Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
82.84 km 0.00 km teren
02:29 h 33.36 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Kadencja:86.0
HR max:157 ( 78%)
HR avg:134 ( 67%)
Podjazdy:367 m
Kalorie: 1102 kcal

Równo i mocniej

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 0

W planie była powtórka z wtorku, ale że jutro szykuje się fajny i długi trening to dziś trochę odpuściłem.
Trzymałem mocne i równe tempo ale nie cały czas jak we wtorek.
Ostatecznie wyszło średnio 180 wat, co mnie zadowala ;)
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
54.96 km 0.00 km teren
01:50 h 29.98 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Kadencja:81.0
HR max:143 ( 71%)
HR avg:117 ( 58%)
Podjazdy:268 m
Kalorie: 619 kcal

Bajabongo

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 3

Tak to można sobie jeździć, lekko i krótko. Przyszedł czas na rozjeździk po ostatnich ciężkich dniach, więc pojechałem na poligon i zaliczyłem dwa nawroty. Bez żadnej napinki, trochę dziś wiatr już zaczynał przeszkadzać.
Średnia puls dziś rządzi ;)
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
87.96 km 0.00 km teren
02:51 h 30.86 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Kadencja:79.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:134 ( 67%)
Podjazdy:487 m
Kalorie: 1164 kcal

Cięęęęężko

Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszym bardzo mocnym treningu nie do końca się zregenerowałem, sen był za krótki i przerywany. W efekcie już jak rano wstałem czułem brak sił w nogach. Nie bolały tylko takie głupie uczucie "pustych nóg".
W pracy nie przeszło i jak poszedłem potem na trening była masakra :)

W dodatku na dziś miałem już konkretne i mocne ćwiczenia, pierwsze na podjazdach zrobiłem ale po mocy widziałem, że nie jest różowo. Potem były tempówki na poligonie ale w tym stanie musiałem je skrócić.
Nie było sensu się katować i dokręcanie było już spokojne.

Dziś trzeba iść wcześnie wstać i nadrobić zaległości organizmu :)

I z tego co widzę właśnie pyknęło w tym roku 10 000 km, nice :)
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
82.73 km 0.00 km teren
02:20 h 35.46 km/h:
Maks. pr.:61.10 km/h
Kadencja:87.0
HR max:177 ( 88%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy:319 m
Kalorie: 1510 kcal

Piekarnik z rekordami

Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 2

Ale dziś piekarnik, masakra - to nie są warunki dla mnie ale cóż, lepsze to niż deszcz :) W dodatku musiałem wyjechać w największy żar, jeszcze przed 16:00

Pojechałem swoją standardową rundę z założeniem trzymania około 200 wat, czyli mocno. No i tak trzymałem i trzymałem i się okazuje że dałem radę, średnia moc wyszła 205 wat, czyli 3,36 wat/kg.
Okazuje się, że chyba pobiłem też rekord średniej prędkości, ponad 35 km/h solo jeszcze chyba nie jeździłem - jest dobrze !!

Ale niech ta temperatura trochę spadnie...
Nie ma to jak mocny dobry trening :D
Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
54.82 km 0.00 km teren
01:46 h 31.03 km/h:
Maks. pr.:51.60 km/h
Kadencja:82.0
HR max:164 ( 82%)
HR avg:130 ( 65%)
Podjazdy:253 m
Kalorie: 745 kcal

Rozkręcenie nogi

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

Wróciłem już z Tatr i od razu mówię, że nie był to wyjazd rowerowy tylko urlop dla rodzinki. Dlatego jeździłem tylko tyle ile trzeba.
Pomimo dwóch startów fajnie wypocząłem (głownie psychicznie) i o to chodziło :)

W weekend też nic nie jeździłem, bo pogoda w niedzielę była tragiczna wtedy kiedy ewentualnie mogłem pokręcić.

No ale koniec laby, od dziś zaczynam misję pt. "Górskie Mistrzostwa Polski", które już za miesiąc. Po drodze treningowo Road Trophy, będzie się więc działo :)

Dziś lekka jazda, typowe rozkręcenie nogi z kilkoma mocniejszymi akcentami, od jutra już będzie konkretnie, chociaż mają być tropikalne upały :/
Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rozgrzewka i rozjazd TdP

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
38.80 km 0.00 km teren
01:03 h 36.95 km/h:
Maks. pr.:74.10 km/h
Kadencja:79.0
HR max:188 ( 94%)
HR avg:176 ( 88%)
Podjazdy:867 m
Kalorie: 826 kcal

Tour de Pologne Amatorów 2013

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 5

W sumie nie wiedziałem jak mam podejść do tego startu. Z jednej strony fajna impreza, masa kibiców na trasie i bardzo dobra obsada, z drugiej straszna komercja, dużo niedociągnięć i śmieszny dystans.

No ale ostatecznie zdecydowałem się na udział więc trzeba to opisać :)

Żeby złapać dobre miejsce na starcie ustawiam się już godzinę przed planowanym startem, pełne słońce nie pomaga – na szczęście jeden z balonów daje trochę cienia więc nie ma tragedii. Udaje się ustawić w drugim sektorze z takimi mocarzami jak Andrzej Kaiser, czy Piotr Sułek.
W końcu ruszamy, na razie start honorowy do Poronina, gdzie kolejny raz ustawienie w sektorach i start ostry.
Zjazd do Poronina OK, szybko i równo, trzymam bardzo dobrą pozycję.

W Poroninie już start ostry, więc po strzale wszyscy jadą już na maksa – na takim dystansie nie ma czegoś takiego jak oszczędzanie sił :)
Pod Ząb od początku do końca idzie piękny ogień, trzymam się elegancko w czubie, pod koniec trochę tracę dystans i jadę w drugiej grupce, ale czołówka jest bardzo blisko. I jak już widać szczyt słyszę z tylnego koła klasyczne PSSSSSS. W myślach masa przekleństw, oczywiście ryzykowałem z tą szytką z tyłu, bo ma dużą dziurę zaklejoną mleczkiem, no ale nie było wielkiego syfu na asfalcie więc myślałem że da radę.
W każdym bądź razie jakimś cudem mleczko znów zadziałało, trochę powietrza uszło, ale dało się jechać. Niestety, jako że nie wiedziałem jakie mam ciśnienie musiałem na zjazdach bardzo odpuszczać. Na odcinku Ząb-Dunajec straciłem jakieś 20 pozycji :/ Nie chciałem jednak ryzykować rozwalenia koła.

Na dole przekraczam Zakopiankę i już zaczynam podjazd pod Gliczarów, tu mam mały i chwilowy kryzys na samym początku podjazdu, po prostu noga nie chciała kręcić tak jak bym chciał. Znowu mija mnie kilka osób, ale jak zaczyna się stromizna odżywam. Jestem w swoim żywiole i nachylenie ponad 20 procent jadę bardzo dobrze. Na szczycie składamy grupkę czterech osób i zgodnie pracujemy aż do zjazdu przez Rusiński Wierch.
Tutaj powtórka z rozrywki czyli na zjeździe tracę trochę dystans, który potem muszę nadrabiać.

Ostatni podjazd przez Bukowinę jadę pięknie, dochodzę trochę osób, które próbują łapać koło ale nie są w stanie utrzymać mojego tempa. Na wypłaszczeniu wrzucam blat z przodu i brakuje bardzo mało żebym wyprzedził jeszcze grupkę 4 kolarzy przed samą metą.
Przekraczam kreskę i mieszane uczucia.

Pod Ząb było widać, że jest szansa na miejsce w czołówce ale kłopoty sprzętowe i niebezpieczne zjazdy pogrzebały wszystko. Te miejsca które straciłem mam teraz z tyłu głowy, co by było gdyby... Ale nie ma co gdybać – ostatecznie 12 miejsce w kategorii oraz 37 OPEN. Przy tej stawce jest OK.

Po wyścigu zjeżdżam sobie do bufetu, bo chce mi się pić. Proszę o wodę, ale nie dostaję bo zgubiłem żeton, jakaś paranoja – mam numer startowy ale nie - wody nie będzie !! Baaaardzo duży minus.

W przyszłym roku jak się nie wydłuży trasa raczej nie będę startował, w tej formie to nie jest wyścig dla mnie – ludzie jadą jak wariaci na tych zjazdach, ja tu za dużo tracę, a te trzy podjazdy nie starczą żeby odrabiać straty.

Aaaa i oczywiście klasycznie organizator błędnie wyliczył średnie prędkości – dystans jest policzony od Bukowiny, a pomiar czasu od Poronina.
I nie jestem przekonany o sposobie liczenia czasu, jeden zawodnik startował z mojego sektora, wyciąłem go na finiszu, a mam gorszy czas, bo z sektora zapewne startował kilka rzędów dalej – to jest trochę słabe...

No i wreszcie na mecie czekała żona z synkiem, więc wpadło kilka cennych fotek:






Po wyścigu z rodzinką poszliśmy na Termy :)




Udało się też obejrzeć, jak Atapuma porobił na finiszu Riblona, kurde jak oni mocno podjeżdżają tą Bukowinę – kosmos.
Kategoria 0 - 70, Zawody


Dane wyjazdu:
34.21 km 0.00 km teren
01:18 h 26.32 km/h:
Maks. pr.:63.60 km/h
Kadencja:73.0
HR max:177 ( 88%)
HR avg:145 ( 72%)
Podjazdy:747 m
Kalorie: 646 kcal

Wprowadzonko

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 3

Dziś klasyczne wprowadzenie przed jutrzejszym "wyścigiem". W sumie na nic się nie nastawiam, bo organizacyjnie to będzie niezła loteria i wszystko zależy od ustawienia w sektorach.

Sprawdziłem sobie ostatni zjazd i podjazd, wziąłem karbony żeby zobaczyć jak będzie się jechało na zjeździe i w sumie było OK, pomimo sporej stromizny.

Podjazd pod Bukowinę w miarę równo i nie jakoś super lekko, nie byłbym sobą gdyby dodatkowo nie wjechał na Głodówkę - ale to już bardzo spokojnie :)

Potem to już kręcenie to tu to tam, pojechałem sobie do Gliczarowa, jeszcze jakieś hopki i do domu. Nie ma co długo jeździć, trzeba być jutro w miarę na świeżości, a przecież wczoraj jeździłem sporo.
Kategoria 0 - 70, Góry


Dane wyjazdu:
81.86 km 0.00 km teren
03:08 h 26.13 km/h:
Maks. pr.:73.70 km/h
Kadencja:75.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:144 ( 72%)
Podjazdy:1881 m
Kalorie: 1525 kcal

Góry, górki, górecki

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 1

Wczoraj cały dzień padało, więc nie udało się nic pokręcić.
Przełożyłem konkretniejszy trening na dziś, aczkolwiek nie było co szaleć, bo pojutrze TdP Amatorów i noga musi być w miarę świeża.

Wyjazd chwilę po 7:00, pogoda fajna, rano jeszcze dość chłodno więc rękawki i pelerynka obowiązkowo.
Najpierw zjazd na sam dół Bukowiny do ronda i stąd już zaczynam podjazd na Łapszankę przez Jurgów i Rzepiska. Tutaj jadę inną drogą niż powinienem - w efekcie mam nachylenia jak na Gliczarowie ale co tam ;) Było spoko, chociaż jak to rano na Podhalu sporo burków na trasie - na szczęście żaden nie chciał atakować kolarzy.
Widoków z Łapszanki nie było, bo góry wciąż w chmurach, stąd zaczynam bardzo fajny zjazd i przekraczam turystyczną granicę ze Słowacją (zapomniałem zabrać ze sobą dowód osobisty więc było małe ryzyko).
Zjeżdżam aż do Osturnii, gdzie zaczyna się fantastyczny podjazd na Przełęcz Zdiarską. Widziałem już relację z tej trasy u kilku znajomych i wreszcie była okazja zaliczyć to samemu. Najmocniejszym punktem tego podjazdu są widoki - chwilami jedzie się jak w Aplach.
Góry zaczęły się już wyłaniać z chmur, więc kilka fotek na szybko cyknąłem:






Sam podjazd jadę bardzo spokojnie, nie ma sensu się katować, dziś chodziło o zaliczenie metrów w górę bez szaleństw nad progiem.

Z Przełęczy jeszcze chwilę zjazdu do szosy prowadzącej w kierunku granicy na Łysej Polanie, zatrzymałem się na sikanie i dwie fotki:




Dalej już jazda do wspomnianej granicy i podjazd na Głodówkę, po czym zjeżdżam do Bukowiny. Pierwsza mała pętla zrobiona ale jadę dalej i zjeżdżam do Poronina.
Cel jest prosty - przejechać się dość sporo trasą Tour de Pologne, więc przekraczam Zakopiankę i zaczynam podjazd pod Ząb.
Tu również nie szaleję i jadę dość spokojnie. Dość szybko jestem na górze i jadę dalej rundą TdP - trochę tu błądzę,bo nic nie jest oznakowane ale ostatecznie jadę dobrą drogą.

Zjazd przez Sierockie i Leszczyny jest niebezpieczny, wąsko i spore nachylenia robią swoje, ale najgorsze że jedzie się przez teren zabudowany i można się nieźle wysypać. Tutaj też sporo piesków - oby był pozamykane w piątek ;) Najgorsza jest końcówka do Dunajca - ciekawe jak się to będzie zjeżdżać na "karbonach"...

Tutaj znów przekraczam Zakopiankę i kieruję się już na słynny Gliczarów, też spokojnie. Na największej stromiźnie dochodzę jakiegoś kolarza, który nie dał rady i stał na poboczu. Jak mnie zobaczył wskoczył na rower i ruszył za mną, usłyszałem tylko mega sapanie na plecach, więc dokręciłem i tyle go było ;)
Dziś wjeżdżałem tam na 34-25, miałem w zapasie 27, bo tak mam w kołach treningowych ale nie było sensu używać tej koronki. Na TdP będzie trzeba jechać na 23, bo trzeba to szybko przejechać :) Ale przyznaję, że mając 2,5 h w nogach Gliczarów daje mięśniom popalić.

Dojechałem blisko kwatery ale brakowało trochę do 3h więc postanowiłem zaliczyć jeszcze Głodówkę i porobić kilka fotek:








No i wyszedł bardzo udany trening, a najlepsze że nogi mam świeżutkie - jest moc ;)
Kategoria 70-90, Góry


Dane wyjazdu:
44.55 km 0.00 km teren
01:31 h 29.37 km/h:
Maks. pr.:69.30 km/h
Kadencja:80.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:145 ( 72%)
Podjazdy:772 m
Kalorie: 795 kcal

Spokojnie i krótko

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 1

Nie zrobiłem wczoraj zaplanowanego rozjazdu, bo urlop z rodzinką rządzi się swoimi prawami - tutaj rower nie jest najważniejszy ;)
No ale dziś udało się o 17:00 wyskoczyć na 1,5 godzinki. Rano byliśmy ze Stasiem na Rusinowej Polanie - ja robiłem za tragarza, więc można powiedzieć że miałem dodatkowy trening ;)

W zasadzie jechałem sobie lekko po okolicznych trasach, z założenia dokręciłem tylko na podjeździe pod Głodówkę i do Bukowiny - no i wyszły dwa eleganckie KOMy na Stravie ;) Szczególnie jestem zadowolony z podjazdu na Głodówkę, bo wyszło 9 minut na mocy 300 wat - jest OK.

Upał niemiłosierny, taki krótki trening a zeszły mi dwa bidony !
Zatrzymałem się na Głodówce, żeby walnąć jakieś foto bo widoki dziś genialne ale od razu poczułem ten skwar i ruszyłem dalej.

Jutro ma się pogoda popsuć, a ja akurat miałem w planie Velickie Pleso - trzeba będzie w tym roku odpuścić ten wyśmienity podjazd, bo zapuszczać się na Słowację przy bardzo niepewnej pogodzie to zbyt duże ryzyko.
Kategoria 0 - 70, Góry