny dla niektórych (albo nie tyle za mocny, co pewnie chcieli kręcić w swoim tlenie).

No i w ten sposób została nas piątka. Poinformowałem ich, że ja jadę dłuższą pętlą na Obrzycko i jak się okazało wszyscy przystali na moją trasę (Darek już wcześniej mówił że jedzie ze mną).

W Objezierzu mieliśmy jechać prosto, ale pomyliliśmy drogi i pojechaliśmy standardowo na Oborniki i dopiero potem w kierunku Szamotuł. Po drodze mieliśmy skręcić w prawo i szosą jechać do Obrzycka. Niestety nigdy tędy nie jechałem, a miałem ustalone według mapy że skręcamy po przejechaniu określonego dystansu (te wyliczenia jednak wzięły w łeb, bo pojechaliśmy przez Oborniki).
Efekt był taki, że skręciliśmy za szybko i droga prowadziła na pola i lasy.
No nic teraz patrząc na mapę widzę, że trzeba było jeszcze kawałek pojechać prosto i dopiero skręcić, może kiedyś to jeszcze obczaję.

Jako, że wersja przez Szamotuły byłaby za długa podjąłem decyzję jazdy przez Oborniki i dalej długą pętlą do Murowanej Gośliny. Tutaj się rozdzieliliśmy i zostałem tylko z kolegą Darkiem.
Fajnie się jechało, cały czas bocznymi szosami, było wietrznie, trochę się pogadało, ogólnie bardzo spoko.

W Nienawiszczu jak zobaczyłem jeziorko to tradycyjnie miałem ochotę rzucić rower i się wykąpać ;)
Po drodze w wargę mnie coś ugryzło na tyle mocno, że zrobił mi się niezły obrzęk, oj bolało trochę ;)

W Studziencu zatrzymaliśmy się w sklepie, nie kupowałem wody, bo jeszcze sporo miałem i myślałem że mi wystarczy do końca (a trzeba było jakąś małą jednak kupić ;) Darek kupił zimną Pepsi i mnie poczęstował - dzięki Ci wielkie dobry człowieku, jak to smakowało :D

No i teraz odcinek już do Poznania, najgorszy z możliwych, cały czas mocny wiatr w twarz, zmęczenie upałem też zrobiło swoje, ale po zmianach jakoś jechaliśmy.
W Biedrusku się rozdzielamy, ja już czuję że powoli mnie odcina, więc wrzucam małą tarczę i wracam do domu już w tempie rozjazdowym.

Ogólnie bardzo fajny trening, nowo poznany kolega z którym jeździ się bardzo dobrze (trzeba się będzie częściej razem ustawiać). Jednak zapomniałem, że na takich upałach z moją tarczycą wydolność spada i pod koniec brakowało już sił. Pewnie też trochę za mało wypiłem...

Część właściwa treningu:
dst: 102,14 km
kadencja: 91
śr. moc: 169 wat
śr. pr. 32,0 km/h

Kategoria 100-120


Dane wyjazdu:
94.93 km 0.00 km teren
03:00 h 31.64 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Kadencja:86.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:446 m
Kalorie: 1572 kcal

Wytrzymałość

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 1

Fajna pętla dziś zrobiona, nogi się coraz bardziej rozkręcają.
Pierwsza część do Obornik trochę mocniej, potem tlenik.

Pogoda się znowu fajna zrobiła, słoneczko i ciepło, ale nie do przesady.

Kategoria 90-100


Dane wyjazdu:
87.77 km 0.00 km teren
02:57 h 29.75 km/h:
Maks. pr.:56.10 km/h
Kadencja:87.0
HR max:162 ( 81%)
HR avg:128 ( 64%)
Podjazdy:398 m
Kalorie: 1154 kcal

Spokojnie nowymi trasami

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 16.08.2012 | Komentarze 3

Ostatnie kilka treningów skumulowało się w nogach i dziś już rano bolały mnie uda.
No ale jest plan to trzeba się go trzymać.
Miało być trochę mocniej, ale żeby się nie zajechać trochę odpuściłem i kręciłem lekko.
Nawet podjazdy całkowicie odpuszczałem, żeby nie wchodzić na wysokie waty - co jest do mnie właściwie nie podobne ;)

Pojechałem do Obornik, a potem obczaiłem nową trasę, idealną alternatywę do ruchliwej trasy obornickiej. Bardzo fajny odcinek, najpierw kilometrowy podjazd, a potem fajna szosa między wioskami, co jakiś czas jakiś pałacyk itp. Jedyny minus to chyba 3-kilometrowa prosta bez żadnego drzewka, przy mocnych poznańskich wiatrach może być tu kłopot z płynną jazdą.

Trening wszedł w nogi, spotęgował kumulację obciążeń. Dobrze, że jutro wolne.

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
91.82 km 0.00 km teren
02:55 h 31.48 km/h:
Maks. pr.:58.10 km/h
Kadencja:86.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:373 m
Kalorie: 1408 kcal

Wytrzymałość

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 2

Dziwnie się dziś jechało, do Rogoźna cały czas pod wiatr, potem niby z wiatrem, ale jakoś nie było tego czuć.
Pogoda taka sobie, pewnie dlatego że brakowało dziś słońca.

Ogólnie wytrzymałość więc bez fajerwerków, ot tak żeby przekręcić 3 godzinki...
Ale pod koniec brakowało coś mocy.

Kategoria 90-100


Dane wyjazdu:
63.21 km 0.00 km teren
02:01 h 31.34 km/h:
Maks. pr.:55.50 km/h
Kadencja:85.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:445 m
Kalorie: 1096 kcal

Troszkę mocniej

Wtorek, 14 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 5

Dzisiaj z założenia krócej ale konkretniej, bez żadnych dokładnych formatów, ale chciałem poczuć trening w nogach, więc najpierw pokręciłem po obwodnicy Murowanej Gośliny (do czasu aż mnie prawie TIR przejechał i z niej uciekłem).
Wiało jak cholera i rzucało mną po szosie.
Na koniec pojechałem sobie na rundę Morasko-Suchy Las pokatować podjazdy.

Fajnie się dziś kręciło, sporo czasu spędziłem w wyższych strefach mocy, jestem zadowolony :)

Aaaa i dziś doszedł nowy wehikuł, czyli pierwsze cztery kółka Stasia ;)
Prawda, że ładny ?


No i kosztował tylko co dobrej klasy kółka ;)

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
154.72 km 0.00 km teren
05:02 h 30.74 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Kadencja:88.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:155 ( 77%)
Podjazdy:646 m
Kalorie: 2598 kcal

Szwajcaria Czarnkowska z Górą Goraj na solo

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 12.08.2012 | Komentarze 5

Może najpierw kilka słów odnośnie ostatnich dni.
Zdecydowanie początek sierpnia nie minął tak jakbym chciał :/
Jak już myślałem, że wyzdrowiałem i zacząłem jeździć przyszedł koszmarny katar (ledwo szło oddychać) no i kolejna przerwa.
Jednak już jest wszystko OK, więc dziś chciałem sobie dać w kość :D

Po sprawdzeniu wczoraj prognozy pogody szybka decyzja - jadę do Czarnkowa, czyli trasa około 150km. Próbowałem na forum znaleźć kogoś chętnego na wspólne kręcenie, ale dystans chyba wszystkich przeraził ;) Pozostało jechać na solo.

Wyjeżdżam już o 8:30, jest zimno (12 stopni) ale świeci słońce więc aż chce się kręcić, zakładam długą bluzę i w drogę.
Przez Suchy Las i dalej do Obornik idzie bardzo sprawnie, pomimo iż wieje w twarz, jedzie się super, ruch minimalny, fajna pogoda, nic tylko połykać kolejne kilometry.
W Obornikach małe spięcie z jednym kierowcą ale bez ofiar ;) Teraz chyba najgorszy odcinek, dość długo pod wiatr aż do samego Czarnkowa.
Tutaj też ruchu wielkiego nie ma, jedyny minus to ten ciągły wiatr.

Czarnków wita mnie jak zwykle długim zjazdem aż do Browaru, gdzie powstaje pyszne piwo Noteckie. Pojawiają się ciemne chmury, ale tylko trochę postraszyły.
Teraz skręcam w lewo i spokojnie udaję się w kierunku mojego głównego celu, czyli tytułowej Góry Goraj. Uwielbiam ten podjazd i strasznie żałuję, że jest tak daleko od Poznania :/
Na szczycie cisza i spokój, jem banana w towarzystwie miejscowego kotka, robię parę fotek i ruszam w dalszą drogę.
A to fotki:






Jeszcze trochę jazdy po terenie pięknej Szwajcarii Czarnkowskiej i już jadę przez Puszczę Notecką. Teraz jest z lekkim wiaterkiem więc jedzie się super.
W miejscowości Zielonagóra skręt w lewo i odcinek 25km aż do Obornik.
Warto dodać, że pierwsze 8km to po prostu bajka, jedzie się wybornie, szosa w lesie na super terenie.
Tutaj łapie mnie pierwszy kryzys, ale jakoś mija ;)

Bez większych przygód dojeżdżam do Obornik i stąd już powrót ruchliwą trasą obornicką, można co prawda jechać objazdami, ale zrobiłbym więcej kilometrów, a szczerze mówiąc miałem już trochę dość.
Na koniec jeszcze przejazd przez Górę Morasko (tutaj niespodzianka - masa kolarzy MTB, akurat były mistrzostwa Wielkopolski MTB) i spokojny powrót do domu.

Podsumowując wyszedł super trening, z założenia miało być tlenowo-wytrzymałościowo więc jechałem bardzo spokojnie. Miał na to też wpływ dystans i to, że jechałem po chorobie. Dałem spokojnie radę i to cieszy. Puls oczywiście jak to po chorobie i przerwie wyższy niż normalnie.

Kategoria >150


Dane wyjazdu:
56.20 km 0.00 km teren
01:51 h 30.38 km/h:
Maks. pr.:56.50 km/h
Kadencja:87.0
HR max:156 ( 78%)
HR avg:131 ( 65%)
Podjazdy:310 m
Kalorie: 797 kcal

Luzik

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 2

Dzisiaj plan był prosty, lekka i krótka jazda bez wychodzenia poza 1 i 2 strefę mocy.
I tak też było, trochę było problemów bo znowu cholernie mocno wiało, a wtedy trzymanie niskiej mocy to prawie mission impossible.

Ale ogólnie było przyjemnie ;)
Trochę mi jeszcze zostało po infekcji - w postaci zapchanego nosa, więc nie ma co świrować.

Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
91.23 km 0.00 km teren
02:59 h 30.58 km/h:
Maks. pr.:51.30 km/h
Kadencja:86.0
HR max:166 ( 83%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:545 m
Kalorie: 1439 kcal

Walka z wiatrem

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Ależ dziś wiało, wrócił typowy dla Wielkopolski mocny i chłodny zachodni wiatr. Do tego stopnia dmuchało, że jak przez chwilę jechałem w pozycji bardziej aero z rękami jak do czasówki to mnie wyniosło na środek drogi i prawie zrobiłem "Andego Schlecka"...

Trochę zmodyfikowałem moją krótszą rundę tak, że omijam trasę obornicką i powiem szczerze że super się tam jedzie (nie licząc dziś wmordewindu).

Generalnie przez 3/4 miałem wiatr w twarz lub z boku, ale nie musiałem dziś jechać szybko. Miały być 3 godzinki bez szaleństw i były :)

No i nie zauważyłem, że w niedzielę strzeliło 10 tysiaków w tym sezonie :)

Kategoria 90-100


Dane wyjazdu:
90.54 km 0.00 km teren
02:54 h 31.22 km/h:
Maks. pr.:67.70 km/h
Kadencja:89.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy:373 m
Kalorie: 1659 kcal

I'm back ;)

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 1

Po po ostatnim treningu równo tydzień temu, gdzie był to rozjazd w górach wróciłem do Poznania, w poniedziałek zaliczyłem saunę, a w środę rano obudziłem się z mocnym bólem gardła.
Co się stało nie wiem, widocznie organizm osłabiony po weekendzie napotkał jakiegoś wirusa gdzieś w komunikacji miejskiej i załatwiony. Z dnia na dzień coraz gorzej, skończyło się wizytą u lekarza i L4 w piątek - stan zapalny na gardle.

Na całe szczęście akurat miałem tydzień regeneracyjny więc w miarę dobrze się złożyło, w sumie "straciłem" 3 treningi, więc dramatu nie ma.

No ale jak tydzień nie jeździłem to dziś miało być lekko i przyjemnie z Maciejem i ekipą Szpikową, ustawka na Obornickim to byłby pomysł kretyński :)

Dość wcześnie wyjazd, spotykam się z ekipą ale tak się jakoś złożyło, że z Rozmiarem podkręcaliśmy za mocne dla reszty tempo - szybka decyzja, jedziemy swoje. Po czasie jechaliśmy trasą ustawki, która akurat nas doszła. Oczywiście jestem głupi i usiadłem w grupie na koło, na szczęście po paru kilometrach zmądrzałem i z czwórką innych kompanów jechaliśmy swoje po zmianach w zasadzie aż do Poznania.

Jestem zadowolony, bo myślałem że po tygodniowej przerwie i to spowodowanej w chorobą będzie dramat, a było całkiem fajnie, puls tylko dość wysoki ale nie ma co się dziwić.
Teraz włączamy misję "wyścigi wrześniowe", no i czekamy na Stasia :)

Kategoria 90-100