Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Virenque z miasteczka Zielona Góra. Mam przejechane 87014.77 kilometrów w tym 1170.98 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trzymaj Koło Fajny Weekend :) Warto odwiedzić:
Blog Garenge
Jimmy
Virtualtrener Mój idol: Richard Virenque

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Virenque.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
111.60 km 0.00 km teren
04:05 h 27.33 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h
Kadencja:
HR max:171 ( 85%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy:707 m
Kalorie: 1786 kcal
Rower:BH

Wietrzna masakra

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 17.03.2013 | Komentarze 5

Dziś pojechałem na ustawkę, aczkolwiek plan był taki że kręcę długą wytrzymałość, najwyżej samotnie jak nikt nie będzie chętny.
Już jak jechałem na stację wiedziałem, że dziś będzie hardcore - wiatr szalał na dobre, bałem się co będzie na odkrytych polach.

Na ustawce jak się okazało zjawiły się 3 osoby, w tym Maks Bieniasz który stwierdził że w takim razie jedzie do Swarzędza zobaczyć przełaj. Pozostało mi samotne długie kręcenie. Jednak jeszcze w Poznaniu dołączyć do mnie Jacek - we dwóch zawsze raźniej :)

Do Obornik jechało się wyśmienicie - wiaterek w plecy dawał czadu. Mimo wszystko trzymałem małą tarczę, więc prędkość nie była zabójcza, ale za to kadencja na rozkręcenie nóżki idealna :)
Jechałem cały czas na zmianie aż do miejscowości Ryczywół, po drodze raz było z wiatrem w plecy, raz z bocznym. Po nawrocie zaczęła się rzeźnia, tak wiało że chwilami jechaliśmy 20 km/h, tutaj już się zmienialiśmy.
W zasadzie wiało nam już w twarz do samego Poznania.

Jeden z "najciekawszych" momentów to podjazd do Studzieńca za Rogoźnem, długa prosta pomiędzy polami idealnie pod wiatr - myślałem że zaraz stanę i rzucę rower do rowu :) Chwilę po podjeździe spotkaliśmy Maksa i dalej już w trójkę.

Cały czas mordęga pod wiatr, chwilę przed obwodnicą Murowanej Gośliny odpadł Jacek, teraz kilka kilometrów z wiatrem ale na końcu obwodnicy kolejny podjazd z idealnym "wmordewindem".

No nic - był to jak najbardziej trening charakteru, ciężko jak diabli, do połowy wytrzymałość tlenowa - potem już bardziej siłowa ;)

Ogólnie ten tydzień z uwagi na pogodę miał być beznadziejny, a skończyło się na 15 godzinach w siodełku (w tym tylko dwie na trenażerze) - więc jest super. Z resztą czuję, że wytrzymałościowo jest już całkiem dobrze.

Ale jak patrzę na ICM to brak mi słów...

Kategoria 100-120


Dane wyjazdu:
100.94 km 0.00 km teren
03:40 h 27.53 km/h:
Maks. pr.:57.60 km/h
Kadencja:
HR max:170 ( 85%)
HR avg:149 ( 74%)
Podjazdy:427 m
Kalorie: 1636 kcal
Rower:BH

Wytrzymałość

Sobota, 16 marca 2013 · dodano: 16.03.2013 | Komentarze 2

Wyszło dziś piękne słońce, więc obowiązkowo długa wytrzymałość.
Cały czas zimno, więc nie ma co świrować z nie wiadomo jak długimi dystansami, no ale setka dziś zaliczona :)

Od rana jeszcze trzymał mróz, więc było sucho, ale z czasem robiło się cieplej, a słońce roztapiało śnieg. W sumie dobrze, że jest tak jak jest, jak by od razu zrobiło się ciepło to wszystkie szosy by pływały, a tak tylko miejscami jest mokro i można śmigać :)

A na szosach położonych w lesie jest wręcz genialnie: suchutko, dookoła pełno śniegu i słońce przebijające się przez gałęzie.

W sumie wyszedł fajny trening, humor od razu lepszy jak się setkę zaliczy.

Mimo wszystko chciałbym już jednak pośmigać na Giancie z pomiarem mocy, bo ciężkiej i topornej zimówki mam już dosyć - plus jest jeden, mniejsza prędkość to mniejsze wychłodzenie :)

Kategoria 100-120


Dane wyjazdu:
85.28 km 0.00 km teren
03:08 h 27.22 km/h:
Maks. pr.:53.30 km/h
Kadencja:
HR max:170 ( 85%)
HR avg:150 ( 75%)
Podjazdy:350 m
Kalorie: 1527 kcal
Rower:BH

Twardym trzeba być vol II

Czwartek, 14 marca 2013 · dodano: 14.03.2013 | Komentarze 5

Zawsze się zastanawiałem dlaczego w kalendarzu zima trwa do 21 marca... teraz już wiem - dziś jak rano wyszedłem do pracy o 6:00 na termometrze było -13 stopni - no comment !

No ale dzień był słoneczny i temperatura wzrosła nieznacznie poniżej zera, to oznaczało powtórkę z wczoraj :)
Urwałem się z pracy o 14:00 i o 15 już byłem na rowerze.

Ze słońca wyniknął jeden minus - mokre szosy, bo częściowo śnieg zaczął się topić, po przejechaniu przez Suchy Las mój rower wyglądał, jakbym go w błocie wykąpał :) A to był dopiero początek treningu.

Nie wiem co mi odbiło, że zachciało mi się jechać pobocznymi drogami, sporo było po drodze śniegu i lodu, na szosówce łatwo nie było, no ale w takich warunkach nigdy nie jest łatwo ;) Prędkość na tych odcinkach była minimalna :P



Po godzinie zacząłem czuć palce, ale jakoś dałem radę.
Patent na dziś - na zamarznięty dziubek bidonu - bierzesz ustnik w usta, powietrze łapiesz nosem i chuchasz - kilka razy i już można pić zawartość bidonu :)

No nic, trening dał mi nieźle w kość, jednak tyle czasu na szosie w tych warunkach lekkie nie jest.
Najlepsze, że cały ten mokry syf na rowerze z upływem czasu po prostu zamarzł i jechałem rowerem pokrytym częściowo warstwą lodu :D

Psychicznie taki trening daje kopa. Zmarzłem dość konkretnie ale poziom zadowolenia 100%. Przerażał mnie ten tydzień, a z 3 zaplanowanych treningów na szosie udało się zrobić dwa - jest dobrze !

Aaa i zapraszam do przeczytania kilku słów o treningu Wigginsa do wygranego Tour de France...
http://www.trzymajkolo.blogspot.com/2013/03/trening-mistrzow.html

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
62.45 km 0.00 km teren
02:15 h 27.76 km/h:
Maks. pr.:42.60 km/h
Kadencja:
HR max:171 ( 85%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:309 m
Kalorie: 1122 kcal
Rower:BH

Twardym trzeba być...

Środa, 13 marca 2013 · dodano: 13.03.2013 | Komentarze 5

Wczoraj po trenażerze miałem dosyć (psychicznie - w końcu mamy marzec) i dziś pomimo iż warunki dalekie były od dobrych, postanowiłem jednak wyjechać na szosę. Pomysł trochę szalony patrząc na pogodę, ale mimo wszystko asfalt czarny więc o 16:00 po pracy ruszyłem na trening.

Zimno jak cholera plus paskudny wiatr dawały nieźle w kość.
Wziąłem zimówkę BH i spuściłem sporo ciśnienia w kołach, a wszystko po to aby mieć jak najwolniejszą prędkość przelotową = mniejsze wychłodzenie.

Ogólnie było całkiem spoko (nie licząc mrozu), na obwodnicy Murowanej Gośliny chciał mnie tylko zabić jakiś debil w BMW (wyprzedzanie na trzeciego z prędkością >100 km/h) - no ale jednak przeżyłem ;)

Jedno trzeba przyznać - taki trening wzmacnia psychę i daje niezłego kopa :) Jestem z siebie dumny.

I taki patent dziś wymyśliłem na marznące dłonie - jak już czujecie że ostro marzną i zaczynają boleć warto jedną rękę otwartą dłonią przyłożyć do pośladka - nie wychładza jej wtedy wiatr i dodatkowo ogrzewamy ciepłem ciała. I powiem Wam, że to działa, chociaż pewnie dziwnie to wygląda :D

No ale mi dziś pomogło, a jak wracałem do domu Garmin pokazał mi aż -6,5 stopnia C, co na szosie z mocnym wiatrem jest masakrą ;)



Kategoria 0 - 70


Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:00 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Kadencja:94.0
HR max:164 ( 82%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 970 kcal

Trenażer... bleeeee

Wtorek, 12 marca 2013 · dodano: 12.03.2013 | Komentarze 3

Żeby w marcu katować trenażer... to już jest zło samo w sobie :/
No ale nie było wyjścia, bo za oknem jedna wielka tragedia.
Najpierw z wysoką kadencją, potem trochę siłowo.
Pomógł mi dziś świeżo wykupiony abonament w Eurosport Player, najpierw Kwiatek, potem biathlon i na koniec skoki :)

Dziś na świeżo zmienionym siodełku (jest co prawda identyczne - Fizik Arione, ale nowe zawsze musi się trochę "uklepać" i pozycja też pewnie nie identyczna. Wymieniłem też zużyte na maksa bloki - zaszalałem i kupiłem czarne bez luzu. Mam nadzieję, że z kolanami nie będzie problemów - już teraz mogę powiedzieć że to był dobry krok - czuję że cała moc idzie w pedały :)

Kategoria Trenażer


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Kadencja:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Basen + sauna

Niedziela, 10 marca 2013 · dodano: 10.03.2013 | Komentarze 4

Miało być dziś 4h wytrzymałości na szosie...
Jak się obudziłem i spojrzałem za okno - ARMAGEDDON, jakiś koszmar, pełno śniegu, cały czas pada, wiatr wieje jak szalony. Oczywiście o szosie nie było co myśleć, drogi białe i śliskie - jeszcze mi życie miłe ;)

Pozostał trenażer, no ale robienie na nim wytrzymałości to tragedia więc postanowiłem odpuścić dziś zupełnie jazdę i pojechałem sobie na basen.

Najpierw 30 długości tempem nie za lekkim, nie za mocnym, potem 3x 8 minut w saunie suchej. Dawno nie odwiedzałem basenu, po przy Stasiu nie ma na to czasu, dziś sobie przypomniałem jak bardzo dobrze robi taki relaks :D

Ale w tygodniu i tak zapowiada się tylko trenażer... Oby chociaż przyszły weekend był w porządku - no ile jeszcze będzie trwała ta zima...
Kategoria Basen


Dane wyjazdu:
101.58 km 0.00 km teren
03:41 h 27.58 km/h:
Maks. pr.:40.10 km/h
Kadencja:
HR max:169 ( 84%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:541 m
Kalorie: 1649 kcal

Ciężka seta

Sobota, 9 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 4

Z resztą ciężka to mało powiedziane.
Jak się obudziłem i spojrzałem za okno myślałem, że będzie dziś trenażer, bo wszędzie śnieg, ale nie ma lekko i postanowiłem wyjechać na zimówce.

Wiatr był dziś masakryczny, silny, zimny, jednostajny - samotna z nim walka była beznadziejna, no ale taki sport.
Pojechałem rundę z czwartku powiększoną o Kiekrz no i wyszła seta. Nie chce mi się opisywać szczegółów, przez większość trasy było pod wiatr albo z wiatrem bocznym.
No i ogólnie zimno.

Dałem radę mimo wszystko zrobić setkę i jestem z siebie dumny.
W nocy ma spaść masa śniegu więc jutro chyba sobie jakikolwiek trening podaruję - na trenażer nie mogę patrzeć.

I jeszcze kilka słów o ostatniej tragedii (jako, że góry to była moja wielka pasja)...
Dwóch alpinistów zginęło na Broad Peak, zginęli robiąc to co kochali najbardziej, po zrobieniu czegoś, czego nikt wcześniej nie dokonał. W tym sensie można im zazdrościć.
Młodszy mieszkał w Poznaniu, studiował na moim kierunku rok po mnie - kto wie, może się mijaliśmy na korytarzach uczelni, żył z wielką pasją i tak też odszedł...
Polecam jego bloga:
http://magisterkowalski.blogspot.com/

Świeć Panie nad ich duszami...

Kategoria 100-120


Dane wyjazdu:
88.33 km 0.00 km teren
03:00 h 29.44 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Kadencja:87.0
HR max:170 ( 85%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:518 m
Kalorie: 1354 kcal

Wietrzna wytrzymałość

Czwartek, 7 marca 2013 · dodano: 07.03.2013 | Komentarze 4

No to dziś udowodniłem sobie, że mogę zrobić trening 3-godzinny i zdążyć na 11:00 do pracy, chociaż okupiłem to pobudką o 5:45 ;)
Nie ma lekko - trzeba trenować :)

Pojechałem dziś nowymi asfaltami i w odwrotnym kierunku niż zwykle, fajna runda wyszła. Wiało dziś jak jasna cholera, chwilami myślałem, że zwariuję. W okolicach Pacholewa aż mi rowerem rzucało. W dodatku wiatr bardzo zimny.

No nic, piękne trzy dni wytrzymałościowe miałem i jestem mega zadowolony - nóżka się rozkręca, powinno być dobrze.

A teraz znowu jedna wielka pogodowa dupa ma być... Chciałoby się posiedzieć w Calpe, czy innych Hiszpaniach...

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
78.59 km 0.00 km teren
02:38 h 29.84 km/h:
Maks. pr.:55.70 km/h
Kadencja:90.0
HR max:169 ( 84%)
HR avg:147 ( 73%)
Podjazdy:352 m
Kalorie: 1273 kcal

Wytrzymałość

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 1

Dziś wyjazd na trening już o 6:55 :) Całkiem fajne te poranne treningi - na wsiach zerowy ruch aut i wszyscy śpią :P

Dziś małą runda przedłużona o Pacholewo, po około 20 minutach noga zaczęła ładnie kręcić - chyba zaczynam się rozkręcać co bardzo cieszy. Żeby jednak nie świrować specjalnie zostawiłem sobie cały czas małą tarczę.
Od Obornik do Murowanej Gośliny było ciężko, bo pod konkretny wiatr, ale nawet to nie było w stanie popsuć mi dobrego nastroju.

A przed nami kolejne załamanie pogody - najbliższy czas zapowiada się tragicznie, a ja nie mam ochoty wracać na trenażer :/

Kategoria 70-90


Dane wyjazdu:
67.26 km 0.00 km teren
02:20 h 28.83 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Kadencja:92.0
HR max:162 ( 81%)
HR avg:140 ( 70%)
Podjazdy:371 m
Kalorie: 1059 kcal

Trening z rana jak śmietana ;)

Wtorek, 5 marca 2013 · dodano: 05.03.2013 | Komentarze 1

Pobudka o 6:00, śniadanko i o 7:00 już na rowerze.
Pogoda piękna, ale jak by nie patrzeć jak wyjeżdżałem było zaledwie -2 stopnie, więc ciuchy jak najbardziej zimowe.

Żeby jeździć już na mocy wypiąłem (mam nadzieję na stałe) Gianta z trenażera i pojechałem na trening na mojej flagowej maszynie :) Zapomniałem już jak się na nim jeździ, to przyspieszenie - coś pięknego :)

Pokręciłem sobie po obwodnicy i Murowanej Goślinie, dwie duże rundy. Po godzinie zaczął się mocny wiatr z południa, więc powrót do najprzyjemniejszych nie należał.

Kategoria 0 - 70